"Washington Post": Facebook przyczynił się do "społecznej wojny domowej" w Polsce

Technologie
"Washington Post": Facebook przyczynił się do "społecznej wojny domowej" w Polsce
Pixabay/geralt
Zdjęcie ilustracyjne

Facebook miał wpływ na polityczną polaryzację w Polsce, przyczyniając się do "społecznej wojny domowej" toczonej w sieci i dając zachętę do wzmacniania podziałów - pisze dziennik "Washington Post". Gazeta odwołuje się do wewnętrznego raportu przeprowadzonego przez Facebooka.

"Washington Post" opisuje w ten sposób raport opracowany przez zespół Facebooka podczas wizyty w Europie w 2019 r. przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Autorzy dokumentu mieli szczególną uwagę zwrócić na to, co usłyszeli od rozmówców w Polsce, w tym od polityków największych partii.

 

"Zespół Facebooka poinformował o konkretnych obawach z Polski, gdzie partie polityczne opisywały »społeczną wojnę domową« online" - pisze gazeta. - "Dwie główne partie - Prawo i Sprawiedliwość oraz opozycyjna Platforma Obywatelska - oskarżyły media społecznościowe o pogłębianie politycznej polaryzacji kraju, opisując sytuację jako »nie do utrzymania«".

 

ZOBACZ: Kolejny informator Facebooka zdradza nieetyczne praktyki koncernu

 

Według dziennika był to wynik zmian w wewnętrznych mechanizmach Facebooka, które według deklaracji szefa firmy Marka Zuckerberga miały czynić dyskusje na portalu "bardziej znaczącymi", lecz w rezultacie "uczyniły politykę gorszą". Przeprowadzona na zlecenie "WP" niezależna analiza wykazała, że po 2018 r. negatywne treści były znacznie szerzej rozpowszechniane niż wcześniej. Według raportu

Facebooka jedna z partii w reakcji na te zmiany znacznie bardziej skupiła się na negatywnym przekazie w sieci.

Działania Facebooka a Konfederacja

Gazeta notuje jednocześnie, że na działanie Facebooka nie może narzekać przynajmniej jedna z polskich partii: Konfederacja, nawet jeśli jej lider Janusz Korwin-Mikke został zablokowany przez władze portalu za łamanie jego zasad. "WP" cytuje przy tym raport, z którego wynika, że 14 najpopularniejszych postów kont partii na Facebooku należało właśnie do tego ugrupowania.

 

"Myślę, że jesteśmy dobrzy w emocjonalnym przekazie" - powiedział dziennikowi szef biura prasowego Konfederacji Tomasz Grabarczyk, choć określił mechanizmy rządzące portalem jako "algorytm nienawiści". Działacz przyznał, że ugrupowanie balansuje na granicy tego, co jest dozwolone przez sieć.

 

ZOBACZ: Konfederacja chce policzyć "koszty i zyski z obecności w UE". Powołuje zespół parlamentarny

 

Rzeczniczka Facebooka Dani Lever powiedziała "WP", że firma jest świadoma prób wykorzystania mechanizmów portalu, by uniknąć kar, jednak zapewniła, że Facebook cały czas pracuje nad identyfikacją treści łamiących reguły i blokowania kont, w tym tych związanych z Konfederacją. Odrzuciła też sugestie, że to Facebook odpowiada za rosnącą polaryzację.

 

"Jeśli prawdą byłoby, że Facebook jest główną przyczyną polaryzacji, spodziewalibyśmy się, że rosłaby ona wszędzie tam, gdzie Facebook jest popularny. Tak nie jest" - stwierdziła Lever.

Dokumenty przekazane przez Frances Haugen

Z wewnętrznych dokumentów Facebooka, przekazanych mediom przez byłą pracownicę firmy Frances Haugen wynika, że kalifornijski gigant był świadomy efektów, jakie ma na dyskurs polityczny zarówno w Polsce, jak i wielu innych krajach.

 

Jak pisze "WP", część pracowników Facebooka uważała, że zmiany w algorytmach serwisu są konieczne z punktu widzenia długoterminowego rozwoju.

 

ZOBACZ: Wielka awaria Facebooka to dopiero początek

 

"Możemy wybrać bycie biernymi i nadal karmić użytkowników »fast foodem«, ale to działa tylko przez pewien czas. Wielu już zdało sobie sprawę, że fast food wiąże się z otyłością i wobec tego jego krótkoterminowa wartość nie jest warta długoterminowego kosztu" - napisał w dyskusji jeden z pracowników Facebooka.

 

Artykuł "WP" to kolejna z publikacji opartych na dokumentach firmy, znanych jako "Facebook Papers" i poświęconych skutkom działalności serwisu. Wcześniejsze materiały sugerowały m.in., że portal i jego mechanizmy były szeroko wykorzystywane przez grupy podżegające do zbrodni na tle etnicznym w Etiopii i Birmie, a także przez grupy antyszczepionkowe i promujące teorie spiskowe.

an / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie