Janina Ochojska: straszenie uchodźcami zakłada, że są to gorsi ludzie, co jest dla mnie bolesne

Polska
Janina Ochojska: straszenie uchodźcami zakłada, że są to gorsi ludzie, co jest dla mnie bolesne
Polsat News
Janina Ochojska

- Straszenie uchodźcami i migrantami zakłada, że są to gorsi ludzie, którzy mogą nam uczynić zło, i to jest dla mnie bardzo bolesne - mówi w rozmowie z Interią europosłanka Janina Ochojska, działaczka humanitarna, założycielka i prezes Polskiej Akcji Humanitarnej. - Gdyby każda parafia w Polsce przyjęła jedną rodzinę, byłoby to ok. 50 tys. ludzi - dodała.

Jak podają służby, kryzys na granicy się nasila. - Bardzo duża grupa migrantów gromadzi się w okolicach polsko-białoruskiego przejścia granicznego w okolicach Kuźnicy, prawdopodobnie będą chcieli nielegalnie dostać się w Polski - przekazał Interii chor. Michał Tokarczyk z sekcji prasowej Straży Granicznej. Służby przewidują, że dojdzie do próby siłowego wejścia na teren Polski. Premier Mateusz Morawiecki zwołał sztab kryzysowy.

 

ZOBACZ: Szturm migrantów na granicę. Zebrał się sztab kryzysowy

O sytuacji na granicy i podejściu do kwestii migracji mówi w rozmowie z Interią Janina Ochojska, działaczka humanitarna, założycielka PAH, dziś deputowana w Parlamencie Europejskim.

- Narracja straszenia uchodźcami i migrantami sprawia, że ludzie w Polsce obawiają się, że z powodu ich obecności zagrożone jest nasze bezpieczeństwo - wskazuje. 

"Gdyby każda parafia w Polsce przyjęła jedną rodzinę, byłoby to ok. 50 tys. ludzi"

- Liczyłam to sobie parafiami - gdyby każda parafia w Polsce, a jest ich 10 tys., przyjęła jedną rodzinę, to byłoby to ok. 50 tys. ludzi. Bo o jakim tłumie my mówimy? Nawet jeżeli do Polski chce się dostać 1500 osób, nawet jeśli 5 tysięcy, to czy my naprawdę nie możemy ich w Polsce przyjąć? Nie zakładam, że wszyscy będą chcieli zostać w naszym kraju czy zostaną objęci ochroną międzynarodową. Ale istniejące od dawna procedury powinny być przestrzegane: migranci powinni być przyjęci w ośrodkach dla uchodźców, gdzie rozpatrywane będą ich prośby i gdzie będą czekać na decyzje, a nie błąkać się po lasach i być wypychani za granicę - komentuje. 

- Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że w tych grupach są rodziny, dzieci, kobiety w ciąży, młodzi ojcowie, też ludzie starzy. Niektórzy z nich są chorzy. A Polska wypycha ich na Białoruś, to nieludzkie. Jestem teraz w Brukseli i ludzie tu pytają: jak to możliwe, że takie rzeczy dzieją się na granicy kraju, który jest w Unii Europejskiej - mówi. Jak wskazuje, "Polska nie powinna się tak przed migrantami bronić". - Różne doświadczenia pokazują, że nawet jeśli 20 proc. z tych osób podejmuje pracę, to jest to pozytywne zjawisko dla gospodarki - kwituje. 

Czytaj więcej na Interii.

an/pdb / Interia Wydarzenia
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie