Chiny. Kolejny rok z obostrzeniami. Strategia "zero covid"

Świat
Chiny. Kolejny rok z obostrzeniami. Strategia "zero covid"
PAP/EPA/Roman Pilipey
Na zdjęciu: obchody 110 rocznicy chińskiej rewolucji w Pekinie.

Większość państw odchodzi od strategii "zero covid" z powodu bardziej zakaźnych wariantów koronawirusa i postępu w programach szczepień. Postępuje m.in. rozluźnianie obostrzeń. Chiny obstają jednak przy tej taktyce i stanowczo reagują nawet na pojedyncze zakażenia. Utrudnia to otwarcie kraju i powrót do normalności.

Kraje stosujące wcześniej strategię "zero covid", takie jak Australia, Nowa Zelandia czy Singapur, oceniają to podejście jako niemożliwe do utrzymania. Zamiast dążyć do zerowych bilansów infekcji, starają się teraz zabezpieczyć mieszkańców przed śmiercią i ciężką chorobą przy pomocy szczepień. Chiny są jednym z ostatnich państw, które dążą do eliminacji koronawirusa ze swojego terytorium.

 

W Nowej Zelandii "długie okresy twardych restrykcji nie doprowadziły nas do zerowych bilansów", ale "to w porządku. Eliminacja była ważna, ponieważ nie mieliśmy szczepionek. Teraz je mamy, więc możemy zacząć zmieniać sposób, w jaki działamy" - mówiła nowozelandzka premier Jacinda Ardernd.

Chiny zamknięte dla zagranicznych turystów

Komunistyczna Chińska Republika Ludowa, gdzie pod koniec 2019 roku wykryto pierwsze przypadki COVID-19, przy pomocy twardych lockdownów stosunkowo szybko uporała się z pierwszą falą pandemii i już latem 2020 roku wznowiła pracę swojej gospodarki. Od tamtej pory władze stanowczo reagują na pojawiające się sporadycznie lokalne ogniska infekcji, kierując mieszkańców na masowe badania i wprowadzając miejscowe zakazy przemieszczania się.

 

ZOBACZ: Izrael. 7 proc. pacjentów ma ciężki przebieg COVID-19, mimo przyjęcia trzeciej dawki szczepionki

 

Zasada zero tolerancji dla koronawirusa sprawia, że Chiny pozostają zamknięte dla zagranicznych turystów, a możliwość wjazdu w celach biznesowych jest bardzo ograniczona. Przyjezdni muszą przejść od dwóch do czterech tygodni kwarantanny w wyznaczonych przez władze ośrodkach na własny koszt.

 

Choć wewnątrz kraju nie obowiązują powszechne restrykcje w poruszaniu się, wszelkie małe ogniska zakażeń skutkują lokalnymi lockdownami, zakazami podróży, opóźnieniami produkcji, transportu i stratami dla przedsiębiorstw. Dzieje się tak, mimo że co najmniej jedną dawkę szczepionki przyjęły w Chinach ponad trzy czwarte ludności.

"Ciężko sobie wyobrazić Chiny tej zimy"

Zasada "zero covid jest w średnim i długim okresie niezrównoważona (…) Delta ukazuje, że jest to prawie niemożliwe. Ciężko sobie wyobrazić, jak Chiny będą w stanie utrzymać zero COVID-19 tej zimy" - powiedział ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych ze Szkoły Medycznej Australijskiego Uniwersytetu Narodowego Peter Collignon, cytowany przez agencję Bloomberga.

 

Amerykańska agencja ocenia jednak, że utrzymywanie zerowych bilansów jest dla Pekinu powodem do dumy, a władze uznają sukces w opanowywaniu wirusa za ideologiczne i moralne zwycięstwo nad USA i innymi państwami, które traktują teraz koronawirusa jako patogen endemiczny.

 

ZOBACZ: Bułgaria. Minister chce nowych zasad w restauracjach, centrach handlowych i placówkach kulturalnych

 

Chiny zajmowały dotąd pierwsze miejsce w rankingu państw pod względem wychodzenia z kryzysu koronawirusowego, opracowywanym przez japoński koncern medialny Nikkei. W najnowszym zestawieniu spadły jednak na miejsce dziewiąte, ponieważ zasada zero tolerancji spowalnia powrót do normalnego życia - podał tygodnik "Nikkei Asia".

 

Obecnie Chiny mierzą się z czwartym w ostatnich dwóch miesiącach ogniskiem wariantu Delta. W szczycie okresu turystycznego w jednej z prefektur regionu Sinciang wprowadzono lockdown z powodu wykrycia dwóch bezobjawowych infekcji. Wcześniej małe ogniska Delty w Nankinie i Kantonie skutkowały ograniczeniem pracy terminali kontenerowych i paraliżem transportu morskiego.

Restrykcje w Państwie Smoka jeszcze rok

Strategia "zero covid" wpływa również na Hongkong, gdzie lojalna wobec Pekinu administracja uznaje wznowienie przejazdów bez kwarantanny do Chin kontynentalnych za cel ważniejszy niż ułatwienie przelotów do innych krajów. Surowe przepisy kwarantanny sprawiają z kolei, że europejskie firmy rozważają relokację swoich pracowników z Hongkongu do innych regionów - zwracała uwagę Europejska Izba Handlowa w Hongkongu.

 

Nie jest jasne, kiedy Pekin złagodzi swoje podejście, ale wielu komentatorów sądzi, że restrykcje utrzymają się jeszcze co najmniej przez rok. Chińskie władze sygnalizowały zamiar budowy wyspecjalizowanych ośrodków kwarantanny dla przyjezdnych, co sugeruje, że twarde reguły będą utrzymane. Economist Intelligence Unit oceniał w sierpniu, że ograniczenia będą obowiązywały do trzeciego kwartału 2022 roku, gdy znaczny odsetek Chińczyków otrzyma już dawki przypominające szczepionek.

 

ZOBACZ: Infekcje w przychodniach. Niedzielski: przyzwyczajenie drugą naturą człowieka

 

Naczelny chiński ekspert ds. koronawirusa Zhong Nanshan ocenił niedawno, że Chiny nie mogą stosować surowych restrykcji na granicach bezterminowo, ponieważ COVID-19 "jest chorobą globalną", a jej pokonanie "wymaga współpracy". Jego zdaniem Pekin powinien zacząć rozluźniać przepisy, gdy w Chinach zaszczepionych będzie 80-85 proc. ludności, a odsetek zgonów za granicą będzie niski.

 

"Gdy odsetek zgonów będzie bardzo niski, zachorowanie na COVID-19 może być częścią normalności. To znaczy, że ludzie, którzy zachorują, w znacznej większości wyzdrowieją, nie tak jak teraz, gdy dwie osoby na 100 mogą umrzeć" - powiedział Zhong. Nie podał jednak konkretnych kryteriów ani ram czasowych ewentualnego otwarcia.

hlk / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie