Wojna w Ukrainie. Żona dowódcy pułku Azow o rosyjskiej niewoli: "warunki satysfakcjonujące"
Żona dowódcy pułku Azow, który 86 dni bronił Mariupola i zakładów metalurgicznych Azowstal w tym mieście, rozmawiała telefonicznie z mężem. Denys Prokopenko przebywa w rosyjskiej niewoli. - Powiedział, że nic mu nie jest - twierdzi Kateryna Prokopenko, jednak nie ma pewności, czy komendant mógł swobodnie rozmawiać. Zapewnił, że nie stosowano przemocy wobec ukraińskich jeńców.
Żona dowódcy pułku Azow Denysa Prokopenki nawiązała kontakt z mężem, który przebywa w rosyjskiej niewoli po tym, jak ukraińscy obrońcy zakładów Azowstal w Mariupolu zostali z kombinatu ewakuowani. Tuż przed ewakuacją pułk Azow podał na Twitterze, że zgadza się tym samym na realizację wytycznych ukraińskiego dowództwa, które wydało "rozkaz zaprzestania walk w celu ratowania życia i zdrowia żołnierzy".
Żona dowódcy: powiedział, że nic mu nie jest
- Powiedział, że nic mu nie jest i pytał, jak ja się czuję - powiedziała "Guardianowi" Kateryna Prokopenko. - Z innych źródeł dowiedziałam się, że warunki są mniej lub bardziej zadowalające - mówiła w rozmowie z brytyjskim dziennikiem.
Denys Prokopenko miał powiedzieć żonie, że w niewoli wobec żołnierzy nie stosowano przemocy.
Nie jest jednak jasne, czy lider obrońców Azowstalu mógł podczas tego połączenia swobodnie rozmawiać.
ZOBACZ: Ukraina. Rzeczniczka praw człowieka: przeciw obrońcom Azowstalu użyto bomb fosforowych
Kateryna Prokopenko powiedziała z kolei agencji Associated Press, że rozmowa z mężem została szybko przerwana. Jak dodała, połączenie umożliwiło porozumienie między Ukrainą a Rosją wynegocjowane przez Czerwony Krzyż.
Prokopenko i Julia Fedosiuk, która jest żoną innego żołnierza pułku Azow powiedziały, że w ciągu ostatnich dni żony żołnierzy z kombinatu metalurgicznego w Mariupolu otrzymały od mężów co najmniej kilka takich telefonów.
Kobiety wyraziły nadzieję, że jeńcy są dobrze traktowani i wkrótce będą mogli wrócić do domu.
Agencja Interfax: przygotowania do procesu jeńców
Denis Pushilin, przywódca wspieranych przez Moskwę separatystów w obwodzie donieckim, powiedział rosyjskiej agencji Interfax, że trwają przygotowania do postawienia schwytanych żołnierzy ukraińskich, w tym obrońców Mariupola, przed sądem - informuje tymczasem Associated Press, powołując się na rosyjską agencję.
Władze w Kijowie potwierdziły ewakuację ponad 260 obrońców Azowstalu, w tym 53 ciężko rannych. Wojskowych przewieziono na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę Donieckiej Republiki Ludowej. Jak zapowiedziała wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar, wszyscy mają oni zostać wymienieni na rosyjskich jeńców wojennych.
211 ewakuowanych przewieziono do byłej kolonii karnej w Ołeniwce na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę Donieckiej Republiki Ludowej. Niewielka grupa ciężko rannych ma pozostawać w okupowanym Nowoazowsku. Z kolei żony żołnierzy mówiły dziennikarzom, że żaden jeniec nie został wywieziony do Rosji.
ZOBACZ: Ukraina. Zełenski: obrońcy Azowstalu będą "zabrani do domu"
- Mariupol bronił się przez 86 dni - powiedział Prokopenko w ostatnim nagraniu z Azowstalu zamieszczonym przed ewakuacją w Telegramie.
Kombinat metalurgiczny Azowstal był ostatnim punktem ukraińskiego oporu w Mariupolu. Zakłady były bronione przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej.
W ostatnich tygodniach przed poddaniem zakłady były pod niemal nieustannym rosyjskim ostrzałem.
Pod koniec kwietnia i na początku maja udało się także uratować kilkuset cywilów, którzy przez około dwa miesiące ukrywali się w rozległych podziemnych korytarzach i schronach na terenie zakładów Azowstal. Zorganizowanie konwojów humanitarnych było możliwe dzięki współpracy strony ukraińskiej z ONZ.