Śmigłowiec spadł do jeziora Tałty w Mikołajkach. 3 osoby trafiły do szpitala

Polska
Śmigłowiec spadł do jeziora Tałty w Mikołajkach. 3 osoby trafiły do szpitala
Hotel Gołębiewski

Śmigłowiec, na pokładzie którego były trzy osoby wpadł we wtorek rano do jez. Tałty w Mikołajkach (Warmińsko-mazurskie). Pilot i lecące śmigłowcem dwie kobiety trafili do szpitali - poinformował rzecznik warmińsko-mazurskiej straży pożarnej Rafał Melnyk.

Pierwsi do poszkodowanych dotarli ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na pokładzie śmigłowca były trzy osoby w tym pilot.

 

Wideo: śmigłowiec wpadł do jeziora w Mikołajkach

 

Jak poinformował na antenie Polsat News, mł. asp. Tomasz Markowski z Wojewódzkiej Komendy Policji w Olsztynie, służby "około godziny 9:30 otrzymały zawiadomienie, że nieopodal hotelu w Mikołajkach, przy jeziorze Tałty, śmigłowiec, po wystartowaniu z lotniska, które się znajduje w pobliżu, po pokonaniu 300 metrów trasy, stracił moc w silniku i wylądował w wodzie".

 

Po tym, jak śmigłowiec runął do jeziora, osoby te zostały podjęte z wody. Jedna wydostała się ze śmigłowca o własnych siłach, dwóm pozostałym trzeba było pomóc. Maszyna zatonęła.

 

WIDEO: zapis monitoringu Hotelu Gołębiewskiego, na którym widać moment jak śmigłowiec wpada do jeziora

 

 

- Według wstępnych ustaleń policjantów pracujących na miejscu, prawdopodobnie mogło dojść do jakiejś awarii. Pilot, ratując sytuację, próbował posadzić śmigłowiec na wodzie. Po chwili, gdy już śmigłowiec znalazł się w zbiorniku, świadkowie pomogli wydostać się z wody osobom, które były w tym śmigłowcu. To były 3 osoby - pilot oraz dwie kobiety - 36-latka i 17-latka - powiedział Markowski.

 

ZOBACZ: Rosja. Stracono łączność z samolotem pasażerskim. Trwają poszukiwania

 

Według strażaków, poszkodowani mają obrażenia m.in. urazy kręgosłupa. Uratowani z katastrofy zostali przetransportowani do okolicznych szpitali.

 

OSP Mikołajki

To jednostka cywilna

- Był to prywatny, cywilny śmigłowiec. Osoby, które nim leciały, zostały przewiezione do szpitali. Nie mam informacji, które mógłbym jednoznacznie potwierdzić, ale poszkodowani są przytomni, w stanie niezagrażającym życiu. Przechodzą badania, są pod opieką medyków - powiedział Markowski.

 

Następnie dodał, że na miejscu "policjanci pod nadzorem prokuratora, wyjaśniają okoliczności zdarzenia. O wypadku poinformowano Urząd Lotnictwa Cywilnego. Wszystkie okoliczności będą wyjaśnione".

 

Jak podał z kolei rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków, śmigłowiec wystartował z pobliskiego Słonecznego Portu. Przedstawiciele Słonecznego Portu przekazali, że śmigłowiec Robinson 44 wzniósł się, po chwili silnik zgasł, a maszyna runęła do wody.

 

Jak wskazali, mężczyzna który pilotował śmigłowiec był jego właścicielem i wraz ze znajomymi leciał do swojej firmy.

Maszyna będzie wyciągana z wody

Na miejsce po wypadku przyjechali strażacy płetwonurkowie, którzy sprawdzili, czy nie było jeszcze innych osób na pokładzie. Wskazali też, że z maszyny wydostaje się paliwo. Śmigłowiec leży na dnie jeziora na głębokości 13-15 metrów, będzie wyciągany z wody - poinformował Melnyk.

 

- Na powierzchni jeziora pojawiła się plama paliwa. Strażacy zabezpieczają to miejsce i dbają, aby nie doszło do kolejnych, niebezpiecznych zdarzeń - dodał na antenie Polsat News, mł. asp. Tomasz Markowski.

rsr / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie