Kontrola NIK w Funduszu Sprawiedliwości. "Niegospodarne i niecelowe wydatkowanie pieniędzy"

Polska
Kontrola NIK w Funduszu Sprawiedliwości. "Niegospodarne i niecelowe wydatkowanie pieniędzy"
Polsat News
Michał Jędrzejczyk, radca prezesa NIK, p.o. dyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK

Działanie ministra sprawiedliwości skutkowało niegospodarnym, niecelowym wydatkowaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości i sprzyjało powstawaniu mechanizmów korupcjogennych - wynika z kontroli NIK w Funduszu, o których Izba poinformowała w czwartek. Prezes Marian Banaś skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek ws. niekonstytucyjności zapisów rozporządzenia Zbigniewa Ziobry.

W czwartek podczas konferencji prasowej przedstawiono najważniejsze ustalenia kontroli NIK dotyczącej realizacji zadań Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej - Funduszu Sprawiedliwości.

 

Prezes Najwyższej Izby Kontroli skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności zapisów rozporządzenia ministra sprawiedliwości ws. Funduszu Sprawiedliwości - poinformowała w czwartek NIK. Zdaniem Izby, przepisy te wykroczyły poza ustawowe upoważnienie.

 

"Ustalono, że przyjęta w sierpniu 2017 r. nowelizacja przepisów Kodeksu karnego wykonawczego oraz wydane we wrześniu tego roku przez ministra sprawiedliwości rozporządzenie w sprawie Funduszu skutkowały w praktyce ustanowieniem otwartego, niezdefiniowanego w jednoznaczny sposób katalogu zadań Funduszu Sprawiedliwości" - zaznaczyła NIK w komunikacie zmieszczonym na swej stronie.

"Rażąca sprzeczność z nadrzędną zasadą"

Jak oceniła Izba, w ten sposób powstała możliwość finansowania z środków tego Funduszu "nieograniczonej kategorii działań, nawiązujących choćby w marginalnym stopniu do niedookreślonych celów Funduszu, takich jak: przeciwdziałanie przestępczości; wsparcie i rozwój systemu pomocy pokrzywdzonym przestępstwem, pomocy postpenitencjarnej i przeciwdziałania przyczynom przestępczości; realizacja ustawowych zadań jednostek sektora finansów publicznych związanych z ochroną interesów osób pokrzywdzonych przestępstwem, a także wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości".

 

Według Izby pozostawało to "w rażącej sprzeczności z nadrzędną zasadą", wynikającą z ustawy o finansach publicznych, zgodnie z którą fundusze celowe służą wykonywaniu wyodrębnionych - konkretnych i wąsko określonych - zadań państwowych.

Zawiadomienia do prokuratury

- W wyniku kontroli NIK złożyła 5 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, dwa zawiadomienia o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych oraz jedno zawiadomienie do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych - poinformował Wicedyrektor Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego Tomasz Sordyl. Wszystkie 5 zawiadomień do prokuratury dotyczy fundacji Ex Bono z Opola.

 

- Gospodarka finansowa Funduszu Sprawiedliwości prowadzona była z naruszeniem podstawowych zasad finansów publicznych, tj. zasady jawności, celowości i oszczędności dokonywania wydatków publicznych - przekazał Michał Jędrzejczyk, radca prezesa NIK, p.o. dyrektora Departamentu Porządku i Bezpieczeństwa Wewnętrznego NIK.

 

ZOBACZ: Marian Banaś: Kaczyński chciał dać mi order za zasługi dla Polski i PiS

 

Kontrola objęła realizację zadań ministra sprawiedliwości oraz prawidłowość i efektywność wykorzystania środków z funduszów przez beneficjentów. - Badaniem objęliśmy 35 umów o łącznej wartości 136 mln zł, co stanowiło równowartość 20 proc. udzielonych dotacji. Kontrolą objęliśmy ministra sprawiedliwości oraz 20 podmiotów. 14 z nich to organizacje pozarządowe, ale była w nich też uczelnia wyższa czy szpital specjalistyczny - powiedział Jędrzejczyk.

Kontrola NIK: decyzje sprzyjające powstawaniu mechanizmów korupcjogennych

- Działania ministra sprawiedliwości oraz znacznej części organizacji, które otrzymały dotacje, skutkowały niegospodarnym i niecelowym wydatkowaniem środków publicznych - przekazał Jędrzejczyk. - Sprzyjały powstawaniu mechanizmów korupcjogennych w przypadku osób podejmujących decyzje w zakresie rozliczania środków z Funduszu Sprawiedliwości - dodał.

 

- Pierwszy i kluczowy wniosek z przeprowadzonych przez nas kontroli to fakt, że w badanym okresie Fundusz Sprawiedliwości stracił charakter funduszu celowego - powiedział Paweł Gibuła, doradca ekonomiczny, koordynator kontroli NIK.

 

Wyjaśniając, czym to skutkowało, przekazał, że "w badanym okresie dysponent Funduszu wkraczał w kompetencje wielu innych organów państwowych". - Dublował wydatki ponoszone przez ministra spraw wewnętrznych, ministra edukacji, ministra zdrowia, komendanta głównego policji i inne publiczne organy, jak również wydatki pochodzące z innych funduszy celowych, a nawet innych programów rządowych - podkreślił koordynator kontroli NIK.

 

Jak mówił, te okoliczności pozostawały w rażącej sprzeczności z definicją funduszy celowych. - W żadnej mierze nie możemy powiedzieć, że Fundusz Sprawiedliwości jest funduszem celowym w obecnej chwili, realizującym konkretnie wyspecyfikowane zadania państwowe - zaznaczył.

 

Poinformował, że "tylko 34 proc. środków tego funduszu było przeznaczone na pomoc bezpośrednio świadczoną osobom pokrzywdzonym przestępstwem, a tylko 4 proc. na pomoc postpenitencjarną". - Cała reszta, ponad 60 proc., została przekierowana na inne zadania - wskazał.

Kontrola 16 konkursów

NIK objął kontrolą 16 konkursów ofert dla organizacji pozarządowych. - W przypadku wszystkich tych konkursów przedstawiliśmy ocenę negatywną, wynikającą przede wszystkim z niewłaściwego przygotowania tych konkursów. Przykładowo w dwóch konkursach o największej wartości, dot. tzw. specjalistycznych centrów pomocy, ogłoszenia konkursowe zostały przygotowane w sposób tak dalece nieprecyzyjny, że stwarzały wątpliwości interpretacyjne wśród oferentów, tym samym dostęp różnych podmiotów do środków publicznych był ograniczony. Oceny ofert w ramach tych konkursów były powierzane pracownikom Ministerstwa bardzo często bez żadnego doświadczenia. To były bardzo skomplikowane, złożone przedsięwzięcia, a oceniali je ludzie, którzy w niektórych przypadkach dopiero rozpoczęli pracę, a co istotne - nie zostali wyposażeni przez ministra w żadne pomocnicze wytyczne, kryteria, bazę danych, które pomagałyby im w merytorycznej ocenie tych ofert - wskazał doradca ekonomiczny.

 

Odnosząc się do kontrolowanego przez NIK "obszaru finansowania jednostek sektora finansów publicznych" przekazał, że "w tym obszarze dysponent nadużywał tzw. trybu pozanaborowego, który był przewidziany na sytuacje szczególne, wyjątkowe, natomiast, jak stwierdziliśmy, finansowano w tym trybie ponad 60 proc. dotacji przekazywanych podmiotom sektora finansów publicznych". - Niezależnie w jakim trybie udzielane były środki Funduszu Sprawiedliwości, w każdym przypadku była to arbitralna, bardzo często nieudokumentowana decyzja dysponenta tego Funduszu, czyli ministra sprawiedliwości - powiedział Gibuła.

 

ZOBACZ: Ziobro ws. reformy sprawiedliwości: jestem po rozmowach z Kaczyńskim

 

Wśród wykrytych przez NIK nieprawidłowości wymieniono m.in. przypadek fundacji Ex Bono z Opola. Organizacja otrzymała z Funduszu Sprawiedliwości około 10 mln zł, z czego na koszty administracyjne ma przeznaczyć blisko 2 mln zł. Podczas kontroli okazało się, że siedziba tej fundacji to prywatne mieszkanie w bloku, a osoby, które znajdowały się tam nie miały pojęcia o istnieniu jakiejkolwiek fundacji.

 

Dysponentem Funduszu Sprawiedliwości jest minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Z Funduszu finansowana jest m.in. pomoc prawna, psychologiczna, a także materialna dla ofiar przestępstw.

Lewica składa doniesienie do prokuratury na Ziobrę

- Dzisiaj składamy doniesienie do prokuratury na Zbigniewa Ziobrę, ministra sprawiedliwości, w którego gestii jest zarządzenie Funduszem Sprawiedliwości - poinformował poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek na konferencji w Sejmie.

 

Zdaniem posła raport NIK potwierdza, że Fundusz Sprawiedliwości został "sprywatyzowany przez Zbigniewa Ziobrę i jest traktowany jak fundusz na kampanię wyborczą dla polityków Solidarnej Polski".

 

ZOBACZ: Ziobro o propozycji Tuska ws. konstytucji: jestem polskim patriotą, a nie patriotą unijnym

 

Przypominał, że Fundusz Sprawiedliwości ma realizować trzy najważniejsze cele: pomoc postpenitencjarną, prewencję przestępczości i pomoc ofiarom przestępstw. - Ani z pomocą ofiarom przestępstw, ani z prewencją przestępstw nie mieliśmy do czynienia w wykonaniu ministra Ziobry. Minister Ziobro wydaje pieniądze na swoich akolitów, na podejrzane fundacje, wyprowadza pieniądze poza ministerstwo sprawiedliwości po to, żeby zdobywać punkty polityczne - ocenił poseł Lewicy.

 

Również poseł Lewicy Andrzej Szejna ocenił, że przedstawione przez NIK informacje są "wstrząsające" i "w normalnym, demokratycznym państwie prawa doprowadziłyby do natychmiastowej dymisji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry".

Wiceszef MS o zarzutach

Wiceszef resortu sprawiedliwości Marcin Romanowski zamieścił w czwartek na Twitterze post, w którym napisał: "Jeżeli chodzi o pomoc świadczoną za pomocą Sieci Pomocy Pokrzywdzonym to są to kwoty 50-krotnie większe niż było to na początku funduszu za rządów PO. W tym roku przeznaczono na to ponad 80 mln zł, są to kwoty niewyobrażalne. Zarzuty NIK są absurdalne".

 

Wcześniej w mediach społecznościowych resort sprawiedliwości odniósł się do wystąpień kontrolerów NIK w dwóch postach. W jednym z nich czytamy "Pomoc dla tysięcy ofiar przestępstw w setkach ośrodków w całej Polsce. Wielomilionowe wsparcie dla szpitali leczących pokrzywdzonych, zakup sprzętu dla straży pożarnej walczącej o życie ofiar wypadków i pożarów… Najnowszy spot pokazuje, jak działa Fundusz Sprawiedliwości".

 

 

W drugiej wiadomości MS podał liczby dotyczące wydatkowanych środków. "Liczby najlepiej świadczą o skuteczności działań Funduszu Sprawiedliwości: pomocy udzielono 94 tys. osób; w 2020 r. aż 84,4 mln zł przeznaczono na pomoc pokrzywdzonym przestępstwem; już 51 mln zł trafiło na zakup sprzętu dla szpitali" - napisano na Twitterze.

 

Marcin Warchoł, wiceszef MS wyjaśnił na Twitterze, że "Fundusz Sprawiedliwości w latach 2017-2020 wyposażył strażaków ochotników w specjalistyczny sprzęt za ponad 180 mln zł, by mogli skutecznie chronić zdrowie i życie ludzi. To oni rozpoczynają akcje ratunkowe w przypadku połowy z 30 tys. wypadków samochodowych".

 

 

an/ml / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie