Brytyjski szef MSZ potępił wywiad z Pratasiewiczem. "Udzielony pod przymusem"

Świat
Brytyjski szef MSZ potępił wywiad z Pratasiewiczem. "Udzielony pod przymusem"
Twitter.com/Franak Viačorka
Raman Pratasiewicz w trakcie wywiadu dla białoruskiej telewizji

Brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab skrytykował w piątek wyemitowany poprzedniego dnia w białoruskiej telewizji państwowej wywiad z uprowadzonym dziennikarzem Ramanem Pratasiewiczem, mówiąc, że był on "wyraźnie udzielony pod przymusem". Pratasiewicz mówił w nim, że "szanuje Łukaszenkę".

"Niepokojący wywiad pana Pratasiewicza wczoraj wieczorem wyraźnie został udzielony pod przymusem i w areszcie. Prześladowanie obrońców praw człowieka i wolności mediów na Białorusi musi się skończyć. Osoby zaangażowane w filmowanie, przymuszanie i reżyserowanie wywiadu muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności" - napisał Raab na Twitterze.

 

 

Pratasiewicz, który został zatrzymany 23 maja po przymusowym lądowaniu w Mińsku samolotu linii Ryanair i od tamtej pory przebywa w areszcie, w wyemitowanym w czwartek wywiadzie dla stacji ONT ze łzami w oczach wyraził skruchę i zapewnił, że współpracuje ze śledczymi, udzielając wszelkich możliwych informacji.

Skrytykował białoruską opozycję i Polskę

Skrytykował białoruską opozycję oraz przeciwny reżimowi Alaksandra Łukaszenki kanał NEXTA, ujawnił szereg informacji o środowisku opozycyjnym i wysunął oskarżenia m.in. pod adresem działaczy i mediów. Polsce i Litwie, które wspierają opozycję, zarzucił, że robią to dla własnych korzyści politycznych.

 

ZOBACZ: Cichanouska: Pratasiewicz był bity i torturowany w areszcie

 

Powiedział również, że anonimowo uczestniczył w konferencjach na platformie Zoom osób spiskujących przeciwko władzy i dążacych do siłowego przewrotu oraz – jak przekonują władze – "fizycznej eliminacji" Alaksandra Łukaszenki.

 

Jak przekonywał, robił to, ponieważ wyznaczono mu rolę łącznika pomiędzy "spiskowcami" a sztabem liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej. Część uczestników tego domniemanego spisku przebywa już w areszcie z zarzutami karnymi.

"Miał ciemne ślady na nadgarstkach"

Białoruskie media niezależne odniosły się do wywiadu z dużą rezerwą, biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej znajduje się Pratasiewicz. On sam zapewniał, że na wywiad zdecydował się bez przymusu. Portal Nasza Niwa zachował zdjęcie z ekranu z ostatnich minut wywiadu, gdy płacząc i kajając się, Pratasiewicz podnosi ręce do twarzy. Na jego nadgarstkach widać ciemne ślady.

 

Władze zarzuciły Pratasiewiczowi m.in. "organizację zamieszek” i działań poważnie naruszających porządek publiczny oraz szerzenie nienawiści. Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) umieścił go na liście osób "zaangażowanych w terroryzm”.

 

kmd / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie