Zatrzymanie dziennikarki Biełsatu. Romaszewska: jest uwięziona w katowni w Mińsku

Świat
Zatrzymanie dziennikarki Biełsatu. Romaszewska: jest uwięziona w katowni w Mińsku
Biełsat
Iryna Słaunikawa od 14 lat jest przedstawicielką Biełsatu w Mińsku, etatowym pracownikiem tej stacji. Pracowała w niej jako wydawca, zajmowała się też, między innymi, kontaktami z organizacjami pozarządowymi i międzynarodowymi działającymi w tym kraju

Iryna Słaunikawa, przedstawicielka Biełsatu na Białorusi i jej mąż Alaksandr Łojka zostali zatrzymani w areszcie przy ul. Akreścina – powiedziała PAP Agnieszka Romaszewska, dyrektor TV Biełsat. To ciesząca się złą sławą katownia, w której torturują więźniów - dodała.

- Dowiedzieliśmy się, że Iryna i jej mąż Alaksandr zostali przewiezieni do aresztu przy ul. Akreścina - powiedziała Agnieszka Romaszewska. Dodała, że bardzo martwi się o swoją pracownicę, gdyż ten areszt to katownia, w której torturuje się więźniów, zwłaszcza politycznych.

 

- Zaczyna się od tego, że kiedy taki polityczny wchodzi do celi, to funkcjonariusze zabierają z niej wszystkie materace, żeby spał na gołych dechach. Nie ma szans, żeby taka osoba dostała paczkę. Był przypadek, że w celi, w której siedziały kobiety, został rozlany chlor (może to doprowadzić do obrzęku płuc i zgonu - red.) - zrelacjonowała.

Zostali zatrzymani po powrocie z Egiptu

Jak stwierdziła, niepokoi się także tym, że kobietę i jej męża zatrzymano zaraz po tym, jak samolot, którym wracali z urlopu w Egipcie, wylądował na lotnisku w Mińsku. Nie mają więc ciepłych rzeczy, a w stolicy Białorusi jest dość zimno.

 

ZOBACZ: Białoruś. Strona internetowa telewizji Biełsat uznana za ekstremistyczną

 

Agnieszka Romaszewska zrelacjonowała w rozmowie z PAP przebieg wydarzeń w nocy z piątku na sobotę. Samolot z Egiptu, na pokładzie którego znajdowało się małżeństwo, o godz. 2 nad ranem wylądował na płycie mińskiego lotniska, na którym czekał ojciec Słaunikawej. Jednak Iryna i Alaksandr nie pojawili się w hali przylotów.

 

WIDEO: Dyrektorka TV Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy o zatrzymaniu Iryny Słaunikawy

 

 

Indagowane przez mężczyznę służby i personel lotniska zapewniły go, że z samolotu wyszli wszyscy, którzy nim przylecieli. Ojciec Iryny czekał do piątej rano, wreszcie zdecydował się zawiadomić milicję o zniknięciu córki i zięcia. I to od policjantów dowiedział się, że zostali aresztowani za jakieś wykroczenie przez urząd spraw wewnętrznych i przewiezieni na ul. Akreścina.

"Zarzuty zawsze można zmienić na kryminalne"

- Na Akreścina trafia się za tzw. przekroczenia administracyjne, typu, że ktoś przeklinał w miejscu publicznym albo opierał się milicji - zaznaczyła szefowa Biełsatu. I dodała, że zarzuty zawsze można zmienić na kryminalne, jak miało to m.in. miejsce odnośnie do Angeliki Borys, którą najpierw zamknięto za organizację jarmarku Kaziuki (władze Białorusi uznają go za nielegalne zgromadzenie), a potem zmieniono zarzut na kryminalny - szerzenie nienawiści.

 

ZOBACZ: Białystok. Akcja solidarnościowa z uwięzionymi Andżeliką Borys i Andrzejem Poczobutem na Białorusi

 

- Sytuacja jest dynamiczna, może się zmienić z minuty na minutę - zaznaczyła Romaszewska. I ujawniła, że do aresztu zostali już wysłani adwokaci, zostanie podjęta próba doręczenia paczki aresztowanym, telewizja udzieli również pomocy ojcu dziennikarki. - Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy - zapewniła dyrektor TV Biełsat.

"Ten terror można porównać z tym stalinowskim"

Jej zdaniem na Białorusi obecnie jest już nie reżim, ale "terror, który można porównać z tym stalinowskim". - Tam można pójść siedzieć dosłownie za wszystko - podkreśliła.

 

W tej chwili w białoruskich więzieniach przebywa 800 więźniów oficjalnie uznanych za politycznych, ale - jak powiedziała Romaszewska - "szacuje się, że w rzeczywistości jest to ponad tysiąc osób".

 

ZOBACZ: Nowy wariant koronawirusa na Białorusi. Ostrzeżenie wiceministra

 

Iryna Słaunikawa od 14 lat jest przedstawicielką Biełsatu w Mińsku, etatowym pracownikiem tej stacji. Pracowała w niej jako wydawca, zajmowała się też, między innymi, kontaktami z organizacjami pozarządowymi i międzynarodowymi działającymi w tym kraju. Choć, jak powiedziała Romaszewska, ostatnimi czasy poprosiła dziennikarkę, żeby ograniczyła aktywność - ze względów bezpieczeństwa.

"Dziennikarze działają w skrajnie niebezpiecznym środowisku"

- Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, jak trudna i ryzykowna jest praca naszych przedstawicieli w Białorusi. Działają w skrajnie niebezpiecznym środowisku, aby funkcjonować tam muszą być bardzo dobrze zorganizowani. A Iryna właśnie taka była. Cieszyła się także ogromnym autorytetem w środowisku dziennikarskim, czego dowodem jest to, że na ostatnim zjeździe została wybrana wiceprzewodniczącą prestiżowego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy - powiedziała.

 

Agnieszka Romaszewska wyraziła nadzieję, że Iryna sobie jakoś poradzi w więzieniu, jest bowiem w doskonałej kondycji fizycznej - szczupła, wysportowana. Oboje z mężem lubią zwłaszcza sporty wodne - pływanie i nurkowanie. Iryna jest matką 24-letniego syna.

kmd / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie