Robert Biedroń w programie "Graffiti": Mamy glapinflację

Polska
Robert Biedroń w programie "Graffiti": Mamy glapinflację
Polsat News
Robert Biedroń w programie "Graffiti"

- Mamy "glapinflację". Te bajki o putinflacji to są bzdury. To opowieści, które nie mają żadnego pokrycia nie tylko w pieniądzu, ale w prawdziwości słowa, ponieważ średnia inflacja w UE wynosi 7,8 proc., a w Polsce sięga już ponad 12 proc. - powiedział w programie "Graffiti" europoseł Nowej Lewicy Robert Biedroń.

Europoseł Robert Biedroń zwrócił uwagę, że Polacy pracują najwięcej w Europie. - Nie mamy więcej świąt niż statystyczny Europejczyk, więc to święto, cytując klasyka, "nam się po prostu należy". 2 maja powinien być dniem wolnym od pracy - powiedział.

 

Pytany przez Grzegorza Kępkę o skrócenie tygodnia do czterech dni pracy powiedział, że rozwiązanie takie stosuje się np. we Francji i gospodarka na tym zyskuje. - Przy napływie trzech milionów uchodźców do Polski, ludzi, którzy będą szukali pracy, to jest jeden z pomysłów, który staje się coraz bardziej realny - dodał.

 

- Polska jest krajem na dorobku, w porównaniu z Hiszpanią, Francją czy krajami Beleluxu, ale Polska też jest krajem, w którym te 

dochody są w bardzo niesprawiedliwy sposób redystrybuowane - ocenił i jako przykład podał banki.

Biedroń: bajki o putinflacji to bzdury

W programie poruszono też temat rosnącej inflacji w Polsce. - Takiego "sztucznego pieniądza" dzisiaj na rynku jest bardzo dużo. Przypomnę - dług publiczny w tym roku wzrośnie o 128 mld zł. Mamy największe zadłużenie od II wojny światowej. Te pieniądze są drukowane i wypuszczane na rynek, tylko one są rzucane w błoto, bo one napędzają właśnie inflację - powiedział Biedroń.

 

ZOBACZ: Cezary Tomczyk: gdyby rządziła Platforma, inflacja w Polsce byłaby niższa

 

Europoseł dodał, że mamy "glapinflację". - Te bajki o putinflacji to są bzdury. To opowieści, które nie mają żadnego pokrycia nie tylko w pieniądzu, ale w prawdziwości słowa, ponieważ średnia inflacja w UE wynosi 7,8 proc., a w Polsce sięga już ponad 12 proc. - powiedział.

Pomoc dla uchodźców z UE

Biedroń zaznaczył, że 500 euro miesięcznie na uchodźcę to minimum pomocy, które Polska powinna dostawać z Unii Europejskiej.

 

- Nie dostaje, ponieważ polski rząd nie współpracuje z instytucjami unijnymi, nie są składane wnioski dotyczące pomocy. Polska, która ma swojego premiera w Radzie Europejskiej, ma swojego komisarza, ma największą delegację narodową - mówię o delegacji PiS-u - jest na "karnym jeżyku" UE. Tam nikt z nimi nie chce rozmawiać. Nie siedzimy przy stole z największymi UE - dodał.

 

ZOBACZ: Paweł Szefernaker o roli zespołu ds. uchodźców i rynku mieszkaniowym w Polsce

 

- Polski rząd, gdyby przez lata budował swoją silną pozycję dyplomatyczną w Unii Europejskiej, dzisiaj mógłby (premier Mateusz) Morawiecki zadzwonić do (prezydenta Francji Emmanuela) Macrona, do (kanclerza Niemiec Olafa) Scholza i powiedzieć: "słuchajcie, jest problem, bądźcie solidarni". Tylko kiedy była potrzebna solidarność z państwami południa Europy, kiedy tam uchodźcy napływali, to polski rząd pokazał im środkowy palec. I dzisiaj te kraje o tym pamiętają - powiedział Biedroń.

 

Wcześniejsze odcinki programu można obejrzeć tutaj.

pgo / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie