"Interwencja". Zapadnięta podłoga, popękane ściany. Rodzina boi się wrócić do mieszkania

Polska
"Interwencja". Zapadnięta podłoga, popękane ściany. Rodzina boi się wrócić do mieszkania
Polsat News
Rodzina Przybyłów boi się wrócić do mieszkania

Rodzina Przybyłów od lipca 2022 roku przeżywa dramat. W ich mieszkaniu nieoczekiwanie zapadła się podłoga, a ściany nośne popękały. Nadzór budowlany stwierdził, że lokal zagraża życiu i nakazał zarządcy budynku remont. Prace przeprowadzono, ale ich jakość budzi wątpliwości, więc rodzina boi się tam wrócić. Tymczasem gmina wyrzuca ich z użyczonego wcześniej lokalu. Materiał "Interwencji".

- W mieszkaniu zaczęła się walić podłoga, zapadać ziemia pod nią. Podłoga wisiała w powietrzu. Były dziury pod podłogą, że można było wchodzić jak do jakiejś piwnicy – opowiada Irena Przybyła w rozmowie z reporterem "Interwencji".

 

ZOBACZ: Warmińsko-mazurskie. Policjanci uratowali szczenięta na drodze S7

 

- Ściany trzeszczały, a to był nacisk na nie. W każdej chwili mogła być katastrofa. Budynek mógł się osunąć. Pod podłogą była dziura głęboka na półtora metra - dodaje Grzegorz Przybyła.

Lokal zastępczy 

Nadzór budowlany wydał decyzję o opuszczeniu przez starsze małżeństwo lokalu ze względu na grożące im niebezpieczeństwo. Jednak Przybyłowie przez pół roku nadal mieszkali w lokalu, który zagrażał ich życiu. W tym czasie starali się o lokal zastępczy z zasobów gminy. Dopiero w lutym urzędnicy przyznali mieszkanie zastępcze. Schorowane małżeństwo mieszka w jednym pomieszczeniu bez łazienki, ciepłej wody i ogrzewania. A remont ich mieszkania ciągle trwa.

 

- Wedle decyzji nadzoru remont nie jest ukończony, ale pani zarządca uchwaliła sobie sama, co ma zrobić. Z tego wynika, że jest mądrzejsza od inspektoratu - twierdzi Grzegorz Przybyła.

 

WIDEO: Rodzina Przybyłów boi się wrócić do wyremontowanego mieszkania

Trzydniowy remont

Zarządca kamienicy twierdzi, że trwający trzy dni remont zakończył się w lutym, a  Przybyłowie mogą wrócić do budynku. Niestety nadzór budowlany do tej pory nie wydał decyzji o tym, że lokal jest bezpieczny do zamieszkania.

 

- Sprawy konstrukcyjne, które uległy zniszczeniu, zostały przez wspólnotę mieszkaniową naprawione w stu procentach. Ściany nośne zostały poprawione - zapewnia Krystyna Piotrowicz, zarządca nieruchomości.

 

ZOBACZ: Poznań. Zamordował żonę, spowodował wybuch kamienicy. Tomasz J. usłyszał prawomocny wyrok

 

- Mamy obowiązującą decyzję inspektoratu budowlanego, nakazującą wykonanie bardzo pilnych prac zabezpieczających lokal państwa Przybyłów. Zarządca skierował wniosek o wygaśnięcie tej decyzji. I w tej chwili druga instancja stwierdziła, że nie ma podstaw do wygaszania tej decyzji - mówi Ernest Ziemianowicz, adwokat, pełnomocnik małżeństwa.

Gmina grozi sądem i eksmisją

Do tego gmina żąda od państwa Przybyłów zwolnienia zajmowanego lokalu. Grozi sądem i eksmisją.

 

- Z dniem 1 sierpnia ta umowa się skończyła, a ci państwo się nie wyprowadzili. We wrześniu otrzymali fakturę na prąd. Dosyć wysoki… ale to nie jest mieszkanie. Status lokalu, to lokal pod działalność gospodarczą, a taryfy nie można było zmienić – tłumaczy Mariola Szczęsna, burmistrz Lwówka Śląskiego.

 

Przybyłowie nie zgadzają się z zarządcą. Chcą mieć pewność, że ich mieszkanie nie zagraża ich życiu. Wtedy będą mogli resztę remontu wykonać na własną rękę. Tymczasem sprawa trafiła do prokuratury, a niebawem zajmie się nią sąd.

mad / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie