Rosną ceny malin. Nawet 35 zł za kilogram

Polska
Rosną ceny malin. Nawet 35 zł za kilogram
Pixabay/zdjęcie ilustracyjne
Wysokie ceny malin

Ceny za kilogram malin w skupie mogą osiągnąć nawet 15-16 zł za kilogram. W porównaniu z zeszłym rokiem to podwyżka nawet o 300 proc. Wpływ na wysokie ceny ma między innymi klęska urodzaju w Serbii, a także rosnąca inflacja i ceny benzyny.

125-gramowe opakowanie malin w zależności od miejsca kosztuje od 4 do 8 zł, co w przeliczeniu na kilogram daje ponad 30 zł. Wysokie ceny w skupach dochodzą do 10 zł, podczas gdy w poprzednim roku było to ok. 4 zł za kilogram, a to oznacza, że wzrost cen dopiero się zaczyna.

 

ZOBACZ: Premier: Polski Ład to bilet do życia na poziomie Zachodu

 

- Słyszałem, że mają kosztować po 15 zł za kilogram, w tej chwili w skupie kosztują 9,50, a u nas o - 6 zł za pół kilo. To wynika z tego, że w Serbii jest nieurodzaj maliny i przez to u nas jest taka cena. Jakby w Serbii był urodzaj malin, to nie byłoby takich cen u nas w Polsce. Tam gradobicie było, jakieś mrozy, katastrofa - mówi Polsat News pan Andrzej, sprzedawca z targu.

 

WIDEO: Rosną ceny malin

 

"15-16 zł za kilogram"

Według Marcina Ślusarskiego, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Producentów i Przetwórców Owoców, cena może nawet osiągnąć 15-16 zł za kilogram. 

 

- Osobiście uważam, że maliny powinny być w okolicach 10 zł za kilogram - stale. Wtedy rolnik wie, za ile produkuje, czy może coś do tej maliny dołożyć, czy może więcej albo mniej posadzić - dodaje Marcin Ślusarek.

Wzrost cen w Polsce o 4 proc.

To, co wpływa na wyższe ceny, to rosnąca inflacja. Ceny w Polsce wzrosły o ponad 4 proc. Dlaczego tak się stało, tłumaczył Jan Maria Szomburg, prezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

 

- Ludzie oszczędzali na usługach, nie chodzili do restauracji, nie wyjeżdżali na wycieczki, a firmy nie inwestowały. To w trakcie lockdownu spowodowało akumulację pieniędzy w systemie - mówi Szomburg. 

 

ZOBACZ: Turcja. Dwoje polskich turystów śmiertelnie potrąconych na przejściu dla pieszych

 

- Pieniądze te czekały "zaparkowane", dlatego, że nie było gdzie ich wydać. Ruszyły giełdy, natomiast pod koniec roku nastąpił jeszcze jeden ważny impuls - szczepionki dostały zielone światło i ludzie nagle uwierzyli, że wszystko może wrócić do normy. Kolejne inwestycje w giełdy, czyli skok wartości akcji, remonty mieszkań i domu, inwestycje w nieruchomości. Wtedy zaczęło się ujście dla tych pieniędzy to jest początek inflacji.

wys/pdb / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie