Oddał książkę do biblioteki po... 69 latach. "Jest w bardzo dobrym stanie"
Stały czytelnik biblioteki w Giżycku, 83-letni pan Stefan, zwrócił bibliotece wypożyczoną 69 lat temu książkę. Pan Stefan tłumaczył, że książka, którą często czytał, zawieruszyła mu się, a gdy ją odnalazł - odniósł do biblioteki.
Dyrektor biblioteki miejskiej w Giżycku Danuta Treszczyńska powiedziała, że pan Stefan oddał książkę w bardzo dobrym stanie. - Cudownie by było, gdyby każda książka w takim stanie wracała do biblioteki - powiedziała dyrektor placówki i dodała, że przez 69 lat książka była obłożona w ten sam szary papier. - Tę okładkę teraz wymienimy - przyznała Treszczyńska.
ZOBACZ: Awantura o świnkę. J.K. Rowling pokonana w sporze z mało znaną pisarką z Niemiec
Pan Stefan książkę Ignacego Krasickiego "Utwory wierszowane w wyborze" (wydanie z 1951 roku) wypożyczył z giżyckiej biblioteki w 1953 roku. - Oddając książkę pan Stefan nam opowiadał, że bardzo lubił twórczość Krasickiego, często czytał jego utwory i z książki chętnie i dużo korzystał - powiedziała dyrektor biblioteki. Gdy pan Stefan wypożyczał książkę, biblioteka mieściła się przy ul. Kościelnej, dziś Pionierów. Potem jeszcze kilka razy zmieniała lokalizację, dlatego bibliotekarze nie mieli świadomości, że pan Stefan przetrzymał lekturę.
25 tysięcy dni
- Gdy odnalazł tę książkę i się zorientował, że to własność biblioteki odniósł nam ją. Było mnóstwo śmiechu i wspomnień związanych i z czytaniem Krasickiego, i z lekturami. Pan Stefan to bardzo ciepły, serdeczny starszy pan, który regularnie korzysta z naszych zasobów, nawet teraz ma wypożyczone książki - przyznała dyrektor biblioteki.
Bibliotekarze z Giżycka wyliczyli, że książka z tekstami Krasickiego spędziła z panem Stefanem 25 tys. dni. - Teraz wciągniemy ją do naszego katalogu - powiedziała Treszczyńska.
ZOBACZ: USA. Szkoła w Tennessee wykreśliła z programu powieść graficzną "Maus" opowiadającą o Holokauście
W czasie pandemii czytelnictwo w miejskiej bibliotece w Giżycku nie słabnie, ale coraz większą popularnością cieszą się elektroniczne wersje książek. - Kody do czytania e-booków rozeszły się w dobę. W przyszłym miesiącu będziemy musieli wystarać się o większą liczbę kodów, bo coraz więcej osób chce w takiej wersji czytać. Z powodu pandemii niektórzy boją się osobiście przychodzić do biblioteki - przyznała Danuta Treszczyńska.