Anna Kornecka w "Gościu Wydarzeń": byłam w stanie realizować bardzo dobre projekty dla Polski
- Decyzję przyjęłam ze spokojem. Ministrem się bywa - tak w "Gościu Wydarzeń" Anna Kornecka skomentowała zdymisjonowanie przez premiera. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim podkreślała, że bycie ministrem "to nie jest cel sam w sobie, to jest środek do realizacji celów, które służą wszystkim Polakom". Jednocześnie zapewniła, że z powodu jej dymisji Jarosław Gowin nie odejdzie z rządu.
Premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o odwołaniu Anny Korneckiej z funkcji podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. "Powodem jest zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu w zakresie ułatwienia budowy domów 70m2 oraz zakupu mieszkań bez wkładu własnego" - napisał na Twitterze rzecznik rządu.
ZOBACZ: Premier Mateusz Morawiecki promuje Polski Ład. "Idziemy podobną ścieżką jak Japonia"
- Przez ostatnie 9 miesięcy udowodniłam swoją ciężką pracą, że byłam w stanie realizować bardzo dobre projekty dla Polski - stwierdziła Anna Kornecka. Wymieniła pakiet mieszkaniowy, reformę planowania przestrzennego, czy rozwiązania związane ze wsparciem mieszkalnictwa.
"Tempo było mordercze"
Na uwagę dziennikarza, że rzecznik rządu mówił, co innego i przytoczył powody, jakie podał premier uzasadniając dymisję, że paraliżowała prace nad projektami, odparła: - Od 15 maja bardzo ciężko pracowaliśmy nad realizacją tych projektów. Z początkiem lipca zostały złożone do wykazu prac legislacyjnych prezesa Rady Ministrów.
Była już wiceminister pokazała w studio, że projekty te widnieją w biuletynie informacji publicznej Rady Ministrów. - One są gotowe, złożone - podkreślała. - Absolutnie zarzuty, ze projektów nie ma, albo były powolnie realizowane, są nieuzasadnione - dodała.
Anna Kornecka nie zgodziła się też z oceną premiera, że projekty były realizowane zbyt wolno. - Tempo było mordercze - odparła. Wyjaśniła, że pomysł na projekty domów do 70 m kw. został ogłoszony 15 maja, a gotowy projekt ustawy był w ciągu 6 tygodni przedstawiony. Akcentowała, że był on na dodatek konsultowany ze środowiskami architektonicznymi.
"Mamy szalejącą drożyznę"
Pytana o słowa Piotr Mullera, który uzasadniał dymisję, czy rzecznik rządu mijał się z prawdą, Kornecka oceniła: - Próbuje zbudować narrację odbiegającą od tego, co jest prawdziwą przyczyną mojej dymisji, czyli po prostu powiedzenie prawdy. Prawdy o tym, jakie skutki mogą przynieść złe rozwiązania podatkowe zaplanowane w Polskim Ładzie.
- Sam Polski Ład jest programem dobrym, ale nie może odbywać się kosztem milionów Polaków - wyjaśniała była wiceminister.
- Mamy szalejącą drożyznę i tak naprawdę podnoszenie dzisiaj podatków odbije się na budżecie domowym każdego Polaka - mówiła Kornecka.
Zapewniała, że wcześniej wielokrotnie korespondowała z premierem i "nigdy nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń do tempa prac, jakości tych prac i jakości mojej pracy dla rządu". - Wręcz przeciwnie, zawsze byłam podawana jako przykład osoby, która bardzo rzetelnie wykonuję swoje obowiązki - powiedziała była wiceminister.
"Porozumienie nastawione na ciężką pracę dla Polski i Polaków"
Bogdan Rymanowski zapytał, czy w takim razie została odwołana za krytykę Polskiego Ładu, na co Anna Kornecka stwierdziła, że "to oczywiste dla każdego, kto w ostatnich dniach śledził moje wypowiedzi, a także dzisiejsze wypowiedzi członków rządu".
- Jarosław Gowin na pewno nie odejdzie z rządu z powodu mojej dymisji, jestem o tym przekonana - zapewniała Kornecka. Mówiła, że "Porozumienie jest przede wszystkim nastawione na ciężką pracę dla Polski i Polaków".
Była wiceminister oceniła, że "dzisiaj każdy przedsiębiorca wie, że Porozumienie o nich walczy".
"Stracą wszyscy"
Odpowiadają na pytanie, kto straci, jeśli zapisy Polskiego Ładu się nie zmienią, była wiceminister oceniła: - Stracą wszyscy. Jeżeli ktoś zarabia 5 tys. zł, to na Polskim ładzie zyska 47 zł. Ale ceny paliwa wzrosły w ciągu tego roku o 30 proc., rosną ceny energii, rosną ceny w sklepach, te 47 zł zostanie skonsumowane przez drożyznę.
Jarosław Gowin powiedział, że decyzja o dymisji Anny Korneckiej nie była z nim konsultowana. - Ona narusza umowę koalicyjną - stwierdził lider Porozumienia. Zapowiedział także, że będzie reakcja. - W sobotę zbierze się zarząd Porozumienia - dodał.