Badania nad skutecznością amantadyny. Brakuje chętnych pacjentów
Kilkadziesiąt osób zgłosiło się na badanie skuteczności amantadyny w walce z COVID-19. Aby badania kliniczne się powiodły, niezbędny jest udział w nich co najmniej 100-200 pacjentów - powiedział szef Katedry i Kliniki Neurologii SPSK 4 Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. Konrad Rejdak.
Prof. Rejdak wraz ze swoim zespołem z Oddziału Neurologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie weszli w skład międzynarodowego konsorcjum prowadzącego badania nad skutecznością amantadyny i jej pochodnych w leczeniu infekcji SARS-CoV-2.
- Badanie jest w pełni uaktywnione, z tym że rekrutacja idzie trochę wolniej, niż się spodziewaliśmy. Wynika to z faktu, że na szczęście spada fala pandemii i przybyło dużo osób zaszczepionych, co oczywiście cieszy - powiedział.
ZOBACZ: Koronawirus w szkole podstawowej w Opolu. 23 uczniów na kwarantannie
Prof. Rejdak powiedział, że jednak ciągle sporo osób trafia do szpitali z powodu zakażenia, a niepokojące jest, że zgłaszają się do nich ciągle bardzo późno.
Badania nie są groźne
Badanie kliniczne z zastosowaniem amantadyny w Lublinie i innych miastach (Warszawa, Rzeszów, Wyszków i Grudziądz) rozpoczęły się na początku kwietnia. Dotychczas wzięło w nim udział kilkudziesięciu pacjentów, a grupa docelowa to minimum 100 osób – podał prof. Rejdak.
Pytany o wyniki dotychczasowych badań lekarz powiedział, że nie jest możliwe ich podanie na obecnym etapie, bo badanie ma formułę zaślepioną. - A więc dopiero po osiągnięciu wymaganej liczby około 100 osób, a idealnie 200 będzie możliwe dokonanie analiz statystycznych - zastrzegł. Wyraził nadzieję, że do końca czerwca uda się pozyskać wymaganą liczbę osób do badań.
ZOBACZ: WHO: Polski rząd nie popełnił błędów w walce z koronawirusem
Prof. Rejdak powiedział, że w czasie badania każdy pacjent otrzymuje aktywne leczenie, ale rozpoczęte w różnych punktach czasowych. Również po przebyciu ostrej fazy COVID-19 pacjenci są w ramach projektu pod nadzorem lekarzy. Dodatkowo otrzymują poszerzone badania laboratoryjne i są pod stałą opieką medyczną - w szczególności neurologiczną, gdyż powikłania neurologiczne są bardzo częste po COVID-19 – wylicza prof. Rejdak. Naukowiec mówi, że badania nie niosą zagrożenia, bo użycie amantadyny to "tylko dodatek do standardowej opieki medycznej".
Badania również w Danii
W ramach konsorcjum badania kliniczne nad amantadyną prowadzone są również w ośrodku badawczym w Danii według - jak powiedział prof. Rejdak - bliźniaczego protokołu. Konsorcjum tworzą też inne europejskie ośrodki, m.in. niemieckie Towarzystwo Maxa Plancka oraz uniwersytety w Kopenhadze, Barcelonie, Atenach, Aarhus i Leuven. W nich prowadzone są inne prace naukowe związane z badaniem koronawirusa, co jest podstawą wniosku o grant Horison 2021 - informuje naukowiec.
Badania nad zastosowaniem amantadyny finansowane są w Polsce przez ABM, a teraz - jak mówi prof. Rejdak - mogą uzyskać dodatkowe środki z UE
Czytaj więcej