Smoleńsk. Antoni Macierewicz: samolot zniszczyły eksplozje

Polska
Smoleńsk. Antoni Macierewicz: samolot zniszczyły eksplozje
PAP/Radek Pietruszka
Antoni Macierewicz podczas obchodów 12. rocznicy katastrofy w Smoleńsku

- Były co najmniej dwie eksplozje, które zniszczyły samolot nad Smoleńskiem, ale przyczyny (zdarzenia - red.) były też polityczne - powiedział szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz w Programie I Polskiego Radia. W poniedziałek podkomisja zaprezentuje raport ws. przyczyn katastrofy.

W latach 2010-2011 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczącym był ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

 

W poniedziałek podkomisja do ponownego zbadania wypadku lotniczego zaprezentuje "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu 154-M nr 101 nad lotniskiem Smoleńsk Siewiernyj na terenie Federacji Rosyjskiej". Konferencja podkomisji smoleńskiej ma rozpocząć się o godz. 11 w siedzibie Departamentu Wojskowych Spraw Zagranicznych w Warszawie przy ulicy Puławskiej.

Antoni Macierewicz: nieprawdopodobny akt bezprawia

O to, co zawiera dokument, zapytano Macierewicza w Programie I Polskiego Radia w poniedziałek. - Były co najmniej dwie eksplozje, które zniszczyły samolot, ale przyczyny (zdarzenia - red.) były też polityczne. Administracja strony rosyjskiej zdecydowała się na tak nieprawdopodobny akt bezprawia, akt agresji wobec Polski, pierwszy od wielu lat, który zapoczątkował agresję militarną, z którą mamy do czynienia na Ukrainie - ocenił wiceprezes PiS.

 

Jak dodał, "raport zawiera jednoznaczną odpowiedź". - Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że było to jedyne takie badanie, jakie znamy w historii badania wypadków lotniczych. Nigdy nie zdarzało się, że komisja ma do czynienia z całkowitym zafałszowaniem materiału dowodowego - stwierdził.

 

ZOBACZ: Barbara Nowacka o rocznicy katastrofy smoleńskiej: za dużo polityki, za mało pamięci

 

Macierewicz wyjaśnił, że podkomisja najpierw "wyodrębniała wiarygodne fragmenty informacji". - Ze strony rosyjskiej mieliśmy do czynienia z fałszowaniem, ukrywaniem i niszczeniem dowodów i wspierała to administracja Donalda Tuska - powiedział.

Jego zdaniem, po katastrofie smoleńskiej "kłamstwa Rosjan" rozpowszechniały polskie władze, dyplomacja, a także media publiczne. Uznał, że nieprawdziwe były stwierdzenia, że winę za zdarzenie ponoszą polscy piloci, generał Błasik czy prezydent Lech Kaczyński.

 

- Nieprawda tej tezy, fałszerstwo tej tezy, skłoniło nas do szukania innych przyczyn i ostateczną wersją była eksplozja, która znalazła potwierdzenie w materiale dowodowym - przekazał w PR1.

Raport podkomisji smoleńskiej. Macierewicz: to 338 stron oraz tysiące stron załączników

Wcześniej w rozmowie z PAP Macierewicz informował, że podczas poniedziałkowej konferencji zostaną przedstawione wnioski i zalecenia wynikające z badań podkomisji, poza tym "będzie prezentacja, która ułatwi zapoznanie się z podstawowymi tezami i ustaleniami raportu".

 

ZOBACZ: Jarosław Kaczyński: nastąpiła wielka zmiana w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej

 

"Raport jest już wydrukowany, ma 338 stron oraz tysiące stron załączników, które zawierają materiał dowodowy, ponieważ sam raport przede wszystkim koncentruje się na wynikach badań, zaś materiał dowodowy, jego najważniejsza część, będzie dostępny dla opinii publicznej wraz z raportem w internecie" - powiedział Macierewicz.

 

Wyjaśnił, że w załącznikach zawarte są w większości kwestie techniczne, ale również mieści się w nich dokumentacja prawna oraz dokumentacja filmowa. "Głównym punktem odniesienia są informacje oraz prace techniczne, które zostały przez członków komisji wykonane, w tym olbrzymia ilość eksperymentów, które są tam relacjonowane i pokazane w formie filmowej" - mówił Macierewicz.

 

O to, co zawiera dokument, zapytano Macierewicza w Programie I Polskiego RadiaProgramie I Polskiego Radia w poniedziałek. - Były co najmniej dwie eksplozje, które zniszczyły samolot, ale przyczyny (zdarzenia - red.) były też polityczne. Administracja strony rosyjskiej zdecydowała się na tak nieprawdopodobny akt bezprawia, akt agresji wobec Polski, pierwszy od wielu lat, który zapoczątkował agresję militarną, z którą mamy do czynienia na Ukrainie - ocenił polityk PiS.

 

Jak dodał, "raport zawiera jednoznaczną odpowiedź". - Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że było to jedyne takie badanie, jakie znamy w historii badania wypadków lotniczych. Nigdy nie zdarzało się, że komisja ma do czynienia z całkowitym zafałszowaniem materiału dowodowego - stwierdził.

Komisja wystosowała wnioski o podjęcie przez prokuraturę działań

Szef podkomisji podkreślił, że w opracowaniu dominują sprawy techniczne, gdyż raport dotyczy mechanizmu tragedii z 10 kwietnia 2010 r. "Oczywiście są poruszane różnorodne problemy, uwarunkowania polityczne, ale 90 proc. naszej pracy dotyczyło znalezienia i zidentyfikowania technicznej przyczyny śmierci lecących samolotem i katastrofy" - wskazał.

 

"Podkomisja, jako taka, wniosków karnych nie formułuje, za to oczywiście wystosowała szereg wniosków o podjęcie przez prokuraturę działań i ścigania osób podejrzewanych o przestępstwa i te informacje o wystąpieniach do prokuratury w załącznikach też się oczywiście znajdują" - przekazał.

 

ZOBACZ: Francja: wstępne wyniki I tury wyborów prezydenckich. Przewaga Macrona

 

Przewodniczący zaznaczył, że "raport został przyjęty przez całą podkomisję w sierpniu zeszłego roku". "Od tego czasu był udostępniany rodzinom. Chcieliśmy, żeby najpierw rodziny mogły się z nim zapoznać, a dopiero później opinia publiczna. Ten czas był wykorzystany także do prac redakcyjnych, jeśli chodzi o załączniki, bo okazało się, że one muszą być dużo szersze niż wstępnie zakładaliśmy" - powiedział.

 

Jak dodał liczy na to, że materiały te "staną się istotnym elementem świadomości narodowej, która była przez ubiegłe 12 lat tak brutalnie i w sposób uwarunkowany politycznie niszczona".

Kaczyńki: nie ma żadnej wątpliwości, iż w Smoleńsku był zamach

Macierewicz przypomniał też, że rok temu został zaprezentowany film, który był "publicystyczną relacją z tego raportu". Według tez zawartych w filmie wyemitowanym 10 kwietnia ub.r. do katastrofy przyczyniły się wybuchy w kadłubie i na skrzydle Tu-154M oraz działania Rosjan. "Dziś już wiemy, że do tragedii smoleńskiej nie doszłoby, gdyby nie rozbicie TU-154M na skutek eksplozji, która zniszczyła najpierw lewe skrzydło, a następnie cały samolot i zabiła 88 pasażerów i 8 członków załogi" - podsumowano wówczas w filmie.

 

Na początku kwietnia prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Programu I Polskiego Radia powiedział, że nie ma żadnej wątpliwości, iż w Smoleńsku był zamach. "My w tej chwili już naprawdę bardzo dużo wiemy, co się naprawdę stało na lotnisku smoleńskim. Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach, natomiast jesteśmy w sensie procesowym w trochę trudniejszej sytuacji - wyraźnie trudniejszej - ale mam nadzieję będziemy je poprawiać i finał będzie pewnie właśnie taki" - mówił.

 

ZOBACZ: Jacek Czaputowicz: we Francji wygra kandydat prorosyjski. Nieważne czy Le Pen czy Macron

 

W zeszłym tygodniu bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej spotkali się z prokuratorami prowadzącymi śledztwo w tej sprawie. Śledczy poinformowali, że nie zakończyli jeszcze gromadzenia dowodów i nie wykluczają żadnej hipotezy śledczej.

 

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154, którym leciała delegacja na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski

mst/ml / PAP / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie