Nie będzie więcej oscypków? Na Podhalu brakuje juhasów

Polska
Nie będzie więcej oscypków? Na Podhalu brakuje juhasów
Polsat News
Młodzi do pracy się nie garną, a bez juhasów, nie będzie tez oscypków

Sezon w pełni, owce na halach, tylko nie ma ich kto pilnować. Podhale szuka chętnych na juhasów. Musza być gotowi na ciężką pracę, pół roku bez rodziny, z owcami na łąkach. Młodzi do pracy się nie garną, a bez juhasów nie będzie tez oscypków

To fach, który zdobywa się latami. Na Podhalu wiedzę o tym jak wyrabiać tak popularne oscypki przekazuje się od pokoleń. Tyle, że to młode do pracy w takich warunkach już się nie garnie.

 

- No nie ma w ogóle tych juhasów. On przyjdzie, dwa tygodnie posiedzi i jego już na bacówce nie ma - mówi Stanisław Jarząbek, baca w Gliczarowie Górnym. 

Brakuje rąk do pracy

I nie ma kto pomóc w wypasaniu owiec i wyrabianiu oscypków. Kiedyś za jeden dzień pracy Juhasowi płacono własnie jednym takim pysznym serem. Teraz za miesiąc spędzony na hali pomocnik bacy może dostać "na rękę" nawet 4 tysiące złotych. To jednak pół roku pracy na okrągło od rana do wieczora.

 

- To się wydawało, że to jest normalne życie. Dziś to jest tak prymitywne na tą technikę, co przyszła, że jakby się to wróciło, to nie wiem czy ja bym wraził palce tez do tego - przyznaje Władysław Klimowski, prezes Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz. 

 

ZOBACZ: W noworoczny poranek włamali się do budki i ukradli kilkadziesiąt oscypków

 

Kilka lat temu na kurs pasterski dla przyszłych juhasów zapisał się Wojciech Czabanowski - krakowski filozof.

 

- Bardzo mi się to spodobało, bo spędzałem tam więcej czasu. Było miesiąc tej praktyki na bacówce, a ja zostałem właściwie cały sezon - mówi Wojciech Czabanowski, były juhas. 

 

Jednak, nie była to praca na całe życie dla człowieka z tytułem filozofa. Wojciech Czabanowski został jednak w górach i prowadzi ośrodek wypoczynkowy związku ochotniczych straży pożarnych. Szacunek dla ciężkiej pracy juhasa, której kiedyś zasmakował, pozostał.

 

WIDEO: Materiał "Wydarzeń"

  

Zawód dla twardych

- To był zawód dla twardych, wiec jak chłopak zostawał juhasem, to potem miał powodzenie u dziewczyn, to uważał, że to jest twardy gość, a nie jakiś mięczak - przyznaje Czabanowski.

 

ZOBACZ: Zbigniew Stonoga musi opuścić Holandię. Sąd w Amsterdamie wydał nakaz

 

Jeśli młodych juhasów nie przybędzie nie będzie prawdziwych owczych oscypków. 

 

- Może dojść do tego, że oscypek będzie na papierze, natomiast nie będzie go fizycznie na bacówce. A to będzie wielka szkoda - przyznaje Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz. 

 

Jak się obcy na juhasów nie chcą nająć, to może rodzinne tradycje bacom uda się z powodzeniem przekazać potomkom. 

dsk/ sgo / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie