Śmierć 25-letniego Ukraińca. Manifestacja przed komendą we Wrocławiu

Polska
Śmierć 25-letniego Ukraińca. Manifestacja przed komendą we Wrocławiu
East News/Krzysztof Kaniewski/REPORTER
"Tu w Polsce zaczęliśmy znów ufać policji, doceniać, dziękować jej za tolerancję, za uprzejmość, ale teraz doszło do tragedii"

Przed komendą wojewódzką policji we Wrocławiu manifestowano w sprawie śledztwa dotyczącego śmierci obywatela Ukrainy. 25-latek zmarł w izbie wytrzeźwień po tym, jak interweniowali tam policjanci. Jeden z nich został już zwolniony, a trzech zawieszono.

Do tragedii doszło 30 lipca 2021 r. Policję powiadomili ratownicy pogotowia ratunkowego, którzy zostali wezwani do interwencji na przystanku MPK we Wrocławiu. Zdaniem służb pijany mężczyzna miał być agresywny, a ponieważ nie było wskazań, by musiał trafić do szpitala, funkcjonariusze zawieźli go do izby wytrzeźwień. 25-letni mężczyzna tam zmarł, a śledztwo w sprawie jego śmierci zostało przeniesione do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

 

ZOBACZ: Wrocław. Śmierć Ukraińca w izbie wytrzeźwień. Zwolniono policjanta

 

Służby prasowe dolnośląskiej policji poinformowały w piątkowym komunikacie, że komendant wojewódzki policji we Wrocławiu nadinsp. Dariusz Wesołowski z dniem 10 września 2021 r. zwolnił ze służby jednego z policjantów biorących udział w interwencji we wrocławskiej izbie wytrzeźwień w dniu 30 lipca 2021r. Trzech innych jest zawieszonych od 1 września, a wobec jednego z nich wdrożone jest też postępowanie o wydalenie ze służby.

"Chcę ufać polskiej policji"

W niedzielę przed komendą wojewódzką policji we Wrocławiu odbyła się manifestacja pod hasłem "Protest przeciwko przemocy. Chcemy sprawiedliwego śledztwa w sprawie śmierci Dmytra Nikiforenko". W zgromadzeniu uczestniczyło kilkadziesiąt osób, w większości byli to mieszkający we Wrocławiu obywatele Ukrainy.

 

Jeden z prowadzących manifestację - Sergiej Czułkow odczytał po ukraińsku i po polsku list do policji, w którym podkreślił, że w manifestacji chodzi o nawiązanie dialogu z policją.

 

- My jesteśmy zza wschodnich granic Polski, z krajów, gdzie baliśmy się policji, a w niektórych krajach nadal boimy się policji. Tu w Polsce zaczęliśmy znów ufać policji, doceniać, dziękować jej za tolerancję, za uprzejmość, ale teraz doszło do tragedii z Dmytrem Nikiforenko i nasze poczucie bezpieczeństwa w Polsce zostało zachwiane. Nie wierzymy, że w swoim własnym środowisku policyjnym śledztwo trwa tak długo. Nie wierzymy, że wyłączone były kamery policjantów (na mundurach - red.), które mogą być wyłączone tylko w końcu dyżuru. Chcemy, by szczegóły wyłączenia tych kamer był podane, jak i dlaczego były wyłączone. Chcemy nadal ufać polskiej policji, nadal wierzymy, że policja jest tolerancyjna, mądra i że pracują tam najlepsi ludzie we Wrocławiu i w Polsce. Musimy odbudować nasze zaufanie do polskiej policji - czytał Czułkow.

Śledztwo od końca lipca

Podczas zgromadzenia zabrał głos rzecznik prasowy dolnośląskiej policji nadkom. Kamil Rynkiewicz, który nie tylko przedstawiał fakty, czy stanowisko policji, ale odpowiedział też na kilkadziesiąt zadanych pytań.

 

ZOBACZ: Wrocław. Śmierć 25-letniego Ukraińca w izbie wytrzeźwień. Polsat News dotarł do nagrań z monitoringu

 

Podkreślił, że śledztwo w sprawie śmierci trwa od 30 lipca, gdy po stwierdzeniu zgonu mężczyzny w izbie wytrzeźwień pojawił się tam prokurator.

 

Rynkiewicz przekazał, że po policyjnym postępowaniu wyjaśniającym i dyscyplinarnym 1 września komendant miejski policji we Wrocławiu zawiesił czterech z pięciu interweniujących policjantów, a wobec dwóch wdrożono procedurę zwolnienia. W miniony piątek został wydalony ze służby ten funkcjonariusz, który w sposób nieuzasadniony użył pałki służbowej i przekroczył przepisy dotyczące zasady stosowania przymusu bezpośredniego.

Są zawieszeni w swoich obowiązkach

Rynkiewicz powiedział, że złamanie zasad polegało na uderzaniu i zadawaniu ciosów. Wyjaśnił też, że kamery na mundurach nie są stale włączone, ale podczas interwencji każdy policjant ma obowiązek włączyć swoją kamerę.

 

- Ci czterej zawieszeni w swoich obowiązkach policjanci właśnie za to zostali zawieszeni, że nie włączyli swoich kamer - powiedział rzecznik.

 

Podkreślił, że postępowanie dyscyplinarne wobec policjantów wciąż trwa, a postępowanie karne, czyli śledztwo w sprawie śmierci 25-latka, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy.

 

Manifestacja trwała godzinę i przebiegła spokojnie. Pamięć o zmarłym uczczono minutą ciszy.

bas / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie