Donald Tusk: propozycja zmiany konstytucji to test na intencje PiS

Polska
Donald Tusk: propozycja zmiany konstytucji to test na intencje PiS
PAP/Tomasz Gzell
Sala obrad Sejmu

- Propozycja zmiany konstytucji, by utrudnić wyjście z UE, to test na intencje PiS - powiedział szef PO Donald Tusk. Poinformował, że pod projektem zebrano wystarczającą liczbę podpisów parlamentarzystów i w poniedziałek zostanie on skierowany do Sejmu.

- PiS twierdzi, że nie jest zainteresowany wyprowadzeniem Polski z UE, więc zaproponowałem przetestowanie tej intencji - powiedział Tusk w czwartek prowadząc chat z użytkownikami Facebooka.

 

Dodał, że chodzi o to, aby "nie uniemożliwić, ale bardzo utrudnić wyprowadzenie Polski z UE jakimś tanim politycznym chwytem, jakimś nocnym głosowaniem".

 

ZOBACZ: Zbigniew Ziobro: zakładam, że UE ma swój rozum

 

- To, czego najbardziej się obawiam - ponieważ dzisiaj można wyprowadzić Polskę z UE zwykłą większością głosów - to, że któregoś dnia, czy raczej którejś nocy, PiS zrobi nam takie głosowanie i nawet się nie obejrzymy i będziemy już out (z Unii). Ta obawa jest naprawdę uzasadniona - mówił Tusk.

"PiS steruje w stronę wyjścia z UE"

- Wiem, że PiS steruje w stronę wyjścia z UE. Ale jeśli dla interesu politycznego, żeby przekonać Polaków, że tak nie jest, byłby gotów z nami przegłosować taką poprawkę w konstytucji - nawet jeśli jego intencją jest zamydlić ludziom oczy - jestem gotów współpracować z każdym - zadeklarował Tusk. - W poniedziałek ten wniosek trafi do Sejmu. Zakończyliśmy zbieranie podpisów parlamentarzystów - dodał.

 

W sobotę na konwencji krajowej PO w Płońsku Tusk zaproponował prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu wspólne przedsięwzięcie - wpisanie do art. 90 konstytucji, że dla wypowiedzenia umowy międzynarodowej potrzebna jest zarówno w Sejmie, jak i w Senacie, większość 2/3 głosów.

 

"Czesi nie żądają od nas zamknięcia Turowa"


Tusk był pytany też m.in. o zobowiązanie Polski do płacenia 500 tys. euro dziennie na rzecz KE z powodu niewstrzymania wydobycia węgla brunatnego w Turowie.

 

- Turów daje nam energię. Widziałem różne szacunki - to jest nawet 2-4 proc. zapotrzebowania na energię. Nie jest to jakiś potężny wkład w nasze bezpieczeństwo energetyczne, ale jednak trudny do zastąpienia - powiedział Tusk, dodając jednocześnie, że odrzuciłby wszystkie spekulacje i domysły, że ktoś chciałby zamknąć tę elektrownię.

 

ZOBACZ: Spór o Turów. KE: niepłacona kara zostanie potrącona z przyznanych funduszy

 

- Nasi sąsiedzi Czesi nie żądają od nas zamknięcia Turowa. To jest propagandowe kłamstwo, które PiS już właściwie zaczyna rozpowszechniać - zaznaczył. Jak mówił, chodzi to, aby uzgodnić z Czechami, że szkody jakie oni ponoszą ze względu na Turów, zostały zniwelowane i aby "nie płacić idiotycznie wysokich kar".

 

Podkreślił przy tym, że jeżeli przez dwa lata będziemy płacić takie kary, to tak jakbyśmy 100 polskim miastom odebrali pieniądze na zrównoważenie finansów miasta. - Zastanówmy się jak absurdalną, niepotrzebną ceną są te ponad 2 mln zł dziennie jakie wyrzucamy w błoto - mówił Tusk.

 

Rozwiązaniem tej sytuacji - zdaniem lidera PO - są rozmowy, ale nie można wysyłać na nie ludzi, którzy nie mają nic do zaproponowania.

 

- Tutaj trzeba usiąść z Czechami, z Komisją Europejską i rozwiązać ten problem w interesie Polski, a nie przeciw polskiemu interesowi - przekonywał Tusk.

"To wygląda jak Monty Python"

Lider Po odniósł się także do pytania, dlaczego premier Mateusz Morawiecki odwołał wizytę na Węgrzech, gdzie w czwartek odbywa się IV Budapeszteński Szczyt Demograficzny. - Zamiast rozmawiać z Czechami premier Morawiecki postanowił nie pojechać do Budapesztu, ponieważ będzie tam premier Czech - zauważył lider PO. Przypomniał jednocześnie, że przez tyle lat budowaliśmy znaczenie formatu wyszehradzkiego, Polska odgrywała w tej czwórce pozytywną, wiodącą rolę i miało to dobre skutki dla Polski, jak i UE.

 

Dlatego też - zdaniem Tuska - "to wygląda jak Monty Python, czarny sen lub jakiś koszmar, bo na koniec Kaczyński nawet z Orbanem w jakiś sposób się pokłócił". - Nie ma żadnego rozmówcy w Europie, który by traktował nas poważnie - ocenił. Przypomniał także, że premier Węgier postanowił ostentacyjnie powitać premier Czech, a my - jego zdaniem - zostaliśmy na aucie.

ac / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie