Wojna w Ukrainie. Mer Anatolij Fedoruk: w Buczy Rosjanie zabili 320 mieszkańców

Świat
Wojna w Ukrainie. Mer Anatolij Fedoruk: w Buczy Rosjanie zabili 320 mieszkańców
PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Spalone ciała ofiar Rsjan

Rosjanie zabili w podkijowskiej Buczy ok. 320 mieszkańców - poinformował w środę BBC mer tego miasta Anatolij Fedoruk. Jak dodał, żołnierze specjalnie "polowali" na miejscowych polityków.

Po tym, jak rosyjskie wojska zaczęły wycofywać się z północnej części obwodu kijowskiego, do zajętych przez nich wcześniej miejscowości - w tym Buczy - weszły siły ukraińskie.

 

Na ujawnionych później nagraniach i zdjęciach widać wiele pozostawionych na ulicach ciał oraz masowe groby. 

 

Fedoruk powiedział, że zaprasza do Buczy szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa, by "zobaczył ciała zabitych ludzi i popatrzył w oczy ich rodzinom, matkom, mężom, dzieciom, które zostały sierotami.

Zbrodnia w Buczy

O jednej z wielu zbrodni dokonanych na ludności cywilnej przez rosyjskich najeźdźców opowiedziała Iryna z Buczy.

 

Rosyjscy żołnierze wdarli się na teren domu rodziny 72-letniego Wołodymyra Ambramowa, zaczęli strzelać i wyciągnęli z budynku jego, jego córkę 48-letnią Irynę i jej 40-letniego męża Ołeha. Następnie zabrali Ołeha za bramę, a do domu wrzucili granat, którego wybuch wywołał pożar.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Rosyjska brygada odpowiedzialna za masakrę w Buczy, wróci na Ukrainę

 

Wołodymyr chwycił gaśnicę i próbował ugasić ogień, wołając na pomoc zięcia. - Ołeh już ci nie pomoże – miał mu odpowiedzieć jeden z Rosjan.

 

Według Iryny ciało Ołeha znaleziono na chodniku za bramą i było jasne, że zmusili go, by uklęgnął, a następnie zabili strzałem w głowę. - Nie pytali o nic i nic nie powiedzieli, po prostu go zabili (…) Kazali mu tylko zdjąć koszulkę, uklęknąć, i go zastrzelili – powiedziała kobieta.

"Bucza była jak Apokalipsa"

Iryna rozmawiała z BBC we wtorek w miejscu, w którym zamordowano jej męża, i gdzie na chodniku wciąż widoczna była ciemna plama po jego krwi. Gdy wybiegła na zewnątrz i znalazła ciało Ołeha, czterech rosyjskich żołnierzy, którzy go wyciągnęli, stało tam, zwyczajnie pijąc wodę. Krzyczała, żeby ją też zabili, a jeden z żołnierzy dwa razy podniósł broń, by znowu ją opuszczać, aż Wołodymyr zabrał córkę z powrotem na teren domu.

 

ZOBACZ: Ukraina. Media: co trzeci wojskowy z brygady "buczańskich katów" walczył w Syrii

 

- Ci żołnierze dali nam trzy minuty na odejście (…) Bucza była jak Apokalipsa, wszędzie martwe ciała, ulice pełne dymu – wspomina Wołodymyr.

pgo / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie