Lubliniec. Karaluchy w budynku socjalnym. Lokatorzy zostaną przeniesieni

Polska
Lubliniec. Karaluchy w budynku socjalnym. Lokatorzy zostaną przeniesieni
Interwencja
Sprawę karaluchów w bloku socjalnym nagłośnili reporterzy "Interwencji"

Lokatorzy budynku socjalnego w Lublińcu, który w minionych tygodniach dotknęła plaga karaluchów zostaną przeniesieni do innych mieszkań; sam budynek, który jest w kiepskim stanie, zostanie rozebrany - powiedział burmistrz Lublińca Edward Maniura. Sprawę nagłośnili reporterzy "Interwencji". Pismo do burmistrza wysłał także RPO.

Burmistrz zapewnił, że po akcjach dezynsekcji sytuacja jest już opanowana.

 

Sprawę problemu lokatorów mieszkań socjalnych skarżących się na plagę karaluchów nagłośnił program "Interwencja" w Telewizji Polsat.

 

ZOBACZ: Lubliniec: Karaluch utknął w uchu nastolatki. Siedział przez kilka dni

 

W sprawie interweniował także rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek. Do burmistrza zwrócił się z pytaniami o harmonogram planowanych działań. Wcześniej sprawę karaczanów w budynku nagłośniły media.

Firma nie była kontrolowana przez cztery lata

Maniura powiedział we wtorek, że odpowiedział już na pismo RPO. Burmistrz poinformował, że zajmująca się przetwarzaniem odpadów firma, która według lokalnych władz jest źródłem problemu, niedawno przeprowadziła w całej okolicy dezynsekcję metodą zamgławiania. -  Według informacji, które mamy z tego zakładu, temat został opanowany - powiedział burmistrz.

 

- Po naszych wnioskach wojewódzki inspektor ochrony środowiska wreszcie przeprowadził (w tej firmie) kontrolę doraźną, jej wyników jeszcze nie znamy. Przez cztery lata tego typu firma nie była kontrolowana, dziwi nas to - dodał Maniura.

 

- Natomiast my swoją drogą w budynku socjalnym przeprowadziliśmy wszystkie procedury - dodał i wyjaśnił, że w samym budynku także kilka razy przeprowadzono dezynsekcję. - Już w tej chwili temat został całkowicie opanowany - zapewnił.

"Znani w mieście"

W budynku socjalnym, w którym pojawiło się mnóstwo karaluchów, mieszka 39 osób. Burmistrz poinformował, że miasto prowadzi remonty mieszkań, do których mają zostać przeniesieni. Wyraził nadzieję, że wszyscy znajdą się w nowych lokalach do końca obecnego roku.

 

- Docelowo chcemy wszystkich mieszkańców wyprowadzić z tego obiektu, a sam obiekt rozebrać, żeby nikt nie mówił, że jest to źródło czy gniazdo tego problemu - zapowiedział burmistrz Maniura. Jak zaznaczył, sam budynek jest w kiepskim stanie.

 

Maniura zapewnił, że miasto ma wystarczającą liczbę lokali, problemem jest natomiast sprzeciw mieszkańców drugiego budynku socjalnego, do którego mieliby trafić lokatorzy. - Część tych osób jest już tak znanych w mieście, że mieszkańcy tego drugiego budynku socjalnego - który jest po remoncie, docieplony i ma nowe sanitariaty - mówiąc wprost nie życzą sobie, żeby część tych rodzin do nich przyszła. Są to wyjątkowo uciążliwi lokatorzy - podkreślił burmistrz. Dlatego – jak dodał - władze Lublińca będą rozważały dla części z nich inne lokalizacje.

 

Maniura opisywał, że wśród lokatorów budynku, w którym pojawiły się karaluchy, jest osoba, która była dwukrotnie eksmitowana, a jej zaległości czynszowe z poprzednich mieszkań sięgają 50 tys. zł. Zarzucił też części lokatorów, że nie szanują publicznego mienia - jak opisywał, ich mieszkania przypominają śmietniska. - Polskie prawo jest niestety bezradne w stosunku to takich, którzy mają za nic jakiekolwiek przepisy, uważają że wszystko im się należy. Interes tych osób jest wyżej postawiony niż interes osób, które dbają o wszystko - powiedział Maniura.

 

WIDEO: Sprawę karaluchów w bloku w Lublińcu nagłośnił program "Interwencja"

 

Interwencja RPO

W przesłanym burmistrzowi przed kilkoma dniami piśmie RPO wskazał, że otrzymał bardzo niepokojącą informację o krytycznej sytuacji sanitarno-mieszkaniowej w mieszkaniach socjalnych w Lublińcu. O problemie i podjętych w tej sprawie działaniach informował RPO poseł Andrzej Gawron. Tematem zajęły się także media.

 

"Z reportaży wynika, że mieszkańcy budynku od kilku miesięcy żyją w warunkach poważnie zagrażających ich zdrowiu. Przypadek ingerencji insekta w ludzki organizm wzbudza obawę o zdrowie ludzi, zwłaszcza dzieci, które nie mają świadomości zagrożenia i nie są w stanie zachować środków ostrożności" - podkreślił RPO, przypominając, że karaluchy przenoszą choroby i można na nich znaleźć drobnoustroje chorobotwórcze, które odpowiadają za zatrucia pokarmowe, karaluchy zanieczyszczają też żywność i powietrze.

 

ZOBACZ: Karaluchy opanowały blok. "To gorsze niż koronawirus"

 

"Kilkudziesięciu mieszkańców budynku jest bezradnych w obliczu skali problemu. Nie mogą samodzielnie podjąć żadnych skutecznych działań, aby rozwiązać problem, który z każdym dniem narasta wobec niekontrolowanego namnażania się insektów. A dezynsekcja preparatami chemicznymi o silnym działaniu nie pozostaje obojętna dla zdrowia mieszkańców" - zaznaczył Marcin Wiącek.

 

RPO wyraził zarazem uznanie dla władz miasta z powodu troski o mieszkańców i planowane ich przeniesienie do innych lokali socjalnych. "Warto jednak pamiętać, że jest to również ustawowy obowiązek gminy, wynikający zarówno z jej zadań w zakresie udzielania pomocy mieszkaniowej, jak i z umowy najmu socjalnego lokali stanowiących jej zasób komunalny" - zaznaczył.

 

Biorąc pod uwagę krytyczną sytuację sanitarną w budynku i palącą konieczność ochrony zdrowia mieszkańców, Wiącek poprosił burmistrza o szczegółowe wyjaśnienia co do planu opróżnienia budynku. Spytał, czy gmina obecnie dysponuje odpowiednią liczbą wolnych lokali, które może zaproponować mieszkańcom, a jeśli nie, to jakie planuje działania, aby je uzyskać w krótkim czasie. "Upływ czasu potęguje bowiem zagrożenie sanitarne i może narażać mieszkańców na ryzyko utraty zdrowia" - wskazał RPO.

prz / PAP/Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie