Białoruś. Media: "Pratasiewicz jest w stanie krytycznym". MSW: "Jest w więzieniu".

Świat
Białoruś. Media: "Pratasiewicz jest w stanie krytycznym". MSW: "Jest w więzieniu".
PAP/EPA/STRINGER
Roman Protasevich trafił do szpitala w stanie krytycznym - choroba serca

Jeden z członków NEXTA, czyli serwisu informacyjnego w Białorusi trafił do szpitala. Matka Ramana Pratasiewicza miała przekazać, że jest w stanie krytycznym z powodu choroby serca.

Raman Pratasiewicz to białoruski dziennikarz i działacz opozycji. Działa dla NEXTY, czyli głównego źródła informacji o tym, co dzieje się na Białorusi.

 

W niedzielę, po "awaryjnym lądowaniu" samolotu linii Ryanair został zatrzymany na lotnisku w Mińsku. 

 

Białoruska opozycja uznała działania władz za "operację służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza".

Stał się terrorystą

Pratasiewicz ostatnio napisał na swoim Twitterze, że "pierwszym w historii dziennikarzem terrorystycznym". "Jestem oficjalnie uznawany za terrorystę. Tak, to nie jest żart. Białoruskie KGB umieściło mnie na liście terrorystów. Teraz moje nazwisko jest na tej samej liście, co chłopaki z ISIS".

 

Trafił do szpitala

Póki co białoruskie władze nie poinformowały co stało się z zatrzymanym opozycjonistą. W Poniedziałek po godz. 18:30 Tadeusz Giczan, redaktor naczelny NEXTA TV przekazał, że Raman trafił do szpitala w stanie krytycznym z powodu choroby serca. Informację miała przekazać mu matka Pratasiewicza.

 

 

Kolega Pratasiewicza, Stsiapan Putsila, który był w poniedziałek "Gościem Wydarzeń" przekazał, że zatrzymanemu opozycjoniście grozi kara śmierci. - To bardzo realny scenariusz - powiedział w Polsat News Putsila. 

 

Dodał, że nie ma wątpliwości, że Pratasiewicz był poddawany inwigilacji. - Raman widział podejrzaną osobę przed wylotem z Grecji, która chciała zrobić zdjęcie jego dokumentom - poinformował w Polsat News Stsiapan Putsila.

 

- Rozmawialiśmy, że nie warto latać nad Białorusią. Albo się nie dopatrzył, albo popełnił błąd. - dodał.

 

Pratasiewicz jednak nie jest w szpitalu?

Z kolei kanał Belamowa przekazał, że matka uzyskała taką informację "osób z kręgów medycznych". - Prosimy całą społeczność medyczną, aby dowiedziała się i zgłosiła, co naprawdę dzieje się z Romanem - miała powiedzieć matka Pratasiewicza. Natalla Pratasiewicz powiedziała, że jej syn w istocie cierpi na problemy z sercem, przez co informacja ta wydawała jej się prawdopodobna. Z kolei ojciec 26-latka, Dmitrij Pratasiewicz poinformował, że nie ma żadnych oficjalnych informacji o jego synu. Według mężczyzny informacja o pobycie w szpitalu ma być elementem dezinformacji.

 

ZOBACZ: Białoruś zmusiła samolot Ryanair do lądowania w Mińsku, by zatrzymać opozycjonistę


W sprawie Ramana Pratasiewicza zabrało głos także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które wystosowało specjalny komunikat. - W internecie rozpowszechniane są informacje o tym, że znajduje się on w jednej z placówek ochrony zdrowia w Mińsku. Te informacje nie odpowiadają rzeczywistości - poinformowało białoruskie MSW. Raman Pratasiewicz przebywa w mińskim areszcie Wołodarka - dodali.

 

"Akt terroryzmu państwowego"

Premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu przywódców Grupy Wyszehradzkiej przed szczytem w Brukseli powiedział, że białoruska przestrzeń powietrzna rodzi zagrożenia dawno niewidziane w tej części Europy" i powinna być omijana. - Będziemy z całą mocą walczyć, by osoby, które są zamieszane w to porwanie samolotu dostały zakaz przylotu na terytorium państw UE - powiedział szef polskiego rządu.

 

Premier Mateusz Morawiecki po konsultacjach z przywódcami Grupy Wyszehradzkiej powiedział, że incydent z zatrzymaniem w Mińsku to "akt terroryzmu państwowego".

 

- Doszło do facto do aktu terroryzmu państwowego i do przymusowego lądowania samolotu w Mińsku. Wszystko to po to, żeby jednego z działaczy opozycji demokratycznej pana Ramana Pratasiewicza aresztować. I dlatego na Radzie Europejskiej będziemy się domagali zdecydowanych działań w tym obszarze, aby doprowadzić do jego uwolnienia - powiedział Mateusz Morawiecki.

 

Wśród sankcji ma być omijanie przestrzeni powietrznej Białorusi przez samoloty linii z państw Wspólnoty.

 

- Z całą mocą będziemy również walczyć o to, żeby osoby, które są zamieszane w to de facto porwanie czy zaszantażowanie samolotu lecącego z Aten do Wilna były objęte sankcjami i zakazem przylotu na terytorium państw członkowskich Unii Europejskiej - powiedział prezes Rady Ministrów przed spotkaniem Rady Europejskiej.

aml/dk / Polsat News, Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie