Krzysztof Brejza: Inni posłowie opozycji sprawdzają, czy nie hakowano ich telefonów

Polska

Krzysztof Brejza w rozmowie z Interią przekonuje, że namawia kolegów z opozycji, by sprawdzili swoje telefony pod kątem użycia szpiegowskiego oprogramowania. - Wiem, że ujawnione przypadki inwigilacji Pegasusem to tylko urywek większej układanki, całego systemu kontrolowania opozycji przez ludzi Jarosława Kaczyńskiego - mówi senator Platformy Obywatelskiej.

Krzysztof Brejza: Inni posłowie opozycji sprawdzają, czy nie hakowano ich telefonów
Polsat News
Senator PO Krzysztof Brejza

Senator Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza, który miał być inwigilowany za pomocą oprogramowania Pegasus, twierdzi że ta opeeracja mogła kosztować kilkaaset tsięcy złotych. - Tzw. oko Pegasusa na mój numer z początkiem 505 kosztowało pół miliona złotych. Do tego ludzie na etatach w CBA, którzy zamiast łapać przestępców, poświęcili czas na walkę ze sztabem wyborczym opozycji. To dość smutne, bo inwigilowano mnie nielegalnie za pieniądze z funduszu dla ofiar przestępstw. A teraz, w postępowaniu sprawdzającym prokuratury w sprawie włamania do mojego telefonu sam mam status pokrzywdzonego - mówi polityk opozycji.

 

ZOBACZ: Ryszard Terlecki o Pegasusie: uważam, że komisja śledcza nie jest potrzebna

 

Brejza jest przekonany, że nie tylko on mógł paść ofiarą inwigilacji. - Jestem o tym przekonany. Zarówno w świecie wolnych sędziów, resztek niezależnych prokuratorów, opozycji demokratycznej, ale również wewnątrz PiS. Na pewno hakowano też posłów partii rządzącej, żeby znaleźć na nich kompromitujące materiały. Nie wykluczam, że doniesienia medialne o ludziach, którzy odchodzili od Jarosława Gowina (pojawiły się informacje o szantażu ze względu na orientację seksualną - red.), są prawdziwe. Takie dane pozyskuje się przecież z telefonu komórkowego - mówi w wywiadzie dla Interii.

Sąd nie może się zgodzić na taką kontrolę operacyjną

Senator PO odniósł się również do argumentów Zjednoczonej Prawicy - obóz rządzący twierdzi, że zgodę na inwigilację wydał sąd. - Sąd nie może się zgodzić na taką kontrolę operacyjną. W obecnym systemie prawnym, z założenia, system Pegasus jest nielegalny. Dlaczego go zakupiono, należy pytać Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobrę. Odpowiedzią mogą być intensywne włamania do mojego telefonu, których dokonano podczas kampanii wyborczej. Skończyły się wraz z wyborami.

 

Cały wywiad z Krzysztofem Brejzą znajdziesz w Interii

 

Brejza był również pytany o to, jak na całe zamieszanie wokół niego zareagowała żona. - Od czasu kiedy zobaczyła w rządowej telewizji spreparowane SMS-y z mojego telefonu, miała swoje przeczucia. To przecież były częściowo moje wiadomości sprzed lat. Dorota jest prawnikiem i prowadzi moją sprawę przeciwko TVP. Dlatego, paradoksalnie, poczuła pewną ulgę. Wiedziała, że w sądzie łatwo będzie udowodnić użycie Pegasusa - mówił.

 

- Jestem jej bardzo wdzięczny, bo walczy o prawdę w tej sprawie. Rzeczywiście, nawet zawodowo, jesteśmy ze sobą częściej - dodał.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

luq/ / Interia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie