Wojna na Ukrainie. Ceny paliw. Kolejki na stacjach benzynowych, na niektórych drożeje benzyna

Biznes
Wojna na Ukrainie. Ceny paliw. Kolejki na stacjach benzynowych, na niektórych drożeje benzyna
PAP/Grzegorz Momot
Kolejki przed jedną ze stacji paliw w centrum Zakopanego

Po inwazji Rosji na Ukrainę i ruszeniu fali uchodźców, na niektórych stacjach paliw ceny poszły mocno do góry. Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapowiedział, że firma będzie rozwiązywać umowy ze stacją, która kupuje paliwo m.in. od Orlenu i sprzedaje je z ok. 100 proc. marżą. W piątek poinformował, że rozwiązano 9 takich umów.

Zdjęcia ze stacji paliwowych, które internauci przesyłają do mediów, to nie fejk newsy, ale potwierdzone informacje. Ceny paliw na stacjach dużych sieci w podkrakowskich miejscowościach naprawdę osiągnęły poziom 8 zł za benzynę i diesla, 5 zł za gaz LPG, a niemal 8,30 zł za Pb98!

 

Interia otrzymała także informacje o przypadkach racjonowania paliwa! I to w absurdalnie niewielkich ilościach 10 litrów na pojazd. Czyżby pojawiły się obawy, że na stacjach zabraknie paliwa? 

Nieuczciwi sprzedawcy manipulują cenami paliw?

Na szczęście wszystko wskazuje na to, że są to tylko pojedyncze przypadki samowolnego działania właścicieli konkretnych stacji. Obawy kierowców przed niedoborami paliwa spowodowały bardzo długie kolejki na stacjach, a to mogło podkusić nieuczciwych sprzedawców do zawyżenia cen. Z informacji portalu wynika, że na stacjach, o których wspomniano na początku, ceny zeszły już do normalnego poziomu.

 

ZOBACZ: Obajtek: rozwiążemy umowy z tymi, którzy manipulują cenami paliw


Nie jest wykluczone, że była to reakcja zapowiedzi Daniela Obajtka na walkę z podobnymi praktykami. Szef Orlenu zagroził, że w trybie natychmiastowym rozwiąże umowę ze stacją, która będzie próbowała zarobić na strachu kierowców przed niedoborem paliw

 

W piątek prezes Orlenu poinformował o pierwszych rozwiązanych umowach. "Rozwiązujemy natychmiastowo umowy z 9 stacjami sztucznie zawyżającymi ceny. W drodze są wypowiedzenia dla właściciela 8 stacji kupujących nasze paliwa i 1 stacji korzystającej z naszego logo" - przekazał Daniel Obajtek.

Dodał, że koncern "będzie weryfikować wszystkie sygnały dotyczące manipulacji cenami i bezwzględnie je zwalczać".


Według wcześniejszych zapewnień prezesa PKN Orlen, posiadamy odpowiednio duże zapasy ropy naftowej, a także zdywersyfikowane źródła jej dostaw, że nie grożą nam problemy z benzyną i olejem napędowym.  

Próby dezinformacji związanej z cenami paliw

Przed próbami dezinformacji związanej z cenami paliw i ich dostępnością ostrzegł również rzecznik resortu aktywów państwowych Karol Manys. "Dostawy są w pełni zabezpieczone, a ceny stabilne. Paliwa nie zabraknie! Fakenews-y i sianie paniki to element rosyjskiej wojny informacyjnej" - napisał w czwartek na Twitterze rzecznik Ministerstwa Aktywów Państwowych.

 

Manys załączył dwa zdjęcia. Na jednym z nich widać pylon Orlenu, na którym widnieją rzeczywiste ceny paliwa - dziewięćdziesiątka piątka kosztuje 5,60 za litr, a diesel - 5,67 zł. Z kolei na drugim zdjęciu - na pylonie niezidentyfikowanej stacji - cena benzyny bezołowiowej oraz ropy są bliskie 10 zł za litr.

 

W ocenie rzecznika Ministra - Koordynatora Służb Specjalnych Stanisława Żaryna wpis, który zamieścił Kołodziejczak, "należy oceniać jako elementy wpisujące się w walkę informacyjną przeciwko RP". "Tak wyglądają działania informacyjne, które mogą posłużyć do szerzenia paniki i stymulowania chaosu" - napisał Żaryn.

 

W czwartek wieczorem kluczowe podmioty polskiego rynku naftowo-paliwowego: PKN Orlen, Grupa Lotos i PERN we wspólnym oświadczeniu zapewniły, że Polska jest zabezpieczona przed nieprzewidzianymi sytuacjami w obszarze ropy i paliw. Spółki przekazały, że "transport ropy naftowej rurociągiem z kierunku wschodniego do Polski odbywa się zgodnie z harmonogramem tłoczeń".

 

W piątek rzeczniczka prasowa Orlenu po raz kolejny zaapelowała o "spokojne podejście do sytuacji i dokładną weryfikację źródeł informacji na temat dostępności paliw".

Wzrost cen paliw w Polsce mimo wszystko jest zauważalny

Chociaż ceny paliw na poziomie 8 złotych nam nie grożą, nie znaczy to, że nie zaczęły one rosnąć. W czwartek informowaliśmy o podwyżkach na poziomie 10 groszy. Według dzisiejszych doniesień jutro powinniśmy spodziewać się wzrostu o kilkanaście groszy na litrze.

 

Obecnie w Krakowie za litr benzyny 95 trzeba zapłacić 5,60-5,70 zł, ale już na obrzeżach miasta cena ta wynosi 5,99 zł oraz 6,39 zł za Pb98. Nie można więc wykluczyć dalej idących, niż zapowiadane, podwyżek albo przynajmniej lokalnych zwyżek cen, nawet jeśli nie tak drastycznych, jak wspomniane na początku.

grz / Interia / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie