Ratownicy nawiązali kontakt z jednym z górników uwięzionych po wstrząsie w kopalni Bielszowice

Polska
Ratownicy nawiązali kontakt z jednym z górników uwięzionych po wstrząsie w kopalni Bielszowice
PAP/Hanna Bardo
Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice - części należącej do PGG kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej - doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią

Ratownicy nawiązali kontakt wzrokowy i głosowy z jednym z górników uwięzionych w sobotę rano w skalnym zwałowisku po sobotnim wstrząsie w kopalni Bielszowice. Nie ma na razie kontaktu z drugim poszkodowanym – podali przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej (PGG). Poszkodowany skarży się na dolegliwości bólowe.

Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice - części należącej do PGG kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej - doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Wskutek wstrząsu o magnitudzie ok 2,5 doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m. Zostało tam uwięzionych dwóch pracowników.

 

ZOBACZ: Wstrząs w kopalni Bielszowice. Nowe informacje

 

- Nawiązano kontakt głosowy i wzrokowy z jednym z górników. Ratownicy z nim rozmawiają. Udało mu się przekazać koc i wodę. Kontakt wzrokowy jest bardzo ograniczony, ale z relacji tego pracownika wynika, że widzi lampki górnicze ratowników - powiedział w sobotę wieczorem, po ponad 10 godzinach akcji ratowniczej, rzecznik PGG Tomasz Głogowski.

 

Jak wynika z informacji przekazanych ratownikom przez samego górnika, znajduje się on w pozycji siedzącej. Skarży się na dolegliwości bólowe.

Drugi górnik może być 10 metrów dalej

Trudno ocenić jak długo potrwa dotarcie do poszkodowanego, który daje oznaki życia oraz drugiego zaginionego – ratownicy odbierają sygnał z nadajnika umieszczonego w jego lampie górniczej. Akcja jest trudna pod względem technicznym – zaznaczają przedstawiciele kopalni. Ratownicy oceniają, że są około pięciu metrów od poszkodowanego, z którym nawiązali kontakt. Sygnał z lampki drugiego górnika wskazuje, że jest on ok. 10 metrów dalej.

 

O zlokalizowaniu przez ratowników sygnałów lamp górniczych w zwałowisku przedstawiciele sztabu akcji poinformowali przed 17. Według ówczesnych szacunków były one 10-20 m od zastępów ratowniczych. Ratownicy, którzy wcześniej starali się dotrzeć do poszkodowanych z dwóch stron zwałowiska, po namierzeniu lamp zostali przesunięci do prac na jednym kierunku, z którego, wedle przewidywań, powinno być bliżej do poszukiwanych.

 

ZOBACZ: Rosja. Tragedia w kopalni węgla na Syberii Zachodniej. Zginęło 11 górników; wielu rannych

 

W chwili wstrząsu, w bezpośrednio zagrożonym rejonie, było trzech górników pracujących przy remoncie rurociągu. Jeden z nich, sztygar, zdołał wycofać się bez obrażeń. Urwał się kontakt z dwoma ślusarzami w wieku 31 i 42 lat. Akcję ratowniczą rozpoczęto ok. 9.30., skierowano do niej ok. 30 ratowników, którzy próbują dotrzeć do uwięzionych, ręcznie przerzucając skały. Używają jedynie pił do przecinania metalowych elementów zniszczonej obudowy.

 

Przedstawiciele branży górniczej zauważają, że choć w minionych latach dochodziło do poważnych wypadków w śląskich kopalniach przed Barbórką, to jednak nie przypominają sobie, by miały one miejsce w samo górnicze święto. Na sobotę w wielu miejscach regionu zaplanowano obchody Dnia Górnika – podobnie, jak w poprzednim roku, skromniejsze z powodu pandemii.

Najczęstsza przyczyna wstrząsów

Najsilniejsze wstrząsy, spowodowane eksploatacją górniczą, związane są z wyrównaniem naprężeń w ziemi wywołanych kumulowaniem się wpływów prowadzenia wydobycia i naprężeń naturalnych. Występują głównie tam, gdzie są uskoki tektoniczne. W Polsce całość wydobycia rud miedzi i ok. 70 proc. wydobycia węgla kamiennego prowadzone jest w warunkach zagrożenia tąpnięciami, czyli podziemnymi wstrząsami.

 

Jak wynika z danych Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, w ubiegłym roku na obszarze działania polskich kopalń węgla kamiennego zaistniało 1578 wstrząsów zaliczonych do kategorii wysokoenergetycznych, wobec 1295 rok wcześniej (wzrost o blisko 22 proc.).

 

ZOBACZ: Śląskie. 29-letni górnik zginął w kopalni Chwałowice w Rybniku

 

Przeważająca część wstrząsów, nawet jeżeli są silnie odczuwalne na powierzchni, nie wywołuje negatywnych skutków. Te, które powodują uszkodzenia w infrastrukturze pod ziemią lub na powierzchni, nazywane są tąpnięciami. W latach 2016-2020 w górnictwie węgla kamiennego takich tąpnięć było 11, z czego jedno w roku 2020.

 

Najczęstszą przyczyną wstrząsów jest odprężenie górotworu wskutek eksploatacji węgla, co skutkuje uwolnieniem skumulowanej w górotworze energii. Większość z nich nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla górników i mieszkańców terenów górniczych. Obok wybuchów metanu i pyłu węglowego, tąpnięcia są najczęstszymi przyczynami górniczych wypadków.

aml / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie