Pozwanie Niemiec przed TSUE przez Polskę? Ziobro: zwrócę się do polskiego rządu

Polska
Pozwanie Niemiec przed TSUE przez Polskę? Ziobro: zwrócę się do polskiego rządu
Polsat News
Polska jest od dłuższego czasu wytykana palcem i piętnowana, z racji, że rzekomo praworządność jest u nas nieprzestrzegana - mówił w czasie konferencji Zbigniew Ziobro

- Polska jest od dłuższego czasu wytykana palcem i piętnowana - uznał w czasie konferencji Zbigniew Ziobro, szef ministerstwa sprawiedliwości na konferencji poświęconej zmianom w systemie powoływania sędziów. Oskarżenia Unii, "że rzekomo praworządność jest u nas nieprzestrzegana" uznał za niesłuszne. Zapowiedział, że będzie rekomendował wniosek przeciw Niemcom ws. procedur wyboru sędziów.

- Praworządność jest wartością, którą w pełni podzielamy. Jest tym filarem, na którym opiera się UE, ale fundamentem jest zasada równości wszystkich państw - mówił szef resortu sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. 

 

Dodał, że "o praworządności możemy mówić, gdy ten fundament, na którym ów filar stoi, ma się dobrze i jest szanowany". - Polska jest od dłuższego czasu wytykana palcem i piętnowana, z racji, że rzekomo praworządność jest u nas nieprzestrzegana - mówił w czasie konferencji Zbigniew Ziobro. 

"Wprowadziliśmy mechanizmy demokracji"

Wyjaśniał, że zdaniem UE reformy sądownictwa nie gwarantują niezawisłości sędziów w Polsce. - Wprowadziliśmy mechanizmy demokracji do systemu powoływania sędziów i ten fakt stał się naczelnym zarzutem, jakoby oznaczało by to upolitycznienie - powiedział Ziobro. Zdaniem ministra omawiane zmiany miały zapewnić "transparentność powoływania sędziów oraz zapewnić ich niezawisłość". 

 

- Udział polityków poległaby na tym, że większością kwalifikowaną 3/5, parlament wybiera 15 sędziów do KRS - dodał. - Sędziowie po wyborze są nieodwołani i mają wszystkie gwarancje i przywileje - zaznaczał. 

 

- Do rady sądownictwa parlament wybiera ludzi, który maja silne gwarancje niezależności od polityków i którzy są nieodwołani - podsumował. - Dopiero ci sędziowie są decyzyjni co do tego kto będzie sędzią Sądu Najwyższego - precyzował Ziobro. 

Polska kontra Niemcy 

Szef ministerstwa sprawiedliwości porównywał polski system do procedur wyboru sędziów w Niemczech. - Do sądów federalnych wybór ten ma charakter całkowicie polityczny - przekazał. - O tym, kto będzie sędzią w niemieckim odpowiedniku SN decydują wyłącznie politycy - mówił. 

 

- Jeśli państwa mają być traktowane równą miarą, to oznacza, że zasady jakie wywiódł TSUE, odnoszą się w takim samym stopniu do Polski jak i Niemiec - wyjaśniał Zbigniew Ziobro, omawiając zasady powoływania sędziów w Niemczech. - Procedura ta, tam jest dalej idąca niż w Polsce - podkreślał. 

 

Przekazał, że "jako minister sprawiedliwości zwrócę się do polskiego rządu, by na podstawie art. 259, dającego państwu prawo wytoczenia postępowania przeciw innemu państwu UE z wnioskiem przeciw Niemcom". - Będę to rekomendował - zaznaczał Ziobro. - Prawo jest prawem jeśli równo obowiązuje wszystkich - dodał. 

 

ZOBACZ: Didier Reynders: KE użyje mechanizmu warunkowości w najbliższych dniach lub tygodniach

 

- Jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu stwierdza, że udział polityków w procedurze wyboru władz (sądowniczych w Polsce) nasuwa wątpliwości co do niezawisłości takich przyszłych sędziów, to w takim razie zadajmy pytanie, jaki ten udział ma wpływ na niezawisłość przyszłych sędziów w Niemczech - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.

"Te zasady muszą być wspólne"

Ziobro podkreślił, że niemieckie sądy orzekają także w sprawach dotyczących polskich przedsiębiorców i obywateli. - Jesteśmy w ramach UE. Te zasady muszą być wspólne i muszą być rygorystycznie przestrzegane - zaznaczył.

 

- Mam nadzieję, że będziemy mogli przekonać się, biorąc pod uwagę ewentualny przyszły wyrok TSUE, że tak właśnie jest - uznał. - Jeśli okazałoby się, że TSUE stosuje inne normy i standardy prawne wobec jednego państwa, a inne wobec drugiego, to byłby to bardzo doniosły i ważny fakt, związany z oceną miejsca, w którym dzisiaj znajduje się Unia Europejska i miejsca, do którego zmierza w zakresie funkcjonowania i relacji ustrojowych między państwami i organami unijnymi - dodał.

 

Wiceszef resortu, Sebastian Kaleta, dodał, że wniosek, jest oparty o "fundamentalne zasady równości wobec prawa". Przypomniał, że jednym z pierwszych głosów sprzeciwu wobec Polskich zmian był ze strony Niemiec. -

 

Kaleta zwracał uwagę na poniedziałkowej konferencji prasowej na to, jak wygląda organ, który nominuje sędziów w Polsce i w Niemczech.  W Polsce wiodący głos względem tego, kto może być w Polsce sędzią mają sędziowie. Nikt w Polsce nie zostanie sędzią, jeśli nie ma istotnej akceptacji środowiska sędziowskiego - powiedział wiceszef MS.

 

Natomiast w Niemczech - jak dodał - "nie ma ani jednego sędziego w odpowiedniku organu, który wskazuje sędziów do Sądu Najwyższego".

 

- W Polsce mamy 25 osób w składzie takiego organu jak KRS, czyli nominującego do Sądu Najwyższego. Jest 17 sędziów, 15 wybieranych w różnej procedurze, (...) aktualnie są to sędziowie wybrani przez polski Sejm. Dwóch sędziów wchodzi do tego organu z urzędu, jest to pierwszy prezes Sądu Najwyższego i prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jest 6 przedstawicieli parlamentu - Sejmu i Senatu, i dwóch przedstawicieli władzy wykonawczej - przedstawiciel prezydenta i obecny tutaj minister sprawiedliwości - podkreślił Kaleta.

 

- A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? - cytował Biblię szef resortu sprawiedliwości. 

laf / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie