Lubelskie. Potrącił policjanta, odpowie za usiłowanie zabójstwa. Był pod wpływem dopalaczy

Polska
Lubelskie. Potrącił policjanta, odpowie za usiłowanie zabójstwa. Był pod wpływem dopalaczy
Policja Lubelska
Kierujący volkswagenem LT nie zatrzymał się do kontroli drogowej w miejscowości Gąsiory (pow. radzyński). Podczas blokady w miejscowości Brzostowiec kierujący potrącił policjanta

Cztery zarzuty, w tym usiłowania zabójstwa, usłyszał 34-letni Szymon J., który w niedzielę wieczorem prowadząc volkswagena LT nie zatrzymał się do kontroli i potrącił policjanta w miejscowości Brzostówiec (pow. radzyński) – poinformowała prokuratura. Kierowca był pod wpływem dopalaczy. Został aresztowany na trzy miesiące.

Szymon J. usłyszał cztery zarzuty, z których najcięższy dotyczy najechania na policjanta ze znaczną prędkością.

 

- W naszej ocenie jest to usiłowanie zabójstwa i czynna napaść, w wyniku której funkcjonariusz doznał szeregu obrażeń ciała – powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie prok. Agnieszka Kępka.

 

ZOBACZ: Lubelskie. Rozpędzony bus potrącił policjanta. Sprawcy byli pod wpływem środków odurzających

 

Potrącony policjant trafił do szpitala. Lekarze stwierdzili u niego liczne złamania, w tym łuku jarzmowego, żeber, wyrostka poprzecznego kręgu, obu kości łonowych i kości krzyżowej.

 

Jak poinformowała prokurator, policjant nadal przebywa w szpitalu. Według ustaleń prokuratury, podejrzany ze znaczą prędkością najechał na policjanta. "Przewidywał możliwość i godził się na pozbawienie życia funkcjonariusza podczas pełnienia obowiązków służbowych" – dodała Kępka.

"Napaść z użyciem niebezpiecznego przedmiotu"

Według prokuratury, 34-latek dokonał napaści z użyciem "niebezpiecznego przedmiotu". Jako taki prokuratura potraktowała samochód, którym kierował Szymon J. Kolejne zarzuty dotyczą prowadzenia pod wpływem środka odurzającego, braku reakcji na wezwania do zatrzymania się do kontroli i czynnej napaści na czterech innych funkcjonariuszy, którzy próbowali zatrzymać samochód prowadzony przez Szymona J.

 

- Pomimo wielokrotnego wydania przez funkcjonariuszy poruszających się pojazdami służbowymi sygnałów świetlnych i dźwiękowych nie wykonywał poleceń zatrzymania się, nie zatrzymał się i kontynuował jazdę – powiedziała Kępka.

 

ZOBACZ: Lubelskie. 19-latek zginął w wypadku. Nie miał uprawnień do kierowania autem

 

Jak poinformowała prokurator, w trakcie przesłuchania Szymon J. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. "Składał wyjaśnienia. Stwierdził, że momentu zdarzenia nie pamięta" – powiedziała Kępka.

 

Zarzuty usłyszał także 25-letni Damian G., który był pasażerem volkswagena kierowanego przez Szymona J. - Wspólnie i w porozumieniu z Szymonem J. dopuścił się czynnej napaści na funkcjonariuszy w ten sposób, że w trakcie pościgu prowadzonego przez funkcjonariuszy rzucił w kierunku radiowozu szklanymi butelkami i radiem samochodowym, utrudniając w ten sposób postępowanie – powiedziała Kępka.

Nie przyznał się do zarzucanych mu czynów

Jak poinformowała Kępka, w obecności prokuratora 24-latek nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Składając wyjaśnienia przyznał się do wyrzucenia radia, ale nie butelek.

 

W organizmie podejrzanych stwierdzono środki odurzające w postaci 3-CMC. Jak wyjaśnia prokurator, to dopalacz obecny na liście zabronionych środków.

 

Sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanych na trzy miesiące. Za czynną napaść na policjanta grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie.

 

ZOBACZ: Lubelskie. Tragiczny wypadek w Krężnicy Jarej. Nie żyje 10-latek

 

Do zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem w pow. radzyńskim na Lubelszczyźnie. Rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie kom. Andrzej Fijołek informował wówczas, że kierujący volkswagenem LT nie zatrzymał się do kontroli drogowej w miejscowości Gąsiory (pow. radzyński). Podczas blokady w miejscowości Brzostowiec kierujący potrącił policjanta, który z poważnymi obrażeniami został przewieziony do szpitala. Następnie funkcjonariusze oddali strzały z broni palnej. Po przestrzeleniu opony przez policjantów volkswagen wjechał do rowu i dachował.

 

Jak poinformował Fijołek, dwaj mężczyźni podróżujący volkswagenem z ogólnymi potłuczeniami ciała trafili do szpitala. Dodał, że 34-latek został przebadany alkomatem w szpitalu – był trzeźwy. W poniedziałek aspirant Piotr Woszczak z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim powiedział, że 34-letni kierowca i 25-letni pasażer znajdowali się pod wpływem środków odurzających. Obaj byli wcześniej notowani kryminalnie.

aml / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie