"Państwo w Państwie": były poniżane, wyzywane i bite przez ojca alkoholika
Dla sióstr Marioli i Anety dzieciństwo było koszmarem. Razem z matką były poniżane, wyzywane i bite przez ojca alkoholika. Teraz, po latach, okazuje się, że córki muszą płacić za pobyt wyrodnego ojca w Domu Pomocy Społecznej.
Krzyki, wyzwiska, bicie i poniżanie – tak wyglądało dzieciństwo Marioli i Anety Aleksandrzak. Ten koszmar zgotował im ojciec alkoholik. Każdego dnia dziewczynki obawiały się, że dojdzie do najgorszego.
- Najbardziej bałyśmy się, że mamie się coś stanie. Znęcał się nad nią. Przystawiał jej nóż do gardła, i mówił, że ją zabije. Takiego widoku nie da się zapomnieć – mówi pani Mariola.
Zabrała córki i uciekła
W pewnym momencie matka zdecydowała się zabrać córki i uciec od wyrodnego ojca. Gdy ten był w pracy, spakowała dzieci i uciekła do babci. Koszmar jednak się nie skończył. Mężczyzna wielokrotnie je nachodził, awanturował się, próbował na siłę wedrzeć się do mieszkania.
Wideo: matka i córki były poniżane i bite przez alkoholika. Teraz płacą za jego pobyt w DPS
- My właściwie nigdy nie miałyśmy ojca. Nigdy nie powiedział, że nas kocha. To jest obcy człowiek, który zniszczył nam dzieciństwo – opowiada pani Aneta.
Rodzinie w końcu udało się uwolnić od oprawcy. Od tamtego momentu mężczyzna w ogóle im nie pomagał, nie łożył na utrzymanie córek. Mimo wyroku sądu nie zapłacił ani grosza alimentów. Gdyby nie środki z funduszu alimentacyjnego i ciężka praca matki kobiety nie miałyby za co żyć.
Ojciec znów pojawił się w życiu kobiet
- Jakimś cudem udało im się wyjść na prostą. Dziewczyny poszły na studia, wykształciły się no i jakoś układają sobie życie. Ja je podziwiam, bo z takim startem to było strasznie trudne – mówi ich ciotka, Zofia Gołota.
Ojciec znów pojawił się w życiu kobiet we wrześniu 2020 roku. Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Pleszewie zwrócił się do nich, aby płaciły za jego pobyt w Domu Pomocy Społecznej. Mężczyzna podczas spotkania nawet nie rozpoznał swoich córek. Kobiety próbowały odwoływać się, tłumacząc jak wyglądało ich życie i relacja z ojcem. Nieskutecznie, instytucja nie chce ich zwolnić z tej opłaty.
- Ja zarabiam 3 tysiące złotych. Decyzja nakazuje mi płacić ponad 1400 zł na ojca. Prawie połowę wypłaty mam przeznaczyć na utrzymanie człowieka, który zniszczył mi dzieciństwo – tłumaczy pani Mariola.
Aktualnie odwołanie od decyzji jest w sądzie, jednak wszystkie dotychczasowe decyzje były dla kobiet niekorzystne.