Liceum "poprawiło" dekolty uczennic w programie graficznym

Świat
Liceum "poprawiło" dekolty uczennic w programie graficznym
Black17BG / Pixabay.com
80 zdjęć licealistek zostało ocenzurowanych w księdze pamiątkowej

15-letnia uczennica liceum Bartram Trail High School na Florydzie Riley O'Keefe zauważyła, że komputerowo przerobiono jej zdjęcie w pamiątkowym albumie szkoły, ukrywając dekolt. Okazało się, że nie jest jedyna. Sprawa dotyczy w sumie fotografii 80 innych osób. Zdjęcia "poprawiła" nauczycielka odpowiedzialna za przestrzeganie "zasad przyzwoitości" w ubiorze uczniów.

Riley O'Keefe, przeglądając album z pamiątkowymi zdjęciami uczniów, odkryła, że górną część jej dekoltu przesłania dodany w programie graficznym prosty, czarny pasek. Kiedy przyjrzała się zdjęciom koleżanek, zauważyła, że także inne zostały przerobione tak, by nie było widać ani kawałka dekoltu.

Dress code w liceum

Jak podkreśla mama dziewczyny Stephanie Fabre, widoczny na zdjęciu ubiór uczennicy nie naruszał zasad dress code'u, który obowiązuje w okręgu szkolnym, gdzie uczy się Riley. Spisane zasady mówią tylko, że bluzka "musi zakrywać całe ramiona. Ma być skromna. Nie może być prześwitująca ani rozpraszająca".

 

 

 

Strona internetowa liceum, do którego chodzi dziewczyna, przestrzega o możliwości "cyfrowego dopasowania" zdjęć, które nie spełniają standardów. Matka Riley podkreśla, że w tym wypadku żadne naruszenie nie miało miejsca. Dziewczyna miała wielokrotnie pojawiać się w szkole tak właśnie ubrana.

"Koordynatorka projektu księgi pamiątkowej podjęła decyzję, by zmienić fotografie na podstawie jej własnej oceny, uznając, że osoby na zdjęciach nie mieściły się w dress codzie" - napisała w oświadczeniu dla redakcji CNN Christina Langston, rzeczniczka okręgu szkolnego, w którym mieści się szkoła. Podkreśliła, że edytorka księgi to "doświadczona edukatorka" i że sprawa wywoła zmiany w sposobie oceny zdjęć w przyszłych latach.

Body shaming

Jednak zdaniem rodziców nie chodzi o sam sposób oceny zdjęć, a o całą koncepcję dress code'u w liceach, który nie pozwala dziewczynom np. nosić spodni długości trzy czwarte.

 

- Mówicie mojej córce, że powinna się wstydzić tej części jej ciała i zakrywać ją - powiedział ojciec innej licealistki, której zdjęcia zmieniono, Adrian Bartlett. - To moim zdaniem zupełnie błędna wiadomość pod adresem młodej nastolatki, która i tak boryka się z okresem body shamingu i próbuje zrozumieć samą siebie, nauczyć się czuć ze sobą dobrze - dodał.

 

ZOBACZ: Ubrania na "ból istnienia". Kontrowersyjna kampania Medicine. Lekarze: zakupy nie leczą depresji

 

Wyjaśnił, że jego córka leczy się z powodu zaburzeń psychicznych, jej problemy obejmują zaburzenia odbioru własnego ciała, a pandemia tylko pogorszyła jej stan. Dziewczyna dopiero ostatnio miała zacząć chodzić do szkoły w czym innym niż "workowate dresy". - Na Florydzie jest gorąco przez 90 proc. czasu. Tymczasem przez ostatnie kilka lat coraz więcej dzieciaków nosi do szkoły takie właśnie dresy - zauważył ojciec Brooke.

Dress code dla chłopców mniej restrykcyjny

Podobnie jak matka Riley O'Keefe zwrócił on uwagę, że bardzo trudno znaleźć wygodne i adekwatne do pogody ubranie, które będzie spełniało wymogi szkolnego dress code'u. Rodzice zwracają też uwagę, że regulamin dotyczący ubrań chłopców jest mniej restrykcyjny.

 

ZOBACZ: Modne ubranie w Fortnite stało się teraz ważniejsze od tego w rzeczywistości

 

- Mam nadzieję, że szkoła nauczy chłopców, że z naszymi ciałami nie jest nic nie tak. Jest naturalne, tak samo jak ich. Nie ma powodu, dla którego nasze ciało powinno być cenzurowane, kiedy ich jest w porządku - powiedziała CNN Riley O'Keefe.

pdb/ml/ CNN, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie