Protest dziennikarzy w Moskwie. Miał nietypową formę
Dziewięć osób zostało zatrzymanych w sobotę w Moskwie podczas protestu z udziałem dziennikarzy przed gmachem Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB). Dziennikarze wystąpili w obronie mediów uznanych przez władze za "pełniące funkcję zagranicznego agenta".
Protest w formie jednoosobowych pikiet, które nie wymagają zgody na zgromadzenie, zakończył się wieczorem. Uczestniczyli w nim dziennikarze m.in. Radia Swoboda, niezależnej telewizji Dożd, portali Ważnyje Istorii i The Bell oraz radia Echo Moskwy.
Policja zatrzymała najpierw dziennikarki Julię Starostinę i Darię Czerkudinową. Później funkcjonariusze zabrali do auta policyjnego m.in. dziennikarkę telewizji Dożd Sofię Grojsman, prywatnie narzeczoną oskarżonego o zdradę stanu Iwana Safronowa, byłego dziennikarza gazety "Kommiersant".
Do godz. 20 czasu lokalnego (godz. 19 w Polsce) policja zatrzymała łącznie dziewięć osób. Organizacja OWD-Info, monitorująca zatrzymania w Rosji podała, że policjanci zabrali zatrzymanych na komisariat rejonu (dzielnicy) Mieszczanski w centrum Moskwy.
Ministerstwo sprawiedliwości Rosji umieściło w piątek na liście "mediów-zagranicznych agentów" telewizję Dożd, praktycznie jedyną już niezależną stację telewizyjną w Rosji. Taki sam status "agenta" nadano portalowi Ważnyje Istorii. Na listę tę wciągniętych zostało również sześcioro dziennikarzy.
Wcześniej za "zagranicznych agentów" uznano kilka innych niezależnych portali informacyjnych i śledczych. Od początku roku status "agenta" nadano łącznie 18 dziennikarzom. Część redakcji uznanych za "zagranicznych agentów" zakończyła działalność, a niektórzy dziennikarze wyjechali z Rosji.
Czytaj więcej