Tusk: pod wnioskiem o komisję śledczą są podpisy całej opozycji i Kukiz'15

Polska
Tusk: pod wnioskiem o komisję śledczą są podpisy całej opozycji i Kukiz'15
PAP/Grzegorz Michałowski

Pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej w sprawie inwigilacji w latach 2005-2021 są podpisy KO, Lewicy, PSL, Polski 2050, Konfederacji i Kukiz'15 - poinformował Donald Tusk. Podczas wizyty w Ksawerowie lider PO mówił również o rosnących cenach gazu oraz konsekwencjach Polskiego Ładu. - Polacy mają poczucie, że władza zapomniała o nich w najtrudniejszym momencie - stwierdził polityk.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk odwiedził w czwartek firmę zajmującą się budową kotłów grzewczych w Ksawerowie (woj. łódzkie).

 

Podczas rozmowy z właścicielem zakładu poruszony został temat rosnących cen gazu oraz konsekwencji Polskiego Ładu. Według Tuska są to tematy powracające w czasie każdej tego typu wizyty. 

"To nie jest żadna pomoc"

- Utkwiło mi w pamięci to porównanie, które w każdym miejscu w Polsce robi dzisiaj druzgocące wrażenie. Pan Przemysław (właściciel zakładu -red.) pokazał mi dwa rachunki za ogrzewanie. W styczniu 2021 było to mniej więcej 2,7 tys. złotych. W styczniu tego roku to jest już prawie 9 tys. złotych. To porównanie mówi więcej niż wszystkie przemówienia i analizy - stwierdził polityk. 

 

Według Tuska przedsiębiorcy zostali w trudnym momencie "opuszczeni przez władzę". 

 

ZOBACZ: Badanie: 25 proc. Polaków spodziewa się, że straci na Polskim Ładzie

 

- Dla przedsiębiorców działania polegające na czasowym obniżeniu VAT-u, nie mają żadnego znaczenia. To nie jest żadna pomoc, żadna ochrona i muszą radzić sobie właściwie sami - powiedział lider PO. 

 

- Przedsiębiorcy mają poczucie uzasadnionego strachu przed przyszłością, ale również maja poczucie, że zostali opuszczeni przez władze - dodał.

 

"Polacy mają poczucie, że dostali w kość"

Tusk zwrócił uwagę, że rządzący niechętnie konfrontują swoje pomysły z obywatelami. 

 

- Łatwo jest podjąć decyzję o takiej drastycznej podwyżce, łatwo później opowiadać o pomocy, a trudniej tym którzy to zgotowali Polakom, przyjechać do konkretnego miejsca i zapytać jak działają te wszystkie zmiany, podwyżki i tarcze - przekazał.

 

ZOBACZ: Donald Tusk do rządu po rezygnacji członków Rady Medycznej: nie macie prawa spojrzeć w oczy Polakom

 

Według niego rosnące ceny gazu, Polski Ład oraz inflacja spowodują w najbliższych miesiącach wzrost cen produktów. 

 

- Polacy niezależnie od poglądów polityczny, niezalenie od tego co myślą, na co dzień maja poczucie, że dostali mocno w kość i że władza zapomniała o nich w najtrudniejszym momencie - dodał.

Komisja śledcza ws. podsłuchów

Na konferencji prasowej Tusk był pytany również o szanse na powołanie w Sejmie komisji śledczej ds. inwigilacji polityków, m.in. przy użyciu Pegasusa i czy jest w tej sprawie porozumienie opozycji.

 

- Jest wniosek (KO) o powołanie komisji śledczej w sprawie Pegasusa w Sejmie. Okazało się, że jest możliwe, aby do tej idei dołączyli także posłanki i posłowie, którzy dzisiaj wspierają rząd PiS, ale w tej sprawie są gotowi taki wniosek poprzeć, a nawet zgłosić - powiedział lider PO. 

 

Przypomniał, że Paweł Kukiz zgłosił pomysł, żeby zbadać dłuższy czas i kontroli poddać także czas, gdy on sam był premierem.

 

ZOBACZ: Donald Tusk: do końca tygodnia uda się zdobyć większość w Sejmie w celu powołania komisji śledczej

 

- Nie mam nic przeciwko temu, w związku z tym dałem zielone światło. Rozmawiałem długo z naszymi posłankami i posłami, z szefem klubu i dałem zielone światło. Proszę bardzo, nie mam żadnego problemu z tym, aby wspólnie podpisać się pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej, także z politykami tej przeciwnej strony - powiedział.

 

- Mogę powiedzieć już dzisiaj, to jest informacja, a nie przypuszczenie, że pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej, która miałaby badać działania władzy, jeśli chodzi używanie podsłuchów w latach 2005-07, czyli tzw. pierwszy PiS i w czasach gdy rządziła Platforma i PSL, i jeśli chodzi o kwestie Pegasusa. Z tego co wiem pod tym wnioskiem znajdą się podpisy nie tylko Platformy, ale także posła Kukiza i jego grupy, Lewicy, Polski 2050, Konfederacji i Polskiego Stronnictwa Ludowego - poinformował.

 

Dodał, że nie wie, jak zachowa się PiS, który "wydaje się sparaliżowany strachem". - Być może staną przed sytuacją, że w tej sprawie nie będą mieli większości - powiedział.

Apel do prezydenta 

Podczas konferencji Tusk nawiązał do informacji, że prezydent Duda przyjmuje w czwartek i piątek w Wiśle ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Stwierdził, że to "bardzo dobry moment, by usłyszeć, że prezydent zwołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego". Wyraził nadzieję, że tak się stanie.

 

- Do mnie doszły jakieś słuchy, ale nie chce mi się w to wierzyć, że ja mogę być problemem, bo pan prezydent Duda nie chce ze mną na ten temat rozmawiać. Ale ja nie muszę wcale być uczestnikiem takiego spotkania. Jeśli prezydent się zdecyduje na zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego - ale to jest dokładnie ten moment, kiedy trzeba budować, a PiS tego nie potrafi, ale być może prezydent, to jest jego zadanie, jego obowiązek, żeby zacząć budować jedność polityczną przynajmniej w obliczu sytuacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej - mówił szef PO.

 

Ponadto zaznaczył, że doszły do niego prognozy o rekordowej liczbie zakażeń koronawirusem od początku pandemii. - To są sprawy, którymi wszyscy musimy się zająć i zacząć sobie pomagać - podkreślił.

 

- Apeluję gorąco do prezydenta Dudy, aby zapomniał na chwilę, że jest z jakiejś partii i że musi słuchać prezesa (PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, tylko zaczął wykonywać swoje obowiązki konstytucyjne. Ja bardzo chętnie pomogę, a jeśli będzie trzeba, to też nie będę przeszkadzał, nie będę się narzucał, naprawdę. Chcę mieć poczucie, że ktoś się zajmuje tymi sprawami, przede wszystkimi sprawami szeroko pojętego bezpieczeństwa - oświadczył Tusk.

 

Tusk został też zapytany o to, jaki jest skład jego "gabinetu cieni" i kiedy Polacy go poznają, a także o to, kto jest w nim ministrem finansów.

 

Lider PO podkreślił, że choć jest optymistą, to na razie ma zadanie, które wydaje się proste, ale takie nie jest, czyli nie myśleć o tym, co będzie za dwa lata, bo - jak stwierdził obecnie "każdy dzień przynosi jakieś dramaty". Nawiązał do sytuacji za naszą wschodnią granicą oceniając, że jest ona "naprawdę bardzo poważna"; mówił też o sytuacji pandemicznej.

 

- O sprawach cen i podatków już mówiliśmy. Więc my musimy naprawdę teraz stanąć na głowie, żeby zmusić tę władzę, pomóc tej władzy, jak zwał tak zwał, żeby najbliższe kilkanaście miesięcy nie były piekłem dla ludzi. My musimy te kilkanaście miesięcy przetrwać - powiedział Tusk.

 

Stwierdził, że "na plany co po zwycięstwie jest jeszcze czas". 

"Społeczeństwo nie pozwoli na sfałszowanie wyborów"

Lider PO Donald Tusk został również zapytany, czy wierzy, iż najbliższe wybory będą wolne.

 

- Jestem człowiekiem wiary, więc chciałbym wierzyć w dobrą wolę, a przynajmniej elementarną przyzwoitość władzy - powiedział. Przyznał zarazem, że każda kolejna odsłona afery z podsłuchami "stawia pod znakiem zapytania także uczciwość wyborów". - Już te ostatnie wybory były oceniane także przez społeczność międzynarodową jako wybory nieuczciwe - mówił.

 

"Mam nadzieję, że w Polsce wybory będą wolne, to znaczy zostaną przeprowadzone i każdy będzie mógł głosować zgodnie z własnym przekonaniem i nikt nie będzie zastraszany. Ale już od pewnego czasu wybory nie są uczciwe, bo cała machina państwowa pracuje w czasie kampanii wyborczej na rzecz partii rządzącej, a to jest sytuacja nie do zaakceptowania" - zaznaczył.

 

"Dzisiaj pojawiły się po raz pierwszy wątpliwości, czy skoro mamy do czynienia z nielegalnymi, zupełnie nieuzasadnionymi podsłuchami, obserwacją, podglądaniem ludzi, których jedyną winą jest to, że nie podobają się władzy, to rzeczywiście ten dzwonek alarmowy brzmi coraz głośniej - skoro posunęli się do tego, to czy nie posuną się do sfałszowania wyborów" - powiedział.

 

"To nie powinno nas demobilizować. Zwracam się do wszystkich, którzy wierzą w sens demokracji i własnego zaangażowania, żebyśmy nie opuścili rąk. Bo najgorzej będzie, jak pomyślimy: a oni i tak sfałszują wybory. Jak tak zaczniemy myśleć, to pojawi się myśl: jak oni i tak sfałszują, to po co iść (głosować)" - przekonywał.

 

"Ja bym raczej zrobił wszystko, wspólnie z organizacjami społecznymi, innymi partiami, Komitetem Obrony Demokracji, w celu zorganizowania obywatelskiej kontroli tych wyborów. Nie wierzę w dobrą wolą i uczciwość tej władzy, ale wierzę w siłę społeczeństwa obywatelskiego, które nie pozwoli na sfałszowanie wyborów" - podkreślił Tusk.

dk / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie