"Państwo w Państwie". Nowe mieszkania na Białołęce w Warszawie. Bez prądu, gazu czy kanalizacji

Polska
"Państwo w Państwie". Nowe mieszkania na Białołęce w Warszawie. Bez prądu, gazu czy kanalizacji
Telewizja Polsat
Nabywcy od dwóch lat czekają na odbiór mieszkań

Wydali oszczędności życia na mieszkania, do których teraz nie mogą wejść. Bloki nie zostały przyłączone do prądu, gazu czy nawet kanalizacji. Winny deweloper czy urzędnicy? To próbowała ustalić redakcja programu "Państwo w Państwie".

Pani Katarzyna kupiła swoje wymarzone mieszkanie na warszawskiej Białołęce w 2019 roku. Kobieta od półtora roku spłaca kredyt, który zabiera jej co miesiąc połowę pensji. Mimo że lokal odebrała, a nawet wykończyła, nie może w nim mieszkać. Mieszka w wynajmowanej kawalerce, po opłaceniu obu mieszkań i prawnika, nie ma za co żyć.

 

- Deweloper zapewniał, że wszystko będzie dobrze, powiedział nawet, że możemy zacząć wykańczać mieszkania. Ja tutaj mam już wszystko, wystarczy wstawić kanapę, telewizor i zacząć mieszkać. Ale nie mogę tego zrobić... - opowiada Katarzyna Krupa.

Spór o mieszkania na Białołęce

Właściciele mieszkań na warszawskiej Białołęce od blisko dwóch lat pozostają w konflikcie z jednym z deweloperów. Zarzucają mu m.in. sprzedaż mieszkań bez zgody na przyłącza kanalizacyjne i gazowe, niedotrzymanie terminów podpisania aktów notarialnych. Ich pieniądze miały też trafiać nie na rachunek powierniczy, a na konto drugiej spółki dewelopera.

 

Nie dostaliśmy tych mieszkań dlatego, że nie są wykonane przyłącza, to jest główna przyczyna, to jest cały czas budynek w budowie oficjalnie, natomiast bez przyłączy nie może stać się budynkiem mieszkalnym i nie można przenieść własności na nabywców – mówi Fryderyk Makowski, który już ponad dwa lata czeka na odbiór mieszkania.

 

ZOBACZ: Osiedle ze strefą relaksu. Mieszkańcy mają dość imprez

 

W rozmowach z poszkodowanymi deweloper o wszystko obwinia gminnych urzędników, twierdząc, że zablokowali mu podłączenia, żądając budowy drogi. Z kolei urzędnicy zapewniają, że to deweloper nie złożył stosownych projektów. W międzyczasie deweloper wybudował nielegalnie przyłącza gazowe i kanalizacyjne – co potwierdzają urzędnicy z dzielnicy i nadzoru budowlanego. Deweloper się do tego nie przyznaje.

 

Wideo: Nowe mieszkania w Warszawie bez prądu, gazu czy kanalizacji 

 

 

 

 

Tak naprawdę wie pani należałoby może zapytać się urzędu gminy dlaczego z uporem maniaka przez półtora roku starała się wymusić na nas budowę ulicy blokując wszystkie media – tłumaczy deweloper Andrzej K.

Wymienili zamki na klatce schodowej

Gdy poszkodowani zgłosili sprawę do prokuratury i nadzoru budowlanego, pełnomocnicy dewelopera, zdaniem mieszkańców złośliwie, wymienili zamki na klatce schodowej, przez co nabywcy mieszkań nie mają do nich dostępu.

 

- Denerwuje ich na pewno to, że ktoś ich sprawdza, że ktoś sprawdza ich nielegalne działania i, że te informacje wychodzą na jaw. W sensie jeśli się coś robi nielegalnie, to najlepiej po cichu – mówi Fryderyk Makowski

 

ZOBACZ: 25 lat więzienia za zabójstwo i kanibalizm. Potworna zbrodnia czy pomyłka?

 

Zdaniem oszukanych, deweloper nie powinien w ogóle sprzedawać mieszkań, gdy nie miał podpisanych umów na przyłącza ani ugody z miastem w sprawie drogi, która prowadzi do inwestycji. Więcej już o 19:30 w materiale Karoliny Rogali w programie "Państwo w Państwie." Oglądaj w Polsacie i Polsat News.

ml / Państwo w Państwie
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie