Ukraina. "Z kredkami na wojnę". Policjant opowiada, w co wyposażeni są rosyjscy żołnierze

Świat
Ukraina. "Z kredkami na wojnę". Policjant opowiada, w co wyposażeni są rosyjscy żołnierze
PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY
Na zdjęciu rosyjski żołnierz w Mariupolu

- Szli zdobywać Kijów ze starą teczką, w której były kredki, klej i cyrkiel. Ostatni raz widziałem taką teczkę wiele lat temu, gdy byłem studentem. I to w muzeum - powiedział portalowi Ukrainska Prawda komendant policji w obwodzie kijowskim Andrij Niebytow.

Portal opublikował w piątek reportaż, w którym generał Niebytow demonstruje, co rosyjscy żołnierze zabrali ze sobą na wojnę.

 

ZOBACZ: Unijny fundusz na rzecz odbudowy Ukrainy. Niemcy mówią "nie"

 

Komendant pokazuje teczkę. - Legendarna rzecz! Widziałem taką, kiedy studiowałem w Donieckim Instytucie Spraw Wewnętrznych. I to w muzeum. Można byłoby pomyśleć, że rosyjski żołnierz wziął ją przypadkowo. Ale nie. O proszę, kompas. Wyciągasz, zaczynasz szukać strony świata. (...) Jest też spis zawartości. Żołnierz potrzebuje też kredek ołówkowych. Albo kleju. Bez tego atak na Ukrainę jest niemożliwy! Są flamastry, nożyczki, cyrkiel… A nawet krzywomierz – dawne urządzenie do mierzenia odległości linii krzywych na mapie. To epoka kamienia łupanego! - powiedział Niebytow.

"Rosjanie korzystają z telefonów z 1957 r."

- Mamy też naszywkę mundurową 114. Pułku Strzelców Zmotoryzowanych. Pułk ten stacjonuje w Ussuryjsku (Kraj Nadmorski na Dalekim Wschodzie – red.), 9600 kilometrów od Kijowa, bardzo daleko od Europy i być może tym należy tłumaczyć to, że mają takie przedpotopowe rzeczy? Są wynalazki, z których korzystamy, a oni nie. Ludzie wymyślili smartfony, iPhone'y, ale Rosjanie biorą ze sobą na wojnę telefon TA-57 model z roku 1957! Znaleźliśmy go w Czarnobylu. Z początku pomyślałem, że weszli do naszego muzeum. A kiedy go otworzyłem to w środku była współczesna bateria" - dodał generał.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Fotograf o okrucieństwie Rosjan: zapomnieliśmy, czym była druga wojna światowa

 

- Dlaczego mają tak dużo "starodawnych" gadżetów? Możliwe, że jakiś Dmitrij Rogozin (wicepremier Rosji odpowiadający za przemysł obronny i kosmiczny - red.) przyszedł do Putina z taką wielką krótkofalówką i powiedział, że to najnowsze urządzenie. (...) Dali im do czytania gazetę "Krasnaja Zwiezda" (dziennik sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej – red.). Znajdujemy te gazety w okopach. Wszystko jak za czasów ZSRR – otwierasz, czytasz, wiesz za co umierasz – o, tu cytat z Putina: "Będziemy walczyć o prawo do pozostawania Rosją". A czy ktoś im zabrania? - zapytał retorycznie Niebytow.

 

- Tu mamy wielką kadź do zbierania wody. Przewrócili ją, obsypali ziemią. Do środka włożyli dywany, zrobili sobie domową atmosferę. Wygląda trochę jak jurta - dodał ironicznie ukraiński generał. 

Media: żołnierze jadący na wojnę z Ukrainą muszą sami kupować sobie sprzęt

Radio Swoboda, powołując się na portal Moscow Times, oświadczył, z kolei, że rosyjscy żołnierze jadący na wojnę z Ukrainą muszą sami kupować sobie sprzęt.

 

Dziennikarze przeprowadzili kilka anonimowych rozmów, z których wynika, że żołnierze kontraktowi rosyjskiej Gwardii Narodowej (Rosgwardii) sami kupują sobie wyposażenie. Podpisali kontrakty na okres od maja do września i już niedługo zostaną wysłani na Ukrainę. Obiecano im płacić miesięcznie 200 tys. rubli (około 14,1 tys. zł. - red).

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosyjski żołnierz przed sądem: Nie chciałem zabić

 

- Kamizelka kuloodporna, hełm, buty, kamizelka taktyczna, kurtka, spodnie, podkoszulki – wychodzi mniej więcej 200 tys. rubli (około 14 tys. Zł – red.)" - powiedział jeden z żołnierzy.

 

Inny rosyjski żołnierz zawodowy powiedział, że w armii brakuje nie tylko nowoczesnych kamizelek i hełmów, lecz nie ma też ciepłych ubrań i racji żywnościowych. Cały sprzęt jest „w radzieckiej naftalinie, najprostsza broń się zacina”.

 

Podobnie jest z apteczkami – w tych, które wydają, jest tylko bandaż, jodyna i opaska uciskowa. - Ja swoją skompletowałem za 20 tys. rubli (około 1400 zł – red.), a i tak jest tam tylko niezbędne minimum: antybiotyki, odtrutka, zestaw opasek elastycznych, strzykawki, środki tamujące krwawienie. Jeżeli nie skompletujesz apteczki, nikt cię nie uratuje. Na polu walki jodyną krwi nie zatamujesz – powiedział inny żołnierz, który był już na wojnie z Ukrainą.

nb / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie