Maszynista wyszedł do łazienki, kierownik pociągu przejął stery i... odjechał

Polska
Maszynista wyszedł do łazienki, kierownik pociągu przejął stery i... odjechał
Google Maps
Na zdjęciu dworzec kolejowy w Rzepinie.

Gdy na dworcu kolejowym w Rzepinie (woj. lubuskie) maszynista wyszedł do toalety, kierownik składu uruchomił pociąg i odjechał w kierunku Świebodzina. Sądził, że kierujący składem zaraz przyjdzie, jednak okazało się, że skorzystał z łazienki nie w wagonie, tylko w budynku stacji. Obaj byli trzeźwi. Kierownikowi, który samowolnie uruchomił skład, grozi 5 tys. zł grzywny.

Pociąg osobowy odjechał ze stacji w Rzepinie (woj. lubuskie) mimo, że nie było w nim maszynisty. Skład miał uruchomić kierownik pociągu, który sądził, że maszynista jest w toalecie w pociągu. Ten jednak poszedł do budynku dworca i pociąg odjechał bez niego.

 

Skład został zatrzymany na następnej stacji - Boczów. Do zdarzenia doszło we wtorek 15 czerwca.

Nie miał uprawnień, ruszył bez maszynisty

"Za sterami pociągu usiadła osoba, która nie miała do tego uprawnień" - powiedział "Gazecie Lubuskiej" asp. Andrzej Braciński z Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie. "Mężczyzna, który odjechał z Rzepina tłumaczył, że doszło do nieporozumienia. Nie wiedział, że maszynisty nie ma w pociągu" - dodał.

 

Obaj pracownicy kolei zostali poddani badaniu na obecność alkoholu, które wykazało, że byli trzeźwi.

 

ZOBACZ: Maszynista wyszedł z kabiny pędzącego pociągu i poszedł do toalety. Zwolniony dyscyplinarnie

 

"Gazeta Lubuska" ustaliła, że kierownik pociągu wiedział, jak uruchomić pociąg, bo w przeszłości posiadał odpowiednie uprawnienia, które jednak nie zostały odnowione.

 

Pociąg należał do spółki POLREGIO. Paweł Nijaki, rzecznik prasowy lubuskiego oddziału tej spółki poinformował, że incydent zostanie zbadany przez komisję. Podkreślił jednak, ze bezpieczeństwo podróżnych nie zostało zagrożone.

 

Za samowolne odjechanie składem z dworca pracownikowi kolei grozi 5 tys. zł grzywny.

Pociąg spóźnił się o minutę

W połowie maja dyscyplinarnie zwolniony został maszynista japońskiego pociągu wielkich prędkości Shinkansen, który w czasie jazdy wyszedł z kabiny i udał się do toalety. Za sterami jadącego z prędkością 150 km/h składu, wiozącego 160 pasażerów, zostawił... konduktora, który nie miał żadnych uprawnień, by tam się znaleźć.

 

ZOBACZ: Maszynista zatrzymany na peronie we Wrocławiu. Podejrzenie jazdy po narkotykach

 

36-letni maszynista miał poczuć w czasie jazdy ból brzucha. Dlatego poprosił konduktora, by na chwilę zastąpił go, gdy ten wyjdzie do łazienki. Konduktor, który nie miał prawa znaleźć się w kabinie, według informacji japońskiej Agencji Kyodo, nie dotykał sterów i kontrolek pociągu. Z kolei maszynisty miało nie być przez około 3 minuty.

 

Japońskie koleje wszczęły postępowanie wyjaśniające, bo słynący z punktualności pociąg spóźnił się o... minutę. Rzecznik JR Central, firmy która obsługuje pociągi w sieci "Shinkansen" publicznie przeprosił za zachowanie maszynisty i ocenił, że było "wyjątkowo nieodpowiednie".

hlk / Polsatnews.pl / "Gazeta Lubuska"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie