Stan wyjątkowy "w rocznicę porozumień sierpniowych". Politycy komentują decyzję rządu

Polska
Stan wyjątkowy "w rocznicę porozumień sierpniowych". Politycy komentują decyzję rządu
PAP/Marcin Onufryjuk
Żołnierze podczas budowy płotu na granicy polsko-białoruskiej w okolicy wsi Nomiki, 25 bm. Wojsko rozpoczęło w środę budowę 2,5-metrowego ogrodzenia, które docelowo ma mieć ok. 180 km długości

"Państwo PiS zdecydowało dziś o odebraniu praw mieszkańcom dwóch województw bez wyczerpania zwykłych środków, bez wytłumaczenia ludziom co to dla nich faktycznie oznacza" - napisał w mediach społecznościowych lider Polski 2050 Szymon Hołownia, odnosząc się do informacji o stanie wyjątkowym na wschodniej granicy. Do decyzji rządu odniosło się także wielu innych polityków z opozycji.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował po wtorkowym posiedzeniu rządu, że Rada Ministrów wystąpiła do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli na części województw podlaskiego i lubelskiego. Pas ten obejmie 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim) bezpośrednio przylegające do granicy z Białorusią.

 

"Państwo PiS zdecydowało dziś o odebraniu praw mieszkańcom dwóch województw bez wyczerpania zwykłych środków, bez wytłumaczenia ludziom co to dla nich faktycznie oznacza" - ocenił lider Polski 2050 Szymon Hołownia.

 

Budka: najsłabszy rząd w historii III RP

"Ten najsłabszy w historii III RP rząd potrzebuje stanu wyjątkowego, by przykryć swoją nieudolność w ochronie polskich granic. Im bardziej są słabi, tym bardziej prężą muskuły udając silnych. Ale wody, żywności i lekarstw nadal nie potrafią dostarczyć. Hipokryci" - napisał wtorek na Twitterze szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.

 

 

Nitras: takiego stanu nie wprowadzono przez półtora roku pandemii

Do decyzji rządu odniósł się także poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nitras, który stwierdził, że "wprowadzenie na granicy stanu wyjątkowego to dalszy ciąg politycznego grania tematem uchodźców". - Przecież takiego stanu nie wprowadzono przez półtora roku pandemii, choć były poważniejsze powody - przekazał w rozmowie z PAP.

 

ZOBACZ: Sławomir Nitras o "odpiłowaniu katolików": nie mogę przeprosić, bo nie powiedziałem nic złego

 

Zdaniem Nitrasa "stan nadzwyczajny wprowadzony jest nie po to, aby zabezpieczyć granicę, ale by pokazać jak skutecznie (rząd - red.) walczy z ludźmi, którzy protestują na granicy, żeby ich stamtąd skutecznie usunąć i dalej pastwić się nad uchodźcami".

 

- Wydaje mi się, że to jest dalsza próba grania tymi uchodźcami - ocenił Nitras.

"Katolicyzm nad Wisłą ma swoją szczególną twarz, mało chrześcijańską"

- Proszę zwrócić uwagę, że półtora roku pandemii wytrzymaliśmy bez jakiegokolwiek stanu wyjątkowego, a postawienie jakiegoś płotu na granicy i 30 uchodźców powoduje, że wprowadzają stan wyjątkowy. To bardzo cyniczna polityczna gra, bo ten problem można rozwiązać w dialogu i przy rozładowaniu emocji. Jednak, jak widać, ten katolicyzm nad Wisłą ma swoją szczególną twarz, mało chrześcijańską - mówił poseł KO.

 

- Istnieje oczywiście problem zabezpieczenia granicy - przyznał. W jego opinii "pastwienie się nad tymi ludźmi było pierwszym dowodem, że Łukaszenka tych ludzi tam postawił, mając polityczne plany". - Ale Jarosław Kaczyński ich tam trzyma, też mając polityczne plany, bo mu ta sytuacja odpowiada, mobilizuje ludzi wokół strachu przed uchodźcami - powiedział polityk Platformy Obywatelskiej. 

Śledzińska-Katarasińska: nie było stanu wyjątkowego, gdy szalał COVID-19

Sytuację skomentowała także posłanka Platformy Obywatelskiej Iwona Śledzińska-Katarasińska, która w mediach społecznościowych stwierdziła, że "nie było stanu wyjątkowego gdy szalał covid a rządzący za wszelką cenę chcieli przeprowadzić wybory swojego prezydenta". 

 

 

- "Zapowiadają dziś taki stan- akurat w 41 rocznicę Porozumień Sierpniowych - by spacyfikować humanitarne odruchy wobec uchodźców. Kiszczak by tego nie wymyślił" - dodała.

Kosiniak-Kamysz: inflacja jest prawdziwym stanem wyjątkowym

Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do wprowadzanego stanu wyjątkowego, stwierdził, że "inflacja jest prawdziwym stanem wyjątkowym dla polskich rodzin, którym drożyzna plądruje domowe budżety".  

 

"Gdzie jest rząd PiS, gdzie premier, gdzie ministrowie? Dalej chcecie udawać, że nie ma problemu?" - dodał lider PSL. Nawiązał tym do opublikowanych przez GUS danych dot. tzw. szybkiego szacunku inflacji w sierpniu. Wynika z niego, że inflacja – licząc rok do roku - wyniosła w sierpniu 5,4 proc., a w stosunku do lipca wzrosła o 0,2 proc.

Grabiec: stan wyjątkowy nie powstrzyma działań Białorusinów

Z kolei Jan Grabiec, poseł Platformy Obywatelskiej, stwierdził, że wprowadzenie stanu wyjątkowego "nie powstrzyma działań Białorusinów".

Polityk zwrócił uwagę, że decyzja "zatrzyma jedynie polskie media pokazujące chaos i bezradność rządu".

Sterczewski: żadnym manewrem prawdy nie ukryjecie

Sytuację skomentował także poseł KO Franciszek Sterczewski, który stwierdził, że "rząd PiS stanem wyjątkowym albo jak pan Mariusz Kamiński woli, stanem wojennym, próbuje ukryć łamanie praw człowieka przez Straż Graniczną na wschodniej granicy"

 

 

"Choćbyście nie wiem jak próbowali, to żadnym manewrem prawdy nie ukryjecie" - dodał. 

Sawicki: to kolejny etap politycznego teatru

Z kolei poseł PSL Marek Sawicki stwierdził, że "wprowadzenie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym to kolejny etap politycznego teatru, który ma odwrócić uwagę od problemów rządu". Według niego "w kategoriach racjonalnych, humanitarnych czy moralnych tego zrozumieć się nie da".

 

- To kolejny etap teatru politycznego. Bo teatrem jest brak reakcji na obecność tych 32 osób na granicy, a jednocześnie 930 osób nielegalnie tę granicę w sierpniu przekroczyło, zostało umieszczonych w ośrodkach dla uchodźców i zostało wszczęta wobec nich procedura uchodźcza - powiedział Sawicki.

 

- Ja mieszkam 60 kilometrów od granicy i żadnego zagrożenia nie widziałem. Jest to jednak w strategii i mentalności PiS, by dawać taki komunikat: mamy wielką wojnę, wielkie zagrożenie, tylko my was ochronimy przed atakiem strasznego Łukaszenki i jego hybrydowej wojny. To ma skupić Polaków wokół jednej sprawy i odwrócić uwagę od poważnych kłopotów rządu - dodał polityk.

 

Podkreślił, że ćwiczenia Zapad, o których mówił premier tłumacząc wniosek o stan wyjątkowy, odbywają się cyklicznie od 20 lat.

"To próba powstrzymania mediów od dalszego relacjonowania sprawy"

- Jeśli w latach 2016-2019 granice nielegalnie przekroczyło ponad 25 tys. osób, to nie widzę tu wielkiego zagrożenia. Rząd jest jednak od tego, by podejmować decyzje; chcą budować płoty i wprowadzać stan wyjątkowy na granicy - to to zrobią. W mojej ocenie to nic więcej nad teatr i próbę powstrzymania mediów od dalszego relacjonowania sprawy - stwierdził.

 

Podkreślał, że jego zdaniem "tego zdarzenia nie powinno być - nie w kategoriach racjonalnych". - W kategoriach humanitarnych czy moralnych tego zrozumieć się nie da, natomiast w kategoriach politycznych rząd stwierdził, że koszt cierpienia 32 osób jest nieistotny wobec celu politycznego, który zamierza osiągnąć" - mówił. "Ja nie będę przeszkadzał rządowi, ale niech on przestanie nas tą całą sytuacja epatować - dodał Sawicki.

Krzysztof Bosak: stan wyjątkowy to realizacja naszego postulatu

Z koeli poseł Konfederacji Krzysztof Bosak, przypomniał, jego ugrupowanie apelowało podczas poniedziałkowej konferencji prasowej "o wprowadzenie stanu nadzwyczajnego oraz o surowe działania wobec osób naruszających porządek i prawo w pasie przygranicznym".

 

- Przyjmujemy decyzję rządu ze zrozumieniem. Jest to realizacja naszego postulatu - oświadczył.

 

Według niego, "dopóki sytuacja się nie uspokoi, w pasie przygranicznym powinny poruszać się wyłącznie służby państwowe i mieszkańcy, którzy są zameldowani, czy zamieszkują na stałe na danym obszarze". Jak uzasadniał, "państwo musi mieć podstawę prawną do tego, żeby zablokować wszelkiego rodzaju prowokacje, zarówno ze względu na kryzys migracyjny, jak i odbywające się po drugiej stronie granicy manewry wojskowe".

 

- Musi być także podstawa, aby służby państwowe mogły sprawdzać wszystkich obcokrajowców, także obywateli państw Unii Europejskiej, czy osób legalnie przybywających z Unii, a poruszających się w pasie przygranicznym, ponieważ widzimy, że kryzysem zainteresowali się lewicowi aktywiści z innych państw. Pod granicą pojawiają się także przemytnicy ludzi, przyjeżdżający z innych państw Europy, choćby po odbiór nielegalnie przekraczających granicę cudzoziemców - powiedział.

kmd / PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie