B. kandydat KO tworzył fikcyjnych pracowników? Miał brać ich pensje

Polska
B. kandydat KO tworzył fikcyjnych pracowników? Miał brać ich pensje
wikimedia/Adrian Grycuk
Urząd Dzielnicy Praga-Północ.

Radni opozycji będą domagać się w wyjaśnień ws. Mariusza G., którego sprawą zajmuje się prokuratura. Radny Ernest Kobyliński (SP) zapowiada, że złoży wniosek na czwartkowej sesji rady dzielnicy w tej sprawie.

- Złożę wniosek na sesji rady dzielnicy, aby sprawę tę dorzucić do porządku obrad. Będę się domagał wyjaśnień zarządu dzielnicy i dyrekcji biura finansów oświaty w sprawie tej afery. Jeżeli koalicja rządząca nie chciałaby tego punktu przyjąć podczas dzisiejszej sesji, wtedy złożymy wniosek o sesję nadzwyczajna w tej sprawie – powiedział Kobyliński.

 

ZOBACZ: Były radny PiS-u znęcał się nad żoną. Mimo wyroku, nigdy nie trafił do więzienia

 

Wyraził nadzieję, że również radnym rządzącej koalicji będzie zależało aby tę aferę wyjaśnić.

 

Podkreślił, że w związku z tą sprawą jest bardzo dużo pytań. - Po pierwsze, jak to się stało, że aż dwa lata trwał proceder wyprowadzani pieniędzy, skoro, co miesiąc są wysyłane sprawozdania finansowe do dyrektorów szkół i burmistrza. Czy osoba zamieszana w tę sprawę działała sama, czy może ktoś z nią współpracował - wskazał.

Dwuletni proceder

Mariusz G. urzędnik z Pragi-Północ miał wyłudzać pieniądze z budżetu dzielnicy. Jest podejrzenie, że stworzył aż 15 fikcyjnych pracowników szkół i dopisał ich do listy płac, a ich pensje przelewał na swoje konto. Według "Super Expressu", który pierwszy opisał tę sprawę, proceder trwał dwa lata.

 

ZOBACZ: Portugalia. Radny wyzywał uczestników sesji online. Nie wiedział, że ma włączony mikrofon

 

Jak pisze dziennik, sprawę potwierdziła kontrola z ratusza.

 

"Urzędnik Pragi-Północ i były kandydat z listy Koalicji Obywatelskiej do rady dzielnicy miał przelać sobie na konta około 300 tys. zł. Wykorzystał do tego aż 15 fikcyjnych pracowników lub dane osób już niepracujących - m.in dozorców i sprzątaczek. Na ich dane dopisywane były wypłaty na szkolnych listach płac. Pieniądze, jak ustalili kontrolerzy, miały trafiać m.in. na konto urzędnika dzielnicowego biura finansów oświaty Mariusza G. Trwało to prawie dwa lata" - czytamy.

"Ostatni na liście, pierwszy w działaniu"

Prokuratura sprawdza, jak na konto Mariusza G. trafiło około 300 tys. Łącznie z budżetu biura na różne konta fikcyjnych pracowników zostało wysłanych ponad 700 tys. zł.

 

Mariusz G. startował w wyborach samorządowych do rady Dzielnicy Warszawa Praga-Północ z listy Koalicji Obywatelskiej z numerem 10.

 

Na swoich plakatach miał hasło: "Ostatni na liście, pierwszy w działaniu".

rsr / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie