Wielka Brytania. Robili selfie, trafił w nich piorun
O krok od tragedii w Wielkiej Brytanii. Rodzeństwo podczas burzy schroniło się pod drzewem, gdzie poraził ich piorun. Okazało się, że chcieli zrobić selfie, gdy nagle usłyszeli głośny huk. - Byłam sparaliżowana, nie mogłam ruszać ręką - opowiadała o wydarzeniu Isobel. Rodzeństwo trafiło do szpitala, jednak nie odnieśli poważnych obrażeń.
Jak podaje BBC, Rachel, Isobel i Andrew Jobson wybrali się na wycieczkę rowerową. Z uwagi na ulewny deszcz znaleźli schronienie pod drzewem w East Molesey, nieopodal Londynu.
Aby uwiecznić ten moment, Isobel wraz z bratem postanowili zrobić sobie selfie. W tej sekundzie w rodzeństwo uderzył piorun.
26-letniej Rachel przy tym nie było. Kobieta chwilę wcześniej poszła do pobliskiej toalety. Pierwszej pomocy poszkodowanym udzielili przechodnie. Siostra natychmiast wezwała pogotowie. Do szpitala św. Jerzego w Tooting zabrano całą trójkę.
Zdiagnozowano u nich jedynie oparzenia. Placówkę opuścili kilka godzin później.
- Wcześniej zrobiłam nam uśmiechnięte zdjęcie, następnie chciałam smutne w deszczu. Nie mieliśmy pojęcia, co się stało. Słyszałam tylko potężny huk. Byłam sparaliżowana, nie mogłam ruszać ręką - relacjonowałam Isobel.
Na jej ciele zauważono tzw. figury Lichtenberga. Są to wzory w formie rozgałęzionego drzewa, które mogą powstawać w czasie przepływu prądu, przy przyłożonym wysokim napięciu, przez dielektryk.
ZOBACZ: USA. Gigantyczne złote rybki w jeziorze. Zagrażają lokalnemu ekosystemowi
W przypadku wystąpienia na skórze osób poparzonych wzory są sinoczerwone lub brunatne.
Rok temu Isobel miała wypadek rowerowy. Wszczepiono jej w ramię tytanową płytkę. Możliwe, że to właśnie przez nią przebiegł piorun.