Wielka Brytania. Żyłby do dziś, gdyby nie leczenie zdalne. Rodzina chce wyjaśnień

Świat
Wielka Brytania. Żyłby do dziś, gdyby nie leczenie zdalne. Rodzina chce wyjaśnień
Pixabay/orzalaga
Zdjęcie ilustracyjne

Student prawa nadal by żył, gdyby lekarz pierwszego kontaktu zdiagnozował go osobiście, a nie przez konsultację zdalną - twierdzi jego rodzina. Mężczyzna zmarł po zapaleniu wyrostka sutkowatego, które spowodowało ropień mózgu.

David Nash, student prawa i muzyk, odbył cztery zdalne konsultacje z lekarzami i pielęgniarkami w przychodni lekarskiej w Leeds w ciągu 19 dni przed śmiercią, którą nastąpiła 4 listopada 2020 r. Żaden z lekarzy nie zauważył, że rozwinęło się u niego zapalenie wyrostka sutkowatego, które spowodowało ropień mózgu wywołujący zapalenie opon mózgowych - relacjonuje rodzina studenta.

 

Stan Nasha uległ dramatycznemu pogorszeniu 2 listopada. Karetka pogotowia zabrała go do szpitala St James's w Leeds.

 

ZOBACZ: Przez COVID-19 spadła wykrywalność nowotworów. "Duża grupa osób umrze"

 

Jak opowiada rodzina, gdy student znalazł się na oddziale ratunkowym, został sam i upadł, co spowodowało obrażenia głowy. Zmarł dwa dni później.

Wcześniejsza diagnoza

Rodzice Davida Nasha, Andrew i Anne, chcą sprawdzić, czy zapalenie wyrostka sutkowatego zostałoby zauważone, gdyby ich syn przeszedł badanie osobiście podczas pierwszej wizyty 14 października. Wówczas mężczyzna miałby szansę na wyleczenie antybiotykami. Państwo Nash poprosili o pomoc niezależnego neurochirurga, który zbada, jak zmarł ich syn.

 

Ojciec zmarłego mężczyzny powiedział agencji prasowej PA: - Zapalenie wyrostka sutkowatego można łatwo wyleczyć nowoczesnymi antybiotykami i nigdy nie powinno dojść do etapu, w którym spowodowało powikłanie ropnia mózgu.

 

Wyrostek sutkowaty ucha położony jest w tylnej dolnej części kości skroniowej. Zapalenie wyrostka sutkowatego zazwyczaj jest powikłaniem przewlekłego bądź ostrego zapalenia ucha środkowego. 

"Szkoda, że nie miał COVID-19"

- W krótkim odstępie czasu zgłosił się do lekarzy czterokrotnie i mimo nasilających się objawów, gorączki przez dziewięć dni oraz ujemnego wyniku testu na COVID-19, nadal nie dostał jasnej diagnozy - mówił Andrew Nash.

 

- Szkoda, że ​​David nie miał COVID-a. Wtedy pewnie byłby leczony - dodał.

 

ZOBACZ: WHO: nowa grupa badawcza, to ostatnia szansa na znalezienie pochodzenia COVID-19

 

Rodzice Nasha mają nadzieję, że nastąpi zmiana nastawienia lekarzy rodzinnych na konsultacje bezpośrednie.

 

Przedstawiciele przychodni i szpitala w Leeds powiedzieli, że nie są w stanie wypowiedzieć się na temat przypadku Davida Nasha przed dochodzeniem.

 

an/zdr / Independent
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie