Prostytutki, narkotyki i zaległe podatki. Wyciekły e-maile syna Bidena

Świat
Prostytutki, narkotyki i zaległe podatki. Wyciekły e-maile syna Bidena
Flickr/Ben Stanfield/CC BY-SA 2.0
Laptop, który rzekomo należał do Huntera Bidena, został przejęły przez FBI z warsztatu naprawczego komputerów w Delaware. Według źródła organów ścigania, na które powołuje się CNN, zgodnie z przypuszczeniami jest to laptop syna prezydenta.

Ma brać twarde narkotyki, korzystać z usług prostytutek, mieć konto na portalu z filmami dla dorosłych i nie płacić podatków. Ponad 154 tys. e-maili, 103 tys. wiadomości tekstowych i 2 tys. zdjęć oraz setki obscenicznych filmów z udziałem 51-letniego Huntera Bidena miało trafić do redakcji brytyjskiego dziennika "Daily Mail". Tabloid twierdzi, że pliki pochodzą z osobistego laptopa mężczyzny.

Laptop, który rzekomo należał do Huntera Bidena, został przejęły przez FBI z warsztatu naprawczego komputerów w Delaware. Według źródła organów ścigania, na które powołuje się CNN, zgodnie z przypuszczeniami jest to laptop syna prezydenta.

 

ZOBACZ: Joe Biden potknął się przy wchodzeniu na pokład Air Force One

 

"FBI wciąż bada zawartość i wiarygodność tego, co tam jest, ponieważ laptop nie był w wyłącznym posiadaniu Huntera Bidena przez cały czas, zanim został przekazany FBI. Prokuratorzy federalni w Delaware współpracują z FBI i IRS (Urząd podatkowy) w celu zbadania wielu kwestii finansowych, w tym tego, czy on i jego współpracownicy naruszyli przepisy podatkowe oraz przepisy dotyczące prania pieniędzy" – podaje CNN.

 

 

Komputer ma zawierać informacje, obciążające syna obecnego prezydenta. Hunter, pytany przez dziennikarkę CBS, czy komputer należał do niego, odpowiedział w trakcie wywiadu telewizyjnego, że tego nie wie. Kiedy prowadząca stanowczo naciskała, żądając odpowiedzi jednym słowem, odparł m.in. "Mógł to być laptop, który został mi skradziony. Możliwe, że zostałem zhakowany. Możliwe, że to był… że to rosyjski wywiad".

Narkotyki, prostytutki i niezapłacone podatki

 

"Daily Mail" twierdzi, że dotarł do zawartości komputera. Z opublikowanego artykułu wynika, że Hunter Biden "nie szczędzi pieniędzy" na narkotyki, prostytutki i luksusowe samochody. Ma także lub miał posiadać konto na popularnym serwisie z treściami dla dorosłych, gdzie rzekomo umieszczał swoje zdjęcia z zamazaną twarzą.

 

 

Niektóre ze zdjęć zostały pokazane na łamach tabloidu.

 

ZOBACZ: Pies Bidena ugryzł kolejną osobę w Białym Domu. "Przyzwyczaja się do otoczenia"

 

Dziennik informuje, że syn obecnego prezydenta USA na spotkania z prostytutkami wydawać wiele tysięcy dolarów rocznie. Jak twierdzi tabloid, do ich organizacji zatrudnił Diannę Pagano, Kobieta ta została w listopadzie zeszłego roku została oskarżona o prowadzenie zorganizowanej grupy przestępczej produkującej narkotyki i handlującej nimi.

 

"New Haven Register" napisał wówczas, że przedmioty "uważane za owoce operacji narkotykowej i prostytucji zostały znalezione w jej rezydencji". 38-latka ostatecznie jednak nie usłyszała zarzutów za stręczycielstwo.

 

Do uzależnienia od narkotyków i alkoholu Biden przyznał się sam w niedawno wydanej książce pt. "Beautiful Things". Napisał, że przyczyniła się do tego trauma po wypadku z 1972 roku, w którym zginęła jego matka i siostra. Na "całkowicie ciemną stronę" miał przejść po tym, jak jego brat Beau zmarł na raka w 2015 roku.

 

- Mój brat właśnie umarł, rozstałem się z żoną, byłem sam w mieszkaniu i właściwie prawie zapiłem się na śmierć. To było okropne. Mam na myśli, że rozpacz prowadzi do tak strasznych rzeczy. Połącz to z uzależnieniem i staje się to naprawdę trudne do pokonania - powiedział dla BBC.

 

Zaległe alimenty?

 

W mailu z 17 marca 2017 roku skierowanym do Rosemont Seneca Advisors, firmy inwestycyjno-doradczej, której jest współzałożycielem, Biden martwi się z kolei, że "może pójść do więzienia" za zaległe podatki, a w wielu innych wiadomościach narzeka, że nie ma pieniędzy chociaż posiada luksusowe auta Porsche i Audi oraz Forda Raptora z 2018 roku, Range Rovera, Land Rovera, BMW i pick-up Chevroleta, a także łódź za 80 tys. dolarów.

 

ZOBACZ: Biden: Putin zapłaci za ingerencję w wybory

 

"Daily Mail" przypomina także, że syn prezydenta mieszka w wynajmowanym domu, za co płaci czynsz w wysokości 12 tys. dolarów miesięcznie, a w 2019 roku został postawiony przed sądem za niepłacenie alimentów na córkę, która jest owocem jego związku ze striptizerką.

 

Powiedział wówczas sędziemu, że nie ma pieniędzy, ale sąd zażądał sprawozdania finansowego i wówczas Biden zdecydował się rozstrzygnąć sprawę poza sądem.

 

Nie mógł przeżyć za 550 tys. dolarów?

 

Z maili wynika także, że obecnie roczne dochody Bidena to co najmniej 550 tys. dolarów, a w latach 2013-2016 zarobił łącznie ponad 6 mln dolarów. Mimo to, aby zachować wypłacalność musiał pożyczać pieniądze od swoich firm. "Ponieważ nie mogłeś przeżyć za około 550 000 dolarów rocznie, to pożyczyłeś trochę pieniędzy od RSB przed dokonaniem płatności" - pisze do niego prezes Rosemont Sececa.

 

Kiedy asystenci zaczęli prosić, aby płacił rachunki miał zaatakować ich słownie i zagrozić, że obetnie swoim pracownikom pensje. Ostatecznie jednak miał stwierdzić, że w ostateczności zabierze oszczędności edukacyjne z konta swojej córki.

 

O tym ile Hunter Biden ma mieć długów i zaległości podatkowych dowiadujemy się z e-maila wiceprezes Rosemont Seneca, Joan Mayer, wysłanego w kwietniu 2017 roku. Na tamten czas było to łącznie 476 231,60 dolarów, w tym 320 417,85 dolarów z tytułu niezapłaconych podatków federalnych i stanowych.

 

"Daily Mail" twierdzi, że przed publikacją skontaktował się z Maryman & Associates w celu zbadania, czy dysk twardy otrzymany przez nich jest autentyczny. Firma założona przez ekspertów ds. kryminalistyki cybernetycznej, na której czele stoi były dyrektor FBI ds. bezpieczeństwa informacji i cyberprzestępczości Brad Maryman, miała potwierdzić ten fakt.

 

Handel na Ukrainie?

 

To nie pierwsze kłopoty Huntera Bidena. Przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku pojawiały się zarzuty, że 51-letni syn Joe Bidena prowadził nieuczciwe interesy na Ukrainie oraz zawarł lukratywne transakcje z największą prywatną chińską firmą energetyczną.

 

"Podczas kampanii 2020 były prezydent Donald Trump wielokrotnie przytaczał kwestię laptopa i jego rzekomą zawartość, aby nagłośnić zarzuty korupcyjne przeciwko Bidenowi i jego ojcu w związku z tymi transakcjami" – przypomina CNN.

- Mogę powiedzieć, że całkowicie współpracuję. Jestem absolutnie pewien, 100 proc. pewny, że na końcu śledztwa ​​zostanę oczyszczony z wszelkich wykroczeń - powiedział w rozmowie z "CBS News".

rsr/bas/ "Daily Mail", CNN / PAP / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie