Krążownik Moskwa utonął. Ukraiński minister: stał się godnym miejscem do nurkowania

Świat
Krążownik Moskwa utonął. Ukraiński minister: stał się godnym miejscem do nurkowania
Mil.ru, Twitter/Ołeksij Reznikow
Moskwa była ważnym okrętem dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej

"Mamy teraz jeszcze jedno miejsce na Morzu Czarnym, gdzie można nurkować" - w ten sposób ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow skomentował zatonięcie krążownika Moskwa - flagowego okrętu Floty Czarnomorskiej Rosji. Zapewnił, że "zwiedzi" wrak statku po tym, jak Kijów wygra wojnę.

W czwartek na Morzu Czarnym zatonął rosyjski krążownik rakietowy Moskwa, który był flagowym okrętem Floty Czarnomorskiej. Jak podały władze w Kijowie, został trafiony dwoma rakietami Neptun.

 

Statek uczestniczył w ataku na ukraińską Wyspę Węży. To do tej jednostki i jego załogi ukraińscy obrońcy skierowali słynne słowa: "Russkij wojennyj korabl, idi na ***".

 

- Utrata krążownika Moskwa jest "ciosem" dla rosyjskiej floty w regionie - ocenił rzecznik Pentagonu John Kirby.

 

 

Jego zdaniem "będzie to miało konsekwencje dla zdolności bojowych Rosjan". - Okręt ten był kluczowym elementem w ich wysiłkach na rzecz ustanowienia dominacji na Morzu Czarnym - zauważył Kirby w wypowiedzi dla CNN.

Ukraiński minister obrony: mamy nowe miejsce do nurkowania na Morzu Czarnym

Dzień później Ołeksij Reznikow, szef ukraińskiego resortu obrony, zauważył, że "okręt flagowy" marynarki Rosji stał się "godnym miejscem do nurkowania".

 

ZOBACZ: Ukraiński dowódca w Mariupolu: Trzeba jak najszybciej odblokować miasto

 

"Mamy teraz jeszcze jedno miejsce na Morzu Czarnym, gdzie można nurkować. Na pewno odwiedzę wrak 'Moskwy' po naszym zwycięstwie w wojnie" - zapowiedział polityk.

 

Reznikow pochwalił się też, że w życiu nurkował 300 razy. Zamieścił na Twitterze swoje zdjęcie z morskich głębin, na którym widać jego oraz żółwia.

 

Krążownik Moskwa i jego głowice nuklearne. Eksperci: nie powinno dojść ich do eksplozji

Krążownik Moskwa został zwodowany w 1979 roku, a do służby wszedł trzy lata później. Jego długość wynosiła 186 metrów, a szerokość - 20,8 metrów.

 

Moskwa wchodziła w skład sił stałej gotowości Floty Czarnomorskiej, a więc powinien móc błyskawicznie wyjść w otwarte morze w celu wykonywania zadań bojowych. Przeładowanie głowic rakiet P-500/1000 jest zaś czasochłonnym zadaniem i powinno być wykonywane wyłącznie w bazie.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Mer Buczy: Prawie 85 proc. zabitych ma rany postrzałowe

 

Proporcje liczby głowic jądrowych do konwencjonalnych na krążownikach rosyjskich nie są obecnie znane. W czasach ZSRR nuklearne głowice mogły stanowić kilka sztuk z 16.

 

Oprócz tego na krążowniku może znajdować się inna broń jądrowa - pociski rakietowe do systemu Fort, będącego okrętowym odpowiednikiem S-300. W czasach ZSRR kilka sztuk rutynowo znajdowało się na pokładzie wśród 64 rakiet do tego systemu.

 

Defence Express ocenia przy tym, że w krótkiej perspektywie nie ma ryzyka ewentualnej eksplozji pocisków nuklearnych.

wka / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie