Charków. Siedmiu cywilów zginęło podczas ostrzału miasta

Świat
Charków. Siedmiu cywilów zginęło podczas ostrzału miasta
EPA/SERGEY KOZLOV
Według doradcy prezydenta Ukrainy Mychajła Podolaka Rosja intensywnie stara się wpoić mieszkańcom południa kraju przekonanie, że Ukraina ich porzuciła, a "ruski mir" nastał na długo

Do siedmiu wzrosła liczba zabitych a do 17 rannych w czwartkowym rosyjskim ostrzale Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy - poinformował szef władz obwodowych Ołeg Synehubow. "Wojska rosyjskie usiłowały przedrzeć się z obwodu chersońskiego w kierunku Mikołajowa" – poinformowało w czwartek ukraińskie dowództwo operacyjne Południe w nagraniu zamieszczonym na Facebooku.

Wśród rannych jest 9-letnie dziecko. Wcześniej informowano o czterech zabitych i siedmiu rannych.

 

"Okupanci ponownie ostrzeliwują regionalne centrum" - napisał Synehubow na Telegramie i wezwał mieszkańców miasta, aby udali się do schronów.

 

Od początku dnia w Charkowie i obwodzie charkowskim ogłoszono 7 alarmów lotniczych. Przed godziną 15:00 czasu lokalnego administracja wojskowa poinformowała ludność, że zagrożenie ostrzałem artyleryjskim w mieście i regionie trwa. 

Próba przedostania się do Mikołajowa 

"Szukając choćby najmniejszej możliwości przemieszczenia się w kierunku Mikołajowa, przeciwnik siłami wzmocnionego plutonu przy wsparciu dwóch czołgów i trzech transporterów opancerzonych próbował obejść nasze pozycje. Odpowiadając ogniem przy wsparciu czterech śmigłowców Mi-8 zabito siedmiu raszystów i zniszczono bojowy wóz piechoty BMP-2. Otrzymawszy mocną odpowiedź wróg wrócił na swoje pozycje obronne" – podkreślono.

 

 

Dowództwo wskazuje, że ciągłymi ostrzałami artyleryjsko-moździerzowymi Rosjanie niszczą miasta i zabijają cywilów w obwodzie mikołajowskim. W hromadzie (gminie) kucurubskiej ranna została jedna osoba, a w miejscowości Perwomajske zginęła jedna osoba. Jedna osoba zginęła też, a jedna została ranna w hromadzie bereznehuwackiej.

 

Według doradcy prezydenta Ukrainy Mychajła Podolaka Rosja intensywnie stara się wpoić mieszkańcom południa kraju przekonanie, że Ukraina ich porzuciła, a "ruski mir" nastał na długo.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy: bardzo potrzebujemy zachodniej broni

 

Jest to – jak zaznaczył na Telegramie Podolak – kompletny nonsens. "Cała nasza machina polityczno-dyplomatyczna zabiega obecnie o to, by kraj otrzymał wystarczającą ilość broni do wyzwolenia obywateli na okupowanych terytoriach” – zapewnił.

 

Jego zdaniem czas działa na korzyść Ukrainy, bo w miarę jak Rosjanie, którzy rzucili do walki "wszystko co mają", tracą potencjał bojowy, Ukraina ma coraz więcej sił. Dzięki temu południe kraju zostanie wyzwolone i "ukraińska flaga znów załopocze nad obwodem chersońskim. Co prawda nie jutro, ale szybciej, niż komuś się wydaje" – oznajmił Podolak.

laf / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie