Jarosław Kaczyński: nie obniżałbym dochodów państwa, zmniejszając akcyzę na paliwa
Nie obniżałbym obecnie akcyzy, aby zmniejszyć ceny paliw, bo nie powinno się ograniczać dochodów państwa - powiedział w sobotę na antenie radia RMF FM wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Wicepremier i prezes PiS był pytany, czy rząd powinien rozważyć możliwość obniżenia stawek akcyzy na paliwa, aby tym samym spadły ceny w detalu.
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński zapowiedział odejście z rządu. Ma skupić się na kierowaniu partią
- Nie uważam, żeby akurat ta metoda, w tym momencie była najlepsza. Po prostu dlatego, że dla dokonania w Polsce zmian, pozytywnych zmian dla ogromnej większości społeczeństwa, a w gruncie rzeczy dla całego społeczeństwa, wymaga to pieniędzy, więc ja bym dochodów państwa nie obniżał - powiedział Kaczyński.
"Obniżenie akcyzy nie jest jedyną metodą"
Wicepremier zaznaczył, że rząd może tu wykorzystać rozmaite metody. - Sądzę, że coś takiego się stanie, będę za tym optował - dodał. - Obniżenie akcyzy nie jest jedyną metodą, aby obniżyć tą cenę - podkreślił.
ZOBACZ: Radosław Fogiel: Jarosław Kaczyński nie odejdzie z rządu przed końcem roku
- Natomiast sugerowałbym, żeby różnego rodzaju podmioty gospodarcze troszkę ograniczyły swoją ekspansję dochodową - dodał.
Szef PiS zapytany o opinię na temat fuzji PKN Orlen z Grupą Lotos powiedział, że jest ona potrzebna. -To są jednak firmy państwowe, w każdym razie z bardzo dużym udziałem kapitału państwowego, który ma moc decyzyjną i ich polityka, chociaż oczywiście podporządkowana Kodeksowi Handlowemu zawiera element polityki państwowej. (...) Fuzja jest wskazana, jest potrzebna także i dlatego, żeby na przyszłość w Polsce ceny paliw były raczej niższe niż wyższe - stwierdził prezes Kaczyński.
"Bóg jeden wie, kiedy to nastąpi"
Kaczyński był również pytany, czy wybiera się na polityczną emeryturę. - To jest pytanie spośród tych najbardziej intymnych dla polityki - odparł prezes PiS.
Jak podkreślił, ma 72 lata, w związku z czym perspektywa politycznej emerytury "istnieje, ale kiedy to nastąpi, Bóg jeden wie". Dodał, że do 2025 r. jest wybrany jako szef partii.
Kaczyński potwierdził, że opuści rząd. - Nigdy tego nie ukrywałem, ja tam przybyłem z pewnymi zadaniami. One już w zasadzie są na końcu drogi. Jeśli je wykonam, mój pobyt w rządzie nie będzie miał jakiegoś wielkiego sensu, ktoś może mnie zastąpić. W partii jest dużo do zrobienia. Na dwóch etatach nie jest łatwo - zaznaczył polityk.
Dlaczego odchodzi?
Dopytywany, czy opuści rząd, by zająć się partią dlatego, że będą przyśpieszone wybory, Kaczyński zaprzeczył.
- To dlatego, że czekają nas wybory w terminie konstytucyjnym, ale na początku przyszłego roku nie będzie to już jednak taki termin odległy. To już moment, kiedy naprawdę trzeba się za to brać - podkreślił.
Na pytanie, czy to odpowiedni czas na odejście z rządu w związku z sytuacją na granicy czy wysoką inflacją, Kaczyński odparł, że w rządzie nie jest od wszystkiego.
Czym się zajmuje w rządzie?
Na uwagę, że jest wicepremierem ds. bezpieczeństwa, Kaczyński stwierdził, że zajmuje się "klasycznym bezpieczeństwem".
- Te sprawy, które uważałem za szczególnie ważne w sferze polskich sił zbrojnych, porządku publicznego, porządku administracyjnego są na poziomie przygotowania odpowiednich aktów legislacyjnych - poinformował.
- W tej chwili mamy stan wyjątkowy, jaki będziemy mieli stan w styczniu czy lutym, nie wiem. Później nie wolno przedłużyć stanu wyjątkowego, to jest zakaz konstytucyjny. Można go po jakimś czasie wznowić, ale może to nie jest najlepsze wyjście. Ze względu na to, że ten stan wyjątkowy obejmuje minimalną część Polski i minimalną część ograniczeń, którą można wprowadzić w czasie stanu wyjątkowego, lepiej znaleźć jakieś inne rozwiązanie prawne - powiedział Kaczyński.
"To jest fake"
Był również pytany o pomysł PO, aby zmienić art. 90 konstytucji i wpisać, że dla wypowiedzenia umowy międzynarodowej potrzebna jest w parlamencie większość 2/3 głosów.
- Nie ma żadnego powodu, żebyśmy to czynili czymś, co jest na równi z konstytucją, bo to jest większość konstytucyjna. Jest tutaj gwarancja, którą stanowi po prostu polskie społeczeństwo, naród polski, który po prostu chce być w UE i nikt przytomny w polityce, poza jakimiś marginesami, nie może dążyć do tego, by tą sytuację zmieniać - odpowiedział Kaczyński.
- Polexit to fake news, pomysł opozycji na zwiększenie jej poparcia społecznego i integrację oraz rozszerzenie jej zaplecza; jestem przeciwko polexitowi i to bardzo twardo - dodał.
"Pieniądze nam się należą"
Odnosząc się do środków z UE, które powinna otrzymać Polska, Kaczyński powiedział, że "nie należy się bać".
- Pieniądze nam się należą, prędzej, czy później je otrzymamy, a jeśli to będzie trochę później, to i tak sobie świetnie damy radę - powiedział Kaczyński.
- Polska, w interesie własnym, ale także w interesie Europy, musi pozostać państwem suwerennym, gdzie konstytucja jest najwyższym prawem - podkreślił prezes PiS.
"Tego panu nie powiem"
Lider PiS był pytany, kto pożegna się z rządem, a kto w nim zostanie. - Tego panu nie powiem. Nie dlatego, żebym nie wiedział, tylko lepiej, żeby jednak powiedział o tym premier, powiedział prezydent - zaznaczył Kaczyński.
Pytany, czy za ministra rolnictwa Grzegorza Pudę będzie Henryk Kowalczyk, Kaczyński powiedział: "Nie zaprzeczam. Nie potwierdzam". Na pytanie, czy minister klimatu Michał Kurtyka odejdzie i na jego miejsce przyjdzie Anna Moskwa, szef PiS powiedział: "Nie zaprzeczam. Nie potwierdzam".
Pytany, czy odejdzie szef KPRM Michał Dworczyk, lider PiS oświadczył: "Tak. Na pewno nie będzie zmieniony. Przynajmniej teraz."
"Bardzo sprawny człowiek"
Na pytanie, kto będzie ministrem rozwoju po odejściu Jarosława Gowina, Kaczyński przyznał, że "jest wakat". Zapowiedział, że przyjdzie "bardzo sprawny człowiek nie tylko o doświadczeniu polskim, ministerialnym i międzynarodowym".
Dopytywany, czy to będzie Piotr Nowak, Kaczyński powiedział, że szczególnie teraz, kiedy zajmuje się bezpieczeństwem częścią jego zawodu jest dyskrecja.
Pytany o dwie kluczowe reformy, które ten rząd powinien zrobić szef PiS zaznaczył, że przede wszystkim powinien wcielić w życie, uczynić faktem a nie tylko zapowiedzią Polski Ład. - To jest szereg posunięć, w różnych sferach - podkreślił.
Problem rolnictwa
- Często używa się określenia, które nie wszyscy akceptują - "prowincja" - ale proszę pamiętać, że na wsi i w mniejszych miejscowościach mieszka 53 proc Polaków. To jest większość. Oni żyją często w warunkach wyraźnie gorszych, niż ci, którzy żyją w miastach. Nie ma żadnych powodów, żeby ten stan był kontynuowany - powiedział Kaczyński.
Zwrócił uwagę, że jest także problem rolnictwa. - Tu jest gotowy plan zarówno odnoszący się do tej sfery, która można określić, jako uporządkowanie, czyli: Kodeks Rolny, ustawa o rodzinnym gospodarstwie rolnym - wskazał szef PiS. Wspomniał jednocześnie o szeregu wsparć odnoszących się do tych, którzy prowadzą działalność rolniczą, np. chcą stworzyć gospodarstwo ekologiczne, chcą je cyfryzować, wprowadzić elementy Zielonego Ładu, czy dokonać restrukturyzacji małego gospodarstwa rolnego.
Lider PiS powiedział, także o planowanym wzroście dopłat, by wyrównać je z przeciętną europejską, a w niektórych wypadkach nawet ją przewyższyć. - Jeżeli ktoś będzie chciał korzystać z innych źródeł, np. które odnoszą się do dobrostanu zwierząt, to może to być nawet przeszło 300 Euro na hektar - zauważył Kaczyński.
"W tych sprawach trzeba działać energicznie"
Pytany o możliwość przesunięcia wejścia w życie Polskiego Ładu o pół roku, ponieważ czas na konsultacje był dość krótki, Kaczyński zaznaczył, że "w tych sprawach trzeba działać energicznie".
Przyznał, że będą pewne kłopoty. Jak zaznaczył, gdy jest duża zmiana to kłopoty zawsze są. Ale, dodał, przede wszystkim regresywny system podatkowy, który wprowadzono w Polsce, szczególnie za rządów Leszka Millera, jest czymś niespotykanym nie tylko w skali europejskiej, ale także szerszej. - Nie przyniósł Polsce żądanych pozytywnych skutków - ocenił lider PiS.
Jak dodał, dla osób, które mają do 150-160 tys. rocznego dochodu, wprowadzenie rozwiązań Polskiego Ładu, "to będą straty żadne lub minimalne, wręcz nieodczuwalne".
Skorzystają najmniej zarabiający
Zapewnił, że wprowadzenie Polskiego Ładu nie naruszy także statusu materialnego osób, które bardzo dużo zarabiają. - To nie jest nic takiego, co naprawdę zmieni polską strukturę społeczną, czy doprowadzi do zubożenia materialnego jakiś grup - zaznaczył Kaczyński.
Według niego, z nowych rozwiązań wyraźnie skorzystają grupy najmniej zarabiające. Zaznaczył, że jest to wyraz sprawiedliwości społecznej.
Kaczyński zaznaczył, że Polski Ład w jakimś sensie już jest wdrażany w życie. - Kończy się sprawa pierwszej transzy, jeśli chodzi o wsparcie dla gmin; później będzie druga i trzecia - dodał lider PiS.