Wojna w Ukrainie. Atak na rosyjski most pontonowy na rzece Doniec. Duże straty w sprzęcie i ludziach

Świat
Wojna w Ukrainie. Atak na rosyjski most pontonowy na rzece Doniec. Duże straty w sprzęcie i ludziach
Twitter/Defence of Ukraine
Atak na rosyjski most pontonowy na rzece Doniec. Duże straty w sprzęcie i ludziach

Dziesiątki sztuk zniszczonego sprzętu wojskowego, w tym najnowocześniejsze rosyjskie czołgi T-90M, i około tysiąca zabitych - to wynik ukraińskiego ataku na przeprawę okupanta przez rzekę Doniec. Do przeprowadzenia natarcia przyczynił się inżynier wojskowy Maksym, który zrelacjonował przebieg akcji w mediach społecznościowych.

Ukraińskie siły zbrojne zapobiegły przeprawieniu się rosyjskich żołnierzy przez rzekę Doniec w Donbasie na wschodzie kraju. W czasie próby przeprawy, do której doszło na zachód od Siewierodoniecka, Rosjanie stracili znaczną ilość sprzętu, w tym most pontonowy - przekazało w piątek brytyjskie ministerstwo obrony w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

Inżynier, który pogrążył Rosjan 

Całą historię związaną ze zniszczeniem przeprawy pontonowej Rosjan przez Doniec opisał na Twitterze Maksym, oficer ukraińskich wojsk inżynieryjnych, który wytypował miejsce, na jakim okupant rozpocznie budowę mostu. 

 

"Ostatnio zrealizowałem misję, która wywarła ogromny wpływ na straty rosyjskie i całkowicie pokrzyżowała ich plany okrążenia Łysyczańska" - napisał Maksym. Wojskowy zdradził, że szóstego maja dostał rozkaz wykonania rekonesansu inżynieryjnego na rzece, żeby wytypować miejsce w którym wróg rozpocznie budowę mostu pontonowego.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosyjski czołg wyleciał w powietrze w Mariupolu

 

Rozpoznanie przeprowadził dzień później. "Użyłem dalmierzy, aby stwierdzić, że rzeka ma 80 m szerokości, więc Rosjanie potrzebowaliby 8 części (10 m każda) połączonego mostu, aby dostać się na drugą stronę" - relacjonował dodając, że okupanci będą potrzebowali na realizację zadania ok. dwóch godzin. 

 

"Powiedziałem też jednostce, która obserwowała tę część rzeki, że muszą uważać na dźwięk łodzi motorowych. Widoczność w okolicy była gówniana, bo Rosjanie podpalali pola i lasy oraz rzucali dużo granatów dymnych. Do tego było mglisto" - wspominał. 

 

 

Maksym obserwował teren za pomocą drona. "Artyleria była gotowa. Udało nam się potwierdzić, że Rosjanie zamontowali siedem części mostu z ośmiu" - pisał. Wróg przerzucił nawet kilka pojazdów na drugą stronę rzeki. Wtedy nastąpiła ukraińskie uderzenie z użyciem artylerii i lotnictwa. "Nadal byłem w okolicy i nigdy w życiu nie widziałem i nie słyszałem tak ciężkiej walki" - opisywał. 

 

Maksym przekazał, że po dniu walki most został zniszczony. Lotnictwo zniszczyło rosyjski sprzęt i zbombardowało inny most. 

Zniszczony sprzęt i ok. tysiąc zabitych 

Akcja zainicjowana przez Maksyma skończyła się poważnymi stratami Rosjan. Mówi się o prawie 50 zniszczonych pojazdach m.in. czołgach T-90M, które uznawane są za najlepsze w rosyjskiej armii, pojazdach opancerzonych czy łodziach i ok. tysiącu zabitych. 

 

Ministerstwo obrony Ukrainy opublikowało we wpisie w mediach społecznościowych przebieg walk i dołączyło zdjęcia z ostrzelaną przeprawą na moście pontonowym. 

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosjanie próbują przedrzeć się na teren Azowstalu. "Sytuacja skomplikowana"

 

"Członkowie ukraińskiej armii rozpoczęli sezon wakacyjny dla rosyjskich oddziałów. Niektórzy skąpali się w rzece, inni spalili w majowym słońcu" - czytamy na Twitterze.

 

 

Atakiem na most Ukraińcy - jak podaje resort - przerwali rosyjski marsz w kierunku liczącego ok. 20 tys. mieszkańców miasta Łyman. 

Działania Rosjan w Donbasie 

Rosjanie wzmagają wysiłki w okolicy miast Izium w obwodzie charkowskim i Siewierodonieck w obwodzie ługańskim, co ma na celu przebicie się w kierunku Słowiańska i Kramatorska, które leżą w obwodzie donieckim - oceniono w komunikacie. Uzupełniono, że celem tych działań jest okrążenie sił ukraińskich i odizolowanie ich od wsparcia przez jednostki z zachodu kraju.

 

"Przeprawy przez rzekę na spornym terytorium to ryzykowny manewr, co świadczy o tym, że rosyjscy dowódcy znajdują się pod presją osiągnięcia postępu w operacjach we wschodniej Ukrainie" - oceniło z kolei brytyjskie ministerstwo obrony.

 

Dodano, że siły rosyjskie w Donbasie nie poczyniły jednak żadnych znaczących postępów mimo skoncentrowania w tym rejonie jednostek wycofanych z obwodów kijowskiego i czernihowskiego.

Nocne ataki Ukraińców 

Siły ukraińskie przeprowadziły minionej doby ponad 100 uderzeń na pozycje wojsk rosyjskich na południu Ukrainy. Rosjanie stracili m.in. 57 żołnierzy i 6 pojazdów opancerzonych – podała w piątek agencja Ukrinform, cytując ukraińskie dowództwo operacyjne Południe.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosyjski czołg wyleciał w powietrze w Mariupolu

 

Według niektórych doniesień Rosjanie planują włączenie okupowanego obwodu chersońskiego do Rosji. Dowództwo Południe podkreśliło jednak, że na ulicach Chersonia pojawiają się ukraińskie flagi, co dowodzi, że ludność nie akceptuje władzy narzucanej przez okupantów - informuje Ukrinform.

 

W obwodzie mikołajowskim, również na południu Ukrainy, wojska rosyjskie w dalszym ciągu ostrzeliwały instalacje przemysłowe oraz infrastrukturę miejską i podmiejską. Chcą w ten sposób zastraszyć mieszkańców, by zaakceptowali "ruski mir" – napisano.

ap/grz / PAP / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie