"Głupota albo brak wiedzy". Piontkowski o wpisie dziennikarki
Nie wiem czy to jest głupota, brak wiedzy czy po prostu świadoma manipulacja - tak wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski skomentował wpis dziennikarki Jewish Telegraphic Agency Katarzyny Markusz, że "dla Polaków nie powstały nigdy obozy masowej zagłady, w czasie wojny mogli chodzić po ulicach, pracować, żyć".
W czwartek Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, zgodnie z którą m.in. po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania.
W sprawie polskiej ustawy wypowiedziała się m.in. ambasada Izraela w Polsce. "Procedowana zmiana ustawy w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę. (...) To niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami" - napisano w oświadczeniu.
Do sprawy odniósł się lider Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak Kamysz, który zwrócił uwagę, że "Polacy, tak jak Żydzi, byli ofiarami II wojny światowej". "Nie może być zgody na jakikolwiek moralny szantaż. Tak nie buduje się zgody, tylko pogłębia podziały między naszymi narodami" - dodał.
Na wpis polityka zareagowała dziennikarka Jewish Telegraphic Agency Katarzyna Markusz, która stwierdziła, że "pierwsze zdanie jest manipulacją". "Dla Polaków nie powstawały nigdy obozy masowej zagłady, w czasie wojny mogli chodzić po ulicach, pracować, żyć. Nikt ich nie zabijał za to, że są Polakami. Polskich Żydów zginęło 90 proc., a etnicznych Polaków 10 proc." - napisała na Twitterze.
Na jej słowa odpowiedział Dariusz Piontkowski. - Nie wiem czy to jest głupota, brak wiedzy czy po prostu świadoma manipulacja. Dziennikarz powinien mieć przynajmniej podstawową wiedzę historyczną, wiedzieć, że w trakcie II wojny światowej Polska znajdowała się pod okupacją - w większości tego czasu niemiecką, a duża część terenów także pod sowiecką. I to okupanci wprowadzali represje, znacznie większe na ziemiach polskich niż w pozostałej części Europy - powiedział wiceminister edukacji i nauki w sobotę w Polskim Radiu 24.
ZOBACZ: Polska odpowiada na oświadczenie Izraela. "Głęboka nieznajomość faktów" i "zła wola"
- To przecież poza Generalną Gubernią i ziemiach włączonych do Rzeszy, w Europie Zachodniej nie obowiązywało prawo, które pozwalało Niemcom na to, aby zamordować każdego, kto udzielił chociaż minimalnej pomocy osobom pochodzenia żydowskiego. To przecież wiele tysięcy Polaków zginęło tylko i wyłącznie dlatego, że podało kromkę chleba, chciało w jakikolwiek sposób pomóc rodzinom żydowskim. Rodzina Ulmów jest tego tutaj dobrym przykładem - podkreślił Piontkowski.
Jak zaznaczył dziwi się, że dziennikarze próbują w taki sposób pisać o historii II wojny światowej. - Widocznie mają jakiś cel, aby zmienić świadomość historyczną. Powinniśmy się przed tym bronić, dlatego musimy wyraźnie opisywać prawdę historyczną w podręcznikach, wielokrotnie powtarzać te same elementy, aby wszyscy Polacy znali prawdę historyczną i nie dali się zmanipulować. Dziwię się zwłaszcza dziennikarzom polskim, którzy próbują tego typu rzeczy pisać. To są osoby, które nie powinny takiego zawodu wykonywać, jeżeli świadomie próbują fałszować historię - ocenił.
Czytaj więcej