Wojna w Ukrainie. Polko: NATO powinno umieścić w Polsce nośniki broni jądrowej zdolne sięgnąć Moskwy

Polska
Wojna w Ukrainie. Polko: NATO powinno umieścić w Polsce nośniki broni jądrowej zdolne sięgnąć Moskwy
Polsat News
Generał Roman Polko w "Gościu Wydarzeń".

- Jeżeli ktoś nas szantażuje bronią nuklearną, to trzeba tę broń pokazać - powiedział w "Gościu Wydarzeń" gen. Roman Polko. Były dowódca jednostki GROM dodał, że chodzi o rozmieszczenie w Polsce "nośników broni nuklearnej, które są w stanie sięgnąć Moskwy". Jego zdaniem takie posunięcie "na pewno" zrobiłoby wrażenie na Putinie. Wyjaśnił, że możliwe jest rozmieszczenie w Ukrainie wojsk pokojowych.

- Użycie pocisków hipersonicznych, to jest przypomnienie NATO, że Rosja dysponuje bronią, do której nie ma przeciwbroni. Bo nie ma jeszcze skutecznego parasola, który chroniłby nas przed bronią hipersoniczną, przed "Kindżałami" - powiedział w "Gościu Wydarzeń" gen. Roman Polko, były szef jednostki GROM i były zastępca szefa Biura bezpieczeństwa Narodowego. Jego zdaniem nie pomogłaby w tym przypadku nawet izraelska "Żelazna Kopuła".

Trzeba odpowiedzieć na szantaż nuklearny

- NATO powinno przejąć inicjatywę i przypomnieć Moskwie, że my też mamy broń, bardzo dużo takiej broni i środków, które na terytorium NATO mogą być rozmieszczone, i które w kontrze do uderzenia też mogą być wykorzystane - powiedział Polko. - Jest pora, żeby przejmować inicjatywę - mówił.

 

- Jeżeli ktoś nas szantażuje bronią nuklearną, to trzeba tę broń pokazać. Nawet rozlokować ją w taki sposób, żeby te cele na terytorium Rosji były chociażby dla pocisków Tomahawk osiągalne - powiedział Polko.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. 96-latek z Charkowa przeżył cztery niemieckie obozy. Zabiła go rosyjska bomba

 

Jako miejsca rozmieszczenia takiej broni wymienił Litwę, Łotwę, Estonię i akwen Morza Bałtyckiego.

 

- To jest także kwestia decyzji o przemieszczeniu naprawdę dużych sił NATO na nasze terytorium - powiedział były wiceszef BBN. Polko przyznał przy tym, że spodziewałby się rozmieszczenia w Polsce "nośników broni nuklearnej, które są w stanie sięgnąć Moskwy". - Z terytorium Polski byłoby to trudniejsze niż z Litwy, Łotwy i Estonii - wyjaśnił jednocześnie.

 

Jego zdaniem takie posunięcie "na pewno" zrobiłoby wrażenie na Putinie.

Polko: "Brak inicjatywy to zła reakcja"

- Mogę powiedzieć, co jest na pewno złą reakcją. Jest nią brak inicjatywy. Kto nie ma inicjatywy, jest bierny i reaktywny, ten zawsze przegrywa - powiedział. Przypomniał, że po konsolidacji Zachodu Rosja zaczyna dyktować swoją narrację.

 

- Drugi błąd popełniany to ten klimat strachu i dążenie do pokoju za wszelką cenę. Do pokoju za wszelką cenę dążyliśmy po tym, co się stało w Gruzji, po 2014 roku i za każdym razem płaciliśmy za to wysoką cenę - powiedział były szef GROM.

 

Przypomniał, że eksperci, w tym ludzie, którzy kiedyś pracowali z Putinem mówią, że Zachód musi pokonać teraz Rosję, "bo w przeciwnym wypadku za kilka lat zapłaci za to cenę jeszcze wyższą niż może się to wydawać".

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Duda: polski rząd udzielił Mołdawii kredytu. "Na poradzenie sobie z trudnościami"

 

- Dzisiaj Rosja jest osłabiona. Jeżeli pozwolimy Putinowi osiągnąć taki stan rzeczy, który będzie mógł swojemu społeczeństwu ogłosić jako sukces, zwycięstwo, to nie tylko nie stanie on przed trybunałem w Hadze, ale uzna, że szantaż nuklearny mu się opłaca, bo działa - powiedział gen. Roman Polko.

 

- Nie sądzę, by po tych mordach ktoś chciał usiąść z Putinem do stołu - rozwiewał obawy o osłabienie pozycji Zachodu i możliwość negocjacji. Jego zdaniem "zgniły kompromis" może doprowadzić do wybuchu w przyszłości jeszcze większego problemu.

 

- Tym razem Zachodowi nie zabraknie konsekwencji w tych sankcjach i one zmuszą Rosję, by zweryfikowała swoje podejście do kwestii pokoju - powiedział generał.

"Nie możemy patrzeć bezradnie i bezczynnie"

- Nie możemy patrzeć bezradnie i bezczynnie, kiedy mordowane są kobiety, dzieci, kiedy są burzone szkoły, przedszkola, teatry - powiedział gen. Polko.

 

Jak stwierdził propozycja pokojowa wprowadzenia sił rozjemczych na Ukrainę jest możliwa do zrealizowania. - Myślę, że propozycja (Jarosława Kaczyńskiego) miała na celu wywołanie jakiejkolwiek inicjatywy, żeby zerwać z polityką bezradności - wyjaśnił.

 

- Jeżeli struktury międzynarodowe takie jak ONZ mają mieć jakikolwiek sens, to jakiś konsensus powinien być w tej sprawie podjęty. Nie wyobrażam sobie, żeby korytarze humanitarne nie były chronione. Nie wyobrażam sobie bezczynności wtedy, kiedy zabijani są ludzie. A przykłady tego, że można skutecznie działać pod błękitną flagą znam osobiście - powiedział gen. Roman Polko.

 

Zapytany, czy możliwa jest misja złożona z sił kilku krajów NATO bez mandatu ONZ i samego NATO powiedział, że "jeżeli z góry założymy, że się nie da, zaczynając szukanie problemów, to z pewnością się nie da".

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Zełenski o agresji Kremla: "Najstraszniejsza od drugiej wojny światowej"

 

- Sądzę, że jakieś międzynarodowe porozumienie da się osiągnąć. Uważam, że NATO będą takim narzędziem wykonawczym. Poszczególne państwa, jak chociażby Dania, popierają tego typu projekt - powiedział Polko. Jak przyznał, nie byłoby tak, że "jakieś siły wchodzą i walczą po stronie ukraińskiej".

 

- Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie ewakuowała się w pierwszym dniu wojny. Nawet nie ma kto podejmować tego ryzyka, obserwować i przekazywać prawdziwych informacji, które nie będą obarczone tym, że to któraś ze stron podaje je z pola walki - powiedział.

 

Były wiceszef BBN odniósł się także do pozycji Rosji w ONZ i jej prawa do weta w Radzie Bezpieczeństwa. Bogdan Rymanowski przypomniał także o możliwym wecie Chin.

 

- Potrzebny jest nowy ład. Jeżeli architektura bezpieczeństwa nie działa, to trzeba zbudować nową skuteczną - powiedział Polko.

 

WIDEO - Gen. Roman Polko w "Gościu Wydarzeń"

 

Groźba ze strony Białorusi "ciągle jest"

Zapytany o to, czym grozi Ukrainie przystąpienie do wojny Białorusi powiedział, że groźba ta "ciągle jest".

 

- Sama groźba już powoduje, że część sił ukraińskich jest związana na zachodzie, bo nie może pomagać w Mariupolu czy w Kijowie. Z pewnością jest to dążenie Putina do destabilizacji zachodniej granicy. Nie pozwalać na dostawy sprzętu, uzbrojenia, zbiórki ochotników po to, żeby Ukraina była całkowicie otoczona i odizolowana - powiedział.

 

Polko przypomniał, że Ukraina już ma niekorzystne położenie geopolityczne, a Białoruś zgodziła się na zaatakowanie Ukrainy z własnego terytorium.

 

- Gdyby teraz wojskom białoruskim udało się nawet nie osiągnąć jakieś zwycięstwo, ale zdestabilizować region z którego idą wszystkie dostawy, to byłoby to jakieś odciążenie pozostałych sił (rosyjskich - red.) - powiedział Polko.

 

Przypomniał, że wojna "nas też dotyczy, bo dzieje się tuż za naszymi granicami". - Powinniśmy przejąć inicjatywę, przeprowadzić jakieś działania wyprzedzające, aby ten obszar który nie jest objęty regularnym działaniami, chronić - powiedział generał.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Biały Dom: będziemy omawiać propozycję Polski w sprawie misji pokojowej

 

Zapytany o najemników z Libii i Syrii, którzy są - według mediów - ściągani do Rosji, powiedział, że nie mogą oni odmienić losów wojny.

 

- Mordercy, bandyci różnej maści, najemnicy z pewnością nie dadzą sobie rady. A ich morale będzie tak długo mocne, jak długo będą czuli, że są bezpieczni. Kiedy wejdą w ogień i zobaczą, że łupów za bardzo nie ma, zarobić też za bardzo się nie da, to pewnie ta "armia" sama się rozpadnie zaraz po wejściu na terytorium Ukrainy, o ile w ogóle tam wejdzie - wyjaśnił.

 

- Podobnie jest z armią Łukaszenki. Białoruś przez długi czas słyszała zapewnienia swojego lidera, a teraz nieprawnego prezydenta, że to kraj pokojowy, który nigdy nikogo nie napada, nigdy nie prowadzi działań agresywnych. To takie zaprzeczenie tego, co się mówiło przez lata swoim obywatelom i wojna, tak naprawdę nie wiadomo o co - powiedział. - Rosja chce być imperium, budować potęgę i bezpieczeństwo. A Białoruś to wasal, który wysługuje się swojemu panu i wysyła swoich ludzi na śmierć - mówił.

 

- Nie sądzę by z tych zapowiadanych działań (Białorusi - red.) mogło coś wyniknąć - dodał.

hlk / Polsat News / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie