Zabił swojego 7-letniego syna i usiłował zabić żonę. Prokuratura postawiła zarzuty

Polska
Zabił swojego 7-letniego syna i usiłował zabić żonę. Prokuratura postawiła zarzuty
Pixaby/niekverlaan
Matka próbowała zasłonić chłopca

27-letni Dymitro T. usłyszał w czwartek zarzut zabójstwa siedmioletniego syna i usiłowania zabójstwa żony, podczas awantury domowej w Tarnowie (woj. małopolskie) - przekazała prokuratura. Mężczyzna przebywa w szpitalu i tam też został przesłuchany.

Do domowej tragedii, w trakcie której zginął siedmiolatek, a jego rodzice trafili do szpitala z ranami zadanymi ostrym narzędziem, doszło we wtorek rano w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Krakowskiej w Tarnowie. Kobieta, mężczyzna oraz chłopczyk to obywatele Ukrainy.

 

Przeprowadzona została sekcja zwłok dziecka - ustalono, że przyczyną jego zgonu były rany kłute zadane w plecy; z kolei na ciele matki Anastazji T. stwierdzono rany cięte i kłute. Obecnie zarówno 27-latek, jak i jego żona przebywają w szpitalu. Lekarz zezwolił na przesłuchanie mężczyzny, ale na terenie placówki.

Zarzuty usłyszał w szpitalu 

- Pierwszy dotyczy pozbawienia życia syna, a drugi - usiłowania pozbawienia życia żony i spowodowania u niej obrażeń ciała, skutkujących naruszeniem narządów na okres powyżej dni siedmiu, czyli jest to usiłowanie z uszkodzeniem ciała - wyjaśnił rzecznik tarnowskiej prokuratury Mieczysław Sienicki.

 

Prokuratura prawdopodobnie wystąpi do sądu o zastosowanie tymczasowego aresztowania mężczyzny. Następnie rozstrzygnięta zostanie kwestia badań psychiatrycznych, co do poczytalności 27-latka, bo - jak podkreślił prok. Sienicki - okoliczności zdarzenia nasuwają duże wątpliwości, co do stanu psychicznego sprawcy.

 

Ponadto planowane jest też ponowne przesłuchanie rannej kobiety, ale będzie to możliwe dopiero, kiedy poprawi się jej stan zdrowia, i odbędzie się przy udziale tłumacza.

 

Śledczy ustalili, że 27-letni mąż kobiety i ojciec chłopczyka od kilku lat przebywał i pracował legalnie w Polsce, gdzie był zatrudniony jako kucharz. W maju tego roku przyjechała do niego żona z synem. Matka opiekowała się chłopcem, w związku z tym, że miał on problemy z poruszaniem się.

 

ZOBACZ: Pierwsze morderstwo popełnił jako 14-latek. "Na wsi nie było go widać, z domu nie wychodził"

 

Według przekazanych przez prokuraturę informacji do tej pory nie było sygnałów, że cokolwiek złego dzieje się w tej rodzinie.

 

Z wstępnej relacji Anastazji T. wynika, że w ostatnim czasie zauważyła dość dziwne zachowanie męża, a krytycznego dnia, kiedy jeszcze leżała z dzieckiem w łóżku, mężczyzna najpierw przytulił się do nich, po czym zaatakował ich nożem. Kobieta zasłoniła swoim ciałem synka, a następnie wybiegła z mieszkania, wzywając pomocy.

 

Na odgłos krzyków zareagowali sąsiedzi, wychodząc z mieszkań. Biegnący z nożem mężczyzna wrócił więc do swojego mieszkania, a następnie wyskoczył z drugiego piętra; doznał złamania kości miednicy. Policja ujęła go na trawniku pod balkonem, a następnie został on przewieziony do szpitala.

mad / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie