Wojna Rosja-Ukraina. Eksperci: Ukraina zostanie całkowicie zderusyfikowana

Kultura
Wojna Rosja-Ukraina. Eksperci: Ukraina zostanie całkowicie zderusyfikowana
PAP/EPA/SERGEY KOZLOV
Specjaliści z Polski i Ukrainy opowiedzieli o ukraińskim języku, tożsamości i kulturze w czasie rosyjskiej inwazji

- Ironia zawsze była silną cechą ukraińskiej kultury i używamy jej dzisiaj, aby wyrazić pragnienie wolności i inspirować ludzi do walki. Ukraińcy używają słowa "raszyści", aby podkreślić szczególnie odrażające okrucieństwa popełniane przez Rosjan i sposób myślenia, który motywuje rosyjskie zachowania - mówi Bohdana Neborak, ukraińska dziennikarka i działaczka kultury.

Specjaliści z Polski i Ukrainy opowiedzieli o ukraińskim języku, tożsamości i kulturze w czasie rosyjskiej inwazji.

 

Jak powiedziła Neborak, termin "raszyści" wywraca koncepcję prorosyjskiej propagandy do góry nogami. Słowo to bawi się fonetycznie z dźwiękami, posługując się anglojęzyczną wymową słów "Rosja" i "faszysta".

 

ZOBACZ: Jak żyje się w kontenerowym miasteczku dla uchodźców? Mieszkańcy opowiadają

 

Aby opisać ten powszechnie używany przez Ukraińców termin, dziennikarka odwołuje się do analogii z serii powieści o Harrym Potterze. -Można sobie przypomnieć "Harry’ego Pottera" i fragment, gdy Harry ma za zadanie pokonać Bogina. Bogin jest istotą, która przemienia się w coś, czego dana osoba najbardziej się boi. Ale zaklęcie może spowodować, że stworzenie przybierze zabawną i żałosną formę (…), odbierając w ten sposób zdolność Bogina do siania strachu - wyjaśnia Neborak.

Rosyjskie nazwy w ukraińskich miastach to system znakowania

Jednak wojna na Ukrainie wyzwoliła o wiele więcej niż same próby językowego poradzenia sobie z opisem agresora. W ostatnich tygodniach niemal masowo zmieniane są nazwy ulic odwołujące się do rosyjskiej kultury, a z przestrzeni publicznej usuwane są pomniki świadczące o rosyjskiej dominacji.

 

- Rosyjskie nazwy w ukraińskich miastach to system znakowania, poprzez który okupanci wyznaczali swoją wyższość i prawo do nadawania imion w tym kraju, tym ulicom (…). Wojna wpływa na proces związany z samoidentyfikacją, ludzie nie chcą żyć wśród obcych toponimów nazwanych na cześć obcych, a czasem wrogich osób. Obywatele zadają sobie pytanie: czy ci ludzie, jak Tołstoj albo Puszkin, mają wystarczające znaczenie dla swoich miast? I w czasie wojny ludzie cytują Wasyla Stusa i Łesię Ukrainkę, nie Aleksandra Puszkina czy Annę Achmatową. Te odczucia, niestety, zostały sprowokowane przez wojnę, ale skutkują samostanowieniem współczesnych Ukraińców – komentuje Neborak.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Ławrow: Rosja nie chce wojny w Europie

 

Jak mówi doktor Jakub Kościółek, ukrainoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego i prezes stowarzyszenia zajmującego się m.in. pomocą uchodźcom z Ukrainy INTERKULTURALNI PL, zmiany, jakie obecnie obserwujemy miały swój początek po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości od ZSRR w 1991 roku. Kwestia językowa stała się wówczas bardzo istotna.

 

Innym ważnym momentem dla współczesnego języka ukraińskiego, wymienionym przez Kościółka, był rok 2019, w którym ukraiński rząd przyjął ustawę "O zapewnieniu funkcjonowania języka ukraińskiego jako państwowego". Wprowadzała ona szereg zmian, wpływających na rynek medialny i sprawiających, że ukraiński język, literatura i film zostały dofinansowane przez państwo.

 

- Język ukraiński staje się językiem, którym mówią już kolejne ukraińskie pokolenia, więc rola języka rosyjskiego będzie stopniowo malała - mówi Kościółek.

"Uchodźcom język rosyjski kojarzy się z czymś złym"

Wedle Neborak, punktem zwrotnym w kwestii języka była Rewolucja Godności, znana w Polsce także jako Euromajdan, w latach 2013-2014, "ponieważ obywatele ukraińskojęzyczni demonstrowali na rzecz wartości praw człowieka wspólnie z obywatelami rosyjskojęzycznymi. Następnie ci obywatele wyjechali na wojnę, by bronić suwerenności Ukrainy w 2014 roku, niezależnie od swojego języka. Teraz, w 2022 roku język nie był (i nie jest) żadną sporną kwestią dla ludzi, którzy bronią Ukrainy".

 

Jak dodaje Kościółek, w kontekście uchodźczym kwestia używania przez Ukraińców języka rosyjskiego jest delikatna ze względu na to, że z Ukrainy, głównie ze wschodu kraju, pochodzą także osoby, które nie posługują się innym językiem niż rosyjski. Z takimi uchodźcami można się porozumiewać jedynie po rosyjsku i nie jest możliwe w tym momencie całkowite uniknięcie użycia tego języka. Jednocześnie, posługiwanie się językiem rosyjskim w stosunku do Ukraińców, którzy uciekli przed wojną do Polski, wywołuje niekiedy złe emocje.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Turcja zaproponowała ewakuację obrońców z Azowstalu. Rosja się nie zgodziła

 

- Wielu uchodźcom, szczególnie tym, którzy byli bezpośrednio narażeni na działania wojenne, ten język (rosyjski - red.) kojarzy się z atakującym, z najeźdźcą, z czymś złym i, oczywiście, wiele organizacji ukraińskich dąży do tego, żeby język rosyjski, który dawniej był czymś naturalnym w komunikacji z Ukraińcami, nie był używany – komentuje Kościółek.

 

Specjalista przekazał ponadto, że wedle sondażu przeprowadzonego w 2019 roku ponad 40 proc. obywateli Ukrainy używało języka ukraińskiego jako języka codziennej komunikacji. W tym samym badaniu 66 proc. Ukraińców opowiedziało się za tym, aby jedynym oficjalnym językiem państwowym był ukraiński.

 

- Stosunek do ukraińskiego zaczął się zmieniać. (…) Ten język przestał być językiem, którego powinno się wstydzić, bo jest czymś gorszym, tylko zaczął stawać się językiem nowych elit kultury. Polityka historyczna i kulturowa były bardzo dofinansowane po Rewolucji Godności. Za rządów Petra Poroszenki, jak i Wołodymyra Zełenskiego, zaczęto mocno naciskać na to, żeby język ten był swego rodzaju spoiwem państwowości ukraińskiej - tłumaczy Kościółek.

Procesy w Ukrainie otworzą okna dla dekolonizacji innych ofiar imperialnej Rosji

Zapytany o przyszłość ukraińskiego języka, kultury i tożsamości, specjalista mówi: - My już widzimy, że Ukraińcy mają bardzo silne poczucie własnej tożsamości, własnej odrębności. To jest lekcja wyciągnięta z historii, bo musimy pamiętać, że Ukraina była regularnie poddawana w procesie historycznym rusyfikacji, wynaradawianiu: od Wielkiego Głodu na Ukrainie z lat trzydziestych, od carów aż po władze radziecką, więc dla mnie nie ma żadnej wątpliwości, że Ukraina będzie silnym, bardzo skupiającym się na własnej tożsamości państwem, i będzie całkowicie zderusyfikowana.

 

Z kolei wedle Neborak, widoczny jest wzrost zainteresowania ukraińskim językiem i kulturą w szerokim znaczeniu, zarówno wśród obcokrajowców, jak i Ukraińców, którzy chcą dowiedzieć się więcej o samych sobie.

 

- Myślę, że w przyszłości procesy w Ukrainie otworzą okna dla dekolonizacji innych ofiar imperialnej Rosji. Ale, oczywiście, także zainteresowanie językiem ukraińskim będzie większe – wskazuje ukraińska działaczka.

 

ZOBACZ: Ukraina. Zełenski do senatorów USA: dziękuję za wsparcie w wojnie z Rosją

 

Jak mówi, światowy prestiż rosyjskiej literatury został zbudowany na opresyjnej polityce wobec literatur skolonizowanych przez Rosję, a teraz nadszedł czas, aby świat czytał więcej literatury wschodnioeuropejskiej i kaukaskiej.

 

- Literatura ukraińska była zawsze, w ciągu setek lat okupacji Ukrainy, projektem narodowym. Ukraińcy nie mogli wdrażać swoich pomysłów do polityki narodowej, więc te idee były opisywane przez ukraińskich pisarzy – tłumaczy.

 

- Ukraińscy pisarze sprzeciwiają się temu, co próbuje narzucić Rosja i temu, w co wciąż wierzy wielu rosyjskich obywateli – że język ukraiński jest sztuczny i nie może być używany w celach oficjalnych. Sukces ukraińskiej literatury pokazuje, że rosyjska propaganda to imperialistyczny nonsens – podsumowuje Neborak.

aml / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie