Włochy. Skonfiskowali wille rosyjskiego prezentera Władimira Sołowjowa

Świat
Włochy. Skonfiskowali wille rosyjskiego prezentera Władimira Sołowjowa
pixabay/zdjęcie ilustracyjne
We Włoszech skonfiskowano wille rosyjskiego prezentera nad Como

Wśród skonfiskowanego we Włoszech majątku rosyjskich oligarchów są też warte 8 milionów euro dwie wille nad jeziorem Como, należące do objętego sankcjami prezentera telewizji, propagandzisty Władimira Sołowjowa. Miejscowe władze mówią, że nikt go tam nie znał. Wcześniej na antenie Rossija1 rozpłakał się w swoim programie "Wieczór z Władimirem Sołowiowem", gdy mówił o nałożonych na niego sankcjach.

"Mieszkańcy go nie znali. Dopiero w tych dniach, gdy majątek ten został zamrożony, większość ludzi dowiedziało się, że właściciel to prezenter telewizyjny. Wiedzieli tylko, że to Rosjanin - wyjaśnił we wtorek we włoskim Radio 24 Michele Spaggiari, burmistrz miasteczka Menaggio, gdzie znajduje się jedna z willi dziennikarza stacji Rossija 1. Gdy tam bywał, nie opuszczał jej - wynika z relacji ludności.

 

Burmistrz przyznał, że nie wiadomo, jak długo potrwa obecny stan prawny, polegający na zamrożeniu majątku i jak sytuacja ta zostanie rozwiązana. Wartość zamrożonych we Włoszech dóbr rosyjskich oligarchów, w tym także jachtów, to około 140 milionów euro.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Agent FSB: Rosja poniesie klęskę jak III Rzesza

 

Wcześniej na antenie Rossija1 Władimir Sołowjow rozpłakał się w swoim programie "Wieczór z Władimirem Sołowiowem", gdy mówił o nałożonych na niego sankcjach.

 

Burmistrz przyznał, że nie wiadomo, jak długo potrwa obecny stan prawny, polegający na zamrożeniu majątku i jak sytuacja ta zostanie rozwiązana. Wartość zamrożonych we Włoszech dóbr rosyjskich oligarchów, w tym także jachtów, to około 140 milionów euro. 

Propaganda serwowana Rosjanom

"The Washington Post" przyjrzał się rosyjskiej propagandzie. W artykule "W zwierciadle Putina" opisuje liczne przykłady kłamstw, którymi zasypywani są mieszkańcy Rosji. To druga, równie ważna jak ta w Ukrainie wojna, którą w swoim własnym kraju toczy Putin - podsumowuje gazeta.

 

ZOBACZ: Wojna w Ukrainie. Shell chce wycofać się z rosyjskiego rynku ropy i gazu

 

Dziennikarz "The Washington Post" Anthony Faiola szczegółowo opisuje, jak Rosjanie są informowani o wojnie, którą Władimir Putin wszczął w Ukrainie. Obraz rosyjskiej propagandy jest szokujący. Przykładowo - "Komsomolskaja prawda" - rosyjska gazeta sprzyjająca Kremlowi - opisała w weekend wzruszającą historię starszego, niepełnosprawnego mężczyzny ze wschodu Ukrainy. Mężczyzna przedstawiony jako Wasilewicz, miał ze łzami radości witać rosyjskich żołnierzy, którzy przybyli do Ukrainy.

 

"Izwiestija" przekonuje z kolei, że to nie Rosja utrudnia powstanie korytarza humanitarnego dla cywilów, a "ukraińscy nacjonaliści sami zabijają uciekających ludzi". Pożar w elektrowni atomowej w Zaporożu spowodowany rosyjskim ostrzałem? Dla rosyjskiej państwowej Rossiji pożar wywołali "lekkomyślni ukraińscy dywersanci".

Poszukiwanie prawdy coraz trudniejsze

W analizie sporządzonej przez "The New Yorker" czytamy, że większość Rosjan czerpie wiedzę o świecie z oficjalnych mediów Kremla, w tym przede wszystkim z rządowej telewizji. W tej przedstawiana jest natomiast wyłącznie narracja Kremla. Wiadomości mają charakter czysto orwellowski. W momencie wojny w Ukrainie widać to jeszcze dosadniej - czytamy.

 

Poszukiwanie prawdy jest z kolei coraz trudniejsze. Spora część Rosjan nie ma dostępu do internetu, a jeśli taki dostęp ma, cenzura państwowa blokuje wiele zagranicznych i rodzimych stron, z których można dowiedzieć się, co naprawdę się dzieje. Ostatnie zaostrzenie prawa, zakładające m.in. 15 lat więzienia za krytykowanie wojska i nazywanie wojny w Ukrainie "wojną" tylko uwydatnia problem.

msl / PAP / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie