Lech Wałęsa odniósł się do zarzutów IPN: nie przyznaję się

Polska
Lech Wałęsa odniósł się do zarzutów IPN: nie przyznaję się
Polsat News
Lech Wałęsa

Były prezydent Lech Wałęsa nie przyznaje się do składania fałszywych zeznań. Swoje stanowisko przekazał w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu. Zapowiedział, że nie złoży w prokuraturze jakichkolwiek wyjaśnień. "Prokuratura nie jest miejscem do ustalania prawd historycznych" – stwierdził.

W opublikowanym na swoim profilu w portalu Facebook nazwał zarzut postawiony przez prokuratorów "haniebnym". W jego opinii działania prokuratorów IPN mają na celu dążenie do "zdyskredytowania mnie w oczach opinii publicznej, a w konsekwencji umniejszenie mojej roli w historii". Po raz kolejny zaprzeczył swojej współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. "Prokuratura nie jest miejscem do ustalania prawd historycznych - prawdę o tamtych czasach ustalą historycy, a wyroków historii nie boję się" - czytamy w oświadczeniu.

 

ZOBACZ: Gdańsk. Odsłonięto tablicę upamiętniającą stoczniowe miejsce pracy Lecha Wałęsy

 

Wałęsa zapowiedział, że nie będzie składał wyjaśnień prokuraturze "z działań, które przyniosły zwycięstwo Solidarności, wolność Polsce, a w konsekwencji upadek komunizmu". "Korzystam z przysługującego mi prawa i odmawiam składania wyjaśnień" – podkreślił.

 

Zarzuty IPN

W piątek byłemu prezydentowi RP przedstawiono zarzut dot. złożenia nieprawdziwych zeznań mających służyć za dowód w postępowaniu karnym prowadzonym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-76. "Lechowi Wałęsie przedstawiono zarzut dotyczący złożenia nieprawdziwych zeznań mających służyć za dowód w postępowaniu karnym prowadzonym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-1976" - poinformował w piątek IPN w komunikacie. Jak wyjaśniono, "został on przesłuchany w charakterze podejrzanego". Lech Wałęsa nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.

 

W komunikacie IPN przypomniano, że "śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte po zawiadomieniu prywatnej osoby". "Dotyczy zeznań, które Lech Wałęsa złożył w 2016 r. w postępowaniu karnym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-1976. Przesłuchany wówczas w charakterze świadka i uprzedzony o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i zatajenie prawdy, zaprzeczył, aby sporządzał i podpisywał okazane mu podczas przesłuchania dokumenty znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie »Bolek«" - czytamy w informacji.

 

ZOBACZ: Tusk do dziennikarza TVP: czuję się jak wtedy, kiedy przesłuchiwał mnie funkcjonariusz SB

 

Jak zaznaczono, "wiarygodność zeznań Lecha Wałęsy podważa opinia biegłych z zakresu badania pisma ręcznego i korespondujące z nią dowody, które wykazały, że dokumenty znalezione w teczkach tajnego współpracownika SB o pseudonimie »Bolek«, w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, są autentyczne".

 

Wyjaśniono, że "na tej podstawie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku prawomocnie umorzyła w 2018 r. postępowanie w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy". Składanie nieprawdziwych zeznań jest przestępstwem z art. 233 § 1 kodeksu karnego.

an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie