Dania. Skazani na deportację imigranci nie trafią na bezludną wyspę, a do ośrodka

Świat
Dania. Skazani na deportację imigranci nie trafią na bezludną wyspę, a do ośrodka
PAP/EPA/PHILIP DAVALI/
Dania. Skazani na deportację imigranci nie trafią na bezludną wyspę, a do ośrodka

Oczekujący na deportację skazani za przestępstwa imigranci nie trafią na bezludną wyspę, a do specjalnego ośrodka, jaki powstanie na zamieszkanej przez 12 tys. osób wyspie Langeland na południu kraju - poinformował w środę rząd Danii. Decyzja wciąż jednak budzi kontrowersje.

- Gdybyśmy mogli, wsadzilibyśmy ich jutro do samolotu, ale niestety nie jest to takie proste - tłumaczył na konferencji prasowej duński minister imigracji i integracji Mattias Tesfaye (Partia Socjaldemokratyczna).

 

Dania, jak również inne kraje, mają problem z deportacją obywateli krajów, które odmawiają ich przyjęcia lub sytuacja w danym państwie uniemożliwia ich przekazanie. Skazani za popełnienie przestępstw w Danii imigranci najczęściej odmawiają dobrowolnego powrotu do swoich ojczyzn. Bywa, że mieszkają w tych samych ośrodkach wspólnie z osobami starającymi się o azyl.

Trafiali na bezludną wyspę

W 2018 roku poprzedni centroprawicowy rząd przy wsparciu prawicowej Duńskiej Partii Ludowej zapowiedział zsyłanie problematycznych imigrantów na niewielką bezludną wyspę Lindholm, położoną na południe od Zelandii. Znajduje się tam jedynie wymagający remontu opuszczony ośrodek badawczy. Pomysł, krytykowany ze względów humanitarnych, nie został jednak wcielony w życie. Za to zyskał światowy rozgłos.

 

ZOBACZ: Jezuici chcą kupić dom za 6 mln zł. "Pomysł Boga"

 

Obecny mniejszościowy socjaldemokratyczny rząd Danii, który sprawuje władzę przy wsparciu mniejszych lewicowych partii, ostatecznie zrezygnował z projektu, powołując się na zbyt wysokie koszty jego realizacji. Na wyspie Lindholm nie ma nawet bieżącej wody.

 

Według nowej zaprezentowanej we wtorek propozycji oczekujący na deportację mają trafiać do specjalnego ośrodka na 120 osób, zlokalizowanego na zamieszkanej przez 12 tys. osób wyspie Langeland. Nieruchomość na ten cel została już zakupiona, za rok ma być gotowa na przyjęcie imigrantów. - Nie będzie to więzienie. Będą oni mogli poruszać się po okolicy pod warunkiem stawiania się - podkreślił Tesfaye.

Rząd uspokaja

Jak podały duńskie media, wśród osób, które trafią do ośrodka dla deportowanych przestępców, będzie sprawca ataku na rysownika Kurta Vestergaarda, twórcę karykatur Mahometa. Somalijczyk w 2010 roku z nożem i siekierą wdarł się do domu Vestergaarda pod Aarhus, aby zemścić się. Artysta przeżył, zamykając się w tzw. bezpiecznym pomieszczeniu wraz z wnuczką i wezwał policję.

 

Zdaje sobie sprawę, że wśród mieszkańców ośrodka będą także terroryści zagrażający bezpieczeństwu państwa. Zrobimy wszystko, aby było bezpiecznie - obiecał Tesfaye. Rząd chce zwiększyć obecność policji w regionie, a mieszkańcom i właścicielom sklepów zwrócić koszty zabezpieczeń.

 

Krytyczni wobec ośrodka na wyspie Langeland są przedstawiciele władz lokalnych oraz prawicowi politycy. Przedstawicielka konserwatystów Mai Mercado stwierdziła, że to "najgłupszy pomysł na świecie". "Zniszczy całą Fionię (wyspa i region z miastem Odense)" - napisała na Twitterze.

 

ZOBACZ: Najnowsze badania pokazują, jak dużo lasów odrosło naturalnie od 2000 roku

 

Jak wskazują komentarze w duńskich mediach, socjaldemokraci, zakładając nowy ośrodek dla imigrantów skazanych na deportację, chcą "upiec dwie pieczenie na jednym ogniu". Z jeden strony nie chcą zsyłać ludzi na bezludną wyspę, ale jednocześnie muszą spełnić obietnicę wyborczą, że uporządkują sprawę cudzoziemców odmawiających opuszczenia Danii. Z perspektywy Kopenhagi z racji położenia wyspa Langeland wydaje się tak samo trudno dostępna jak Lindholm.

wys / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie