Pjus (Karol Nowakowski) nie żyje. Polski raper miał 39 lat

Kultura
Pjus (Karol Nowakowski) nie żyje. Polski raper miał 39 lat
Facebook/Pjus
Pjus

Pjus (Karol Nowakowski), jedna z najbardziej cenionych postaci polskiego hip hopu, nie żyje. Raper zmarł 12 stycznia w wieku 39 lat. W 2004 roku wykryto u niego rzadką chorobę neurofibromatozę typu 2.

Tragiczne wieści o śmierci Pjusa potwierdzili m.in. Stasiak oraz DJ Hubson.

 

"Serce Karola przestało dzisiaj bić, a teraz pęka moje... Spoczywaj w pokoju Pjus. Kochałem Cię jak brata. TOUJOURS VIF (Zawsze żywy - przyp. red.)" - napisał na Twitterze fotograf Piotr Kucza (FotoPyk), przyjaciel Pjusa, prywatnie wielkiego kibica Legii Warszawy.

 

Kim był Pjus?

Pjus (Karol Nowakowski) to polski raper i autor tekstów. Był członkiem 2cztery7. Razem ze Stasiakiem Typ Typem Mesem nagrał dwie płyty - "Funk dla smaku" oraz "Spaleni innym słońcem".


Współpracował z Eldo, Dizkretem, Donatanem, Stoną, Pelsonem i Małolatem.

 

W 2004 roku wykryto u niego rzadką chorobę neurofibromatozę typu 2. Ta sprawiła, że na nerwach słuchowych rapera powstały guzy (jeden pojawił się także na kręgosłupie).

 

Dzięki zaangażowaniu znajomych Pjusa udało zebrać się pieniądze na operacje usunięcia guzów (jedna z nich trwała 14 godzin) oraz wszczepienia mu implantów pniowych. W ten sposób Pjus stał się pierwszym człowiekiem na świecie z cyfrowym słuchem.

 

Walkę z poważną chorobą raper podsumował albumem "Life After Deaf" z 2009 roku.  Niestety, wkrótce okazało się, że posłuszeństwa zaczął odmawiać również głos rapera, przez co praca w studiu była dla niego "czasowo-fizyczną katorgą". Pjus jednak nie poddał się i postanowił spełnić się muzycznie z nieco innej strony. Tak właśnie powstały "Słowowtóry" (2017 r.) - płyta, do której Pjus stworzył teksty, które zarapowali jego koledzy.

 

Czytaj także: Pjus: słowa mają w sobie tyle mocy, że chętnie się nią dzielą i przyciągają kolejne

 

- Ja choroby za sobą nie zostawię - jest ze mną już na zawsze, ale twórczo i życiowo chcę się rozwijać. Ja już swoje batalie stoczyłem, mogę i umiem więcej niż osiem lat temu. Stąd pomysł na ucieczkę poza siebie i swoje problemy w szerszą, nie tak introwertyczną perspektywę. Choć paradoksalnie pewnie nie zrobiłbym takiej płyty, gdybym nie był chory - mówił Interii.

 

W 2021 roku spędził siedem miesięcy w szpitalu i przeszedł kolejne cztery operacje. W 2022 trafił do szpitala na zaplanowaną piątą operację.

 

 

"No czekam na kolejną operację (jutro rano pień mózgu w ramach Neurofibromatozy Typu 2" - pisał na Facebooku 11 stycznia.

an / Interia Muzyka
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie